X686 - Nauczyciele Magii

637 36 1
                                    

SAYURI

W lesie, jak najdalej od miasta opatrzyliśmy rannych Purehto i Yuriego - cały czas czuję się winna, że został ranny przez moją nie uwagę. Gdyby mnie nie osłonił, nic mu by się nie stało. Ja byłabym przez jakiś czas ogłuszona, ale byłabym cała. Mavis w pewnym momencie powiedziała, że idzie po wodę. Była przygaszona. W tym samym czasie Yuri się obudził

- Dziękuję za ratunek. Jestem ci teraz winna przysługę.- powiedziałam z małym uśmiechem siadając obok niego

- To nic.- odpowiedział starając się grać twardego, jednak nie wychodziło mu. Ból był zbyt silny. Wtedy także wyczułam energię, której nie czułam od wielu, wielu lat. Ujrzałam wesołą Mavis oraz...Zerefa!

- Co to za jeden?- zapytał podejrzliwie Warrod. Wzrok Zerefa padł na mnie, co spowodowało, że teraz nasza dwójka patrzyła na siebie

- Sayuri.- powiedział zdziwiony Zeref nie odrywając ode mnie wzroku

- Nii-san? Co ty tutaj robisz?- zapytałam cicho. Wszyscy patrzy raz na mnie, raz na Zerefa nie wiedząc o co chodzi

- Znacie się?- zapytała zdziwiona Mavis, patrząc na naszą dwójkę

- Jesteśmy rodzeństwem.- odpowiedziałam patrząc na nią

- Bliźniaczym.- dopowiedział z małym uśmiechem. Blondynka zaczęła wyjaśniać co tutaj robi i po co jest potrzebny. Nauczyciel Magii? On?

- Sayuri, pomożesz nam również?- zapytała robiąc te swoje oczka, którym nie potrafiłam odmówić 

- Dobra.- zgodziłam się zrezygnowana, na co zaczęła skakać ze szczęścia

- Niczym za starych dobrych lat.- szepnął do mnie brat, kiedy stanęłam przy nim

- Tak.- potwierdziłam jedynie

***

Późnym wieczorem przy ognisku rozpoczęliśmy naukę Yuriego, Warroda, Purechto, Mavis i oczywiście Zery. Drzewo robiło nam za coś w rodzaju tablicę

- Do operowania magią niezbędna jest moc magiczna.- zaczął rysując na drzewie dobrze mi znany znak

- Dalej się nie dało?!- krzyknęli zirytowani Warrod i Yuri

- Musimy zachować dystans.- odpowiedziałam jedynie. Chcąc, czy nie chcąc musieli zrozumieć.- Następnie należy zmaterializować swoją wewnętrzną manę i dokonać jej uwolnienia.- kontynuowałam

- Ale my nie mamy w naszych ciałach żadnej magii!- krzyknął Yuri

- Jednak na świecie istnieje cała masa ludzi, która posiadła manę.- zauważył Zeref, na co przytaknęłam

- Dla maga moc magiczna jest odpowiednikiem siły życiowej. Energia ta składa się z tak zwanych cząsteczek ethernano.- zaczęłam tłumaczyć

- Znajdują się one w powietrzu i mogą być wchłaniane przez ciało. Wtedy też stają się mocą magiczną danej osoby.- kontynuował

- Medytacja jest najefektywniejszym sposobem na wchłanianie ich.- dodałam

- Mam pytanie! Skoro już wiemy, że ethernano jest źródłem mocy magicznej, czy to oznacza, że im więcej ktoś ich wchłonie, tym silniejszej magii będzie mógł używać?- zapytała Mavis podnosząc rękę jak w szkole, co mnie rozbawiło

- Jeśli chodzi o ethernano, to ich ilość ogranicza naczynie danego maga, więc każdy ma inną pojemność mocy magicznej. Nawet jeśli po nadmiernym korzystaniu z magii, czyjaś moc się wyczerpie, ciało będzie automatycznie pobierało ethernano z powietrza i po chwili pojemnik znowu będzie pełny.- wytłumaczyłam 

- Innymi słowy. Moc magiczną można uzupełniać.- podsumował Zeref. Mavis była podekscytowana, a reszta zszokowana tym co usłyszeli. Widać, pierwszy raz mieli do czynienia z wprowadzeniem i pierwsze o tym słyszeli

- Jednak jest jeszcze jedna ważna rzecz, którą powinniście wiedzieć. By rzucać czary, nie wystarczy tylko przekształcić wewnętrznej mocy magicznej. Istnieje jeszcze jeden niezbędny czynnik. Jest nim...- zaczęłam

- Siła uczuć maga.- dokończyliśmy razem 

- Jeśli mag nie będzie mógł czerpać z intensywnych uczuć, ciężko mu będzie cokolwiek wyczarować.- wyjaśnił mój bliźniak.- Na dzisiaj wystarczy.- powiedział odchodząc w nieznanym mi kierunku

***

Następnego dnia rozpoczęliśmy lekcje od medytacji. U Purehto pojawiły się pierwsze oznaki - widać było u niego potencjał na silnego maga, skoro z łatwością udało mu się na tyle skoncentrować, by zgromadzić magię. Tak nam minął dzień na medytacji, jednak Yuri nie odpuścił nawet wieczorem. W ciągu najbliższych dni każdy radził sobie coraz lepiej aż w końcu nadszedł dzień, w którym byli gotowi. Mój brat jak zawsze odszedł nie wiadomo gdzie. Nie wiedziałam także kiedy ponownie się zobaczymy - jednak czułam, że to nadejdzie w niedługim czasie

STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Where stories live. Discover now