Acnologia

432 25 1
                                    

SAYURI

Acnologia leciała prosto na wyspę. Był gotowy zmieść ją z powierzchni ziemi jak wszystko, co spotka na swojej drodze

- W takim momencie...- szepnęłam patrząc na swoje złote bransolety czując się pierwszy raz bezsilna.- Purehto, ty idioto coś ty zrobił.- dodałam

- Nigdy nie sądziłem, że ponownie go zobaczę.- powiedział Gilidarts

- Hej ty! Wiesz gdzie jest Igneel?! Metalicana?! Grandeeney?!- krzyczał Natsu w kierunku smoka, który wylądował tuż przed nami na ziemi

- Natsu przestań!- krzyknęłam zła łapiąc go za ramię.- Ten smok to nie przelewki. Sama podczas walki ledwo dawałam sobie rady z nim. To niebezpieczny smok, który nienawidzi wszystkich, a najbardziej ludzi. Uśmierca każdego na swój drodze. Z nim nie dojdziesz do porozumienia.- powiedziałam poważnie

- Mówiłem ci, jak urządził moją rękę, nie całe ciało. Nie prowokuj go.- dodał również Gilidarts, który stanął obok mnie. Acnologia zbliżył się w kierunku wyspy, a podmuch jego skrzydeł spowodował potężny wiatr.- Jest źle, w nogi!- krzyknął do nas. W tym momencie smok zaryczał niszcząc wszystko dookoła nas w tym las. Wszyscy byli zszokowani tym, że jednym rykiem zniszczył tak wiele, ale to nie wszystko co potrafi. Musieliśmy uciekać jak najszybciej do łodzi, jednak Makarov postanowił go zatrzymać, by kupić nam czas na ucieczkę

- Makarov! Wracaj tutaj!- krzyknęłam do niego

- Zatrzymam go! Zabierz dzieciaki i wiejcie!- odkrzyknął mi będąc zajęty smokiem

- Nie zostawię ciebie tutaj!- krzyknęłam mu, czując wściekłość

- To rozkaz mistrza! Sama mówiłaś, że rozkazy mistrza są niepodważalne! To jest mój rozkaz!- krzyknął zły, wspominając moje słowa. Poczułam jak ktoś łapie mnie w talii, podnosi i zaczyna biegnąć w przeciwną stronę niż tą, gdzie jest Makarov. Spojrzałam na osobę, która była za to odpowiedzialna.- Laxus, puszczaj mnie!- krzyczałam zła, wiercąc się w jego ramionach. Widziałam jak Makarov zatrzymuje Acnologię, chcąc nas ratować. Jednak wszyscy zawróciliśmy pomóc mistrzowi

- Sayuri, obiecaj mi jedno. Zaopiekujesz się Makarovem, gdyby coś mi się stało, albo zginąłbym.- poprosił Yuri, wychodząc na misję

- O czym ty gadasz, głupku? To tylko prosta misja.- zapytałam nie rozumiejąc jego słów

- Po prostu obiecaj, a będę spokojniejszy.- poprosił

- Masz moje słowo.- obiecałam mu. Yuri ostatni raz przytulił mnie, po czym ruszył przez miasto na stację prosto na misję. Jednak nie wrócił z niej żywy

Patrzyłam jak cała grupa Fairy Tail wspólnym atakiem idzie prosto na Acnologię. Połączone serca, dusze i moc magiczna. Dawno czegoś takiego nie widziałam

- Oni nie dadzą mu rady.- rozbrzmiał głos Mavis, która nawet nie wiem kiedy zjawiła się obok

- Oni zginął, jednak nie ja. Znowu tracę najbliższe mi osoby.- powiedziałam załamana.- Co ja mam robić?- zapytałam

- Wiesz co robić, Sayuri-chan. Sfera Wróżek. To jedyne wyjście.- odpowiedziała. Zobaczyłam jak magowie zaczęli łapać się za ręce.- Połącz ich magię, a ja użyję Sfery Wróżek.- poleciła. Teleportowałam się na środek kółka, zaskakując wszystkich. Zebrałam magię i czekałam aż Mavis przekształci ją w zaklęcie ochronne. Potem była już tylko ciemność, w którą zapadłam nawet nie wiem na ile lat

STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Onde as histórias ganham vida. Descobre agora