Rozmowa z przyjaciółką

495 32 2
                                    

SAYURI

Makarov ruszył powstrzymać statek z Grimoire Heart na nim. Nie udało się to jemu. Oddziały mrocznej gildii zjawiły się na naszej świętej ziemi i nawiązała się walka. W trakcie nich, drzewo Tenrou zostało zniszczone, co znacznie osłabiło magię Fairy Tail, do bardzo niskiego stopnia

- Sporo czasu minęło, Sayuri-chan.- rozbrzmiał głos Mavis, która siedziała na swoim grobie z małym uśmiechem. Nie była to jednak ona, a jej ciało astralne

- Mavis.- szepnęłam ze łzami w oczach. Deszcz znikąd zaczął padać, mieszając się na twarzy z moimi spływającymi łzami.- Minęło tyle lat.- dodałam

- Była tutaj Cana. Zabrała Blask Wróżek.- poinformowała mnie, na co się uśmiechnęłam delikatnie i otarłam łzy

- Co tutaj robisz?- zapytałam 

- Zawsze tutaj byłam.- odpowiedziała radośnie i jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.- Fairy Tail jest w niebezpieczeństwie. Przez Hadesa, zwanego kiedyś Purehto.- dodała markotniej spuszczając wzrok na ziemię

- To moja wina, że tu są. Przybyli tutaj po mnie.- odparłam wzdychając

- Nie. Przybyli tutaj po Czarną Maginię, a ty jesteś Sayuri Arcana. Nie jesteś tą samą osobąco kiedyś. Zmieniłaś się.- zaprzeczyła kręcąc głową

- Nie wiem co robić.- szepnęłam zrezygnowana

- Zrób to, co Sayuri Arcana zrobiłaby dla swoich przyjaciół. Pomóż im. Kobieta, która uratowała mnie 105 lat temu, nie poddałaby się.- odpowiedziała pewnie. W tym samym momencie na niebie rozbłysły żółte błyskawice, które bardzo dobrze znałam

- Laxus jest na wyspie.- szepnęłam patrząc na niebo

- Czas się wziąć w garść, Sayuri. Dla Fairy Tail.- powiedziała Mavis z determinacją w oczach

- Dla Fairy Tail.- powtórzyłam z uśmiechem, który oddała po czym zniknęła.- Bójcie się Grimoire Heart. Nadchodzę.- powiedziałam mrocznym głosem, a następnie ruszyłam w stronę, skąd dochodzi potężne zbiorowisko magii i zapach przyjaciół i Hadesa. Chce mnie, to mnie dostanie...

***

-|||-

- Purehto, obiecaj mi coś.- poprosiła Sayuri patrząc na przyjaciela.- Szukając rozwiązania nie pochłonie ciebie czarna magia. To niebezpieczne. Nie chcę któregoś dnia walczyć z tobą, by móc ciebie uratować.- mówiła

- Masz moje słowo, Sayuri. Znajdę rozwiązanie nie zmieniając się przy tym. Czarna magia mnie nie pochłonie.- obiecał Purehto patrząc na mnie 

Magowie Fairy Tail leżeli zmęczeni, nie mając siły podnieść się na nogi i walczyć dalej z Hadesem. Natsu, Gray, Erza, Lucy, Wendy i Laxus - on był dla nich za silny. Nie dawali mu rady. Nawet nie potrafili go porządnie zranić, by móc w końcu zaatakować

- To koniec Fairy Tail. Zwróćcie mi Zerefa i Sayuri, a może oszczędzę wasze nędzne życia.- powiedział donośnym głosem Hades

- Nie...oddamy...ci...Sayuri.- powiedział z ledwością Natsu próbując podnieść się z pokładu statku

- Choćbyś...miał...nas...zabić.- kontynuował Gray

- Nie...oddamy!- krzyknęła Erza. Hades roześmiał się na głos przerażając i szokując tym innych

- Więc, czeka was tylko koniec. Żegnajcie.- powiedział. Wystawił swoją prawą rękę, w której uformowała się mroczna kula, którą nakierował na magów, którzy nie mieli się nawet jak obronić, po czym ją wypuścił. Kiedy miała już zbliżyć się na tyle blisko, by zabić magów ona...została zatrzymana

- Myślałam, że oszczędzisz niewinne dzieci przed tym. Myślałam, że jest choć w tobie odrobina człowieczeństwa. Myliłam się.- rozbrzmiał kobiecy głos. Przed leżącymi magami stał nie kto inny jak Sayuri Arcana trzymając gołą dłonią kulę, która miała ich zabić. Jednym ściśnięciem zniszczyła kulę, jakby to było nic

- Czekałem na ciebie, Sayuri.- powiedział zadowolony Hades

STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Where stories live. Discover now