Konfrontacja z Laxusem

654 42 0
                                    

SAYURI

W ciągu ostatnich dni wszyscy członkowie gildii robili co w ich mocy, by móc odbudować gildię. Postanowiono jednak, że będzie ona większa niż była. Szczerze to nie rozumiałam tego - po co komu większą gildia? Jednak nie komentowałam tego, tylko pomagałam na tyle ile potrafiłam i mogłam. Phantom Lord za atak na gildię został rozwiązany, a Jose gdzieś zniknął tracą wcześniej tytuł świętego maga. Parę dni temu wrócił do miasta Laxus. Jego zachowanie w ciągu ostatnich lat zmieniło się drastycznie. Zachowuje się jak dawniej Yuri - jego prawdziadek, a mój przyjaciel. Po jego kłótni z Erzą, ruszyłam w ślad za nim, aż dotarłam urwiska skąd można był widok na Magnolię

***

- Po co za mną przyszłaś?- zapytał nie zaszczycają mnie swoim spojrzeniem

- Przemówić ci do rozsądku.- odpowiedziałam krótko, podchodząc bliżej by stanąć obok niego

- Nie zdołasz.- stwierdził pewny siebie

- Chcesz się przekonać?- zapytałam lecz nie odpowiedział.- W ciągu ostatnich lat twoje zachowanie mocno uległo zmianie. Nie tylko ja to zauważyłam.- zaczęłam

- Dziadyga cię przysłał?- zapytał patrząc na mnie zły

- Miej trochę szacunku do swojego dziadka!- podniosłam głos zła.- Nikt mnie nie przysłał. Jestem tu dobrowolnie.- odpowiedziałam.- Czemu taki jesteś?- zapytałam nie rozumiejąc

- Mam dosyć tego jak porównują mnie do dziadygi. Ciągle gadają, o mnie jak o wnuki mistrza. Nie jak o mnie.- powiedział zły, a jego dłonie zacisnęły się w pięść

- I to jest jedynie powodem tego zachowania?- zapytałam zdziwiona i przeczuwając, że to nie jeden z powodów

- Nie.- zaprzeczył zaraz.- Chcę się stać najsilniejszy. W przyszłości przejąć pozycję mistrza i stworzyć najpotężniejszą gildię na świecie. Gildię jaką pragnę żeby była.- powiedział pewny siebie

- Takim podejściem nic nie wskórasz i nie zyskasz, a jedynie utracisz. To człowiek pracuje na to jak chce, by ludzie go postrzegali. Nie powinieneś zachowywać się ta w stosunku do swojego dziadka jak i gildii.- stwierdziłam

- Zostanę mistrzem. Zobaczysz.- powiedział pewnie, na co pokręciłam jedynie głową

- Chyba nie zrozumiałeś co do ciebie właśnie powiedziałam.- szepnęłam.- Przemyśl to co powiedziałam.- poleciłam, po czym chciałam odejść lecz zatrzymała mnie ręka Laxusa zaciskająca się na moim przedramieniu

- Udowodnię ci to, że jestem najsilniejszy.- kontynuował

- Udowodnij, że jesteś godzien być w przyszłości mistrzem. Znam cię od dzieciaka. Nic mi nie musisz udowadniać.- stwierdziłam i chciałam ponownie odejść, lecz ten mnie pociągnął do siebie. Wtedy również poczułam jego usta na swoich. Próbowałam się wyrwać lecz był zbyt silny, za mocno trzymał. Kiedy jednak puścił, odsunęłam się od niego.- Co ty wyrabiasz?!- krzyknęłam zła wycierając usta, które niedawno były dociskane przez jego w pocałunek

- Jak to co? Całuje.- odparł jakby nic się nie stało i nic złego nie zrobił

- Nigdy więcej tak nie rób.- poleciłam czując furię jaka mnie ogarnia

- Ale czemu nie? Rok temu jakoś nie opierała się kiedy wylądowaliśmy razem w łóżku. Pamiętam, że wtedy się nie opierałaś. Wręcz przeciwnie, byłaś bardzo chętna.- powiedział uśmiechając się pewnie i zwycięsko

Tak. Rok temu ja i Laxus wylądowaliśmy w łóżku. Jedna noc, tylko jedna noc sprawiła, że popełniłam największy błąd w całym swoim życiu. Jedna noc wystarczyła, aby Laxus zaczął sobie na zbyt więcej pozwalać w stosunku do mnie. Nikt o tym nie wiedział - zadbałam o to - jednak mimo tego, on bardzo często lubi w trakcie naszych rozmów o niej wspominać. Miałam wtedy wrażenie, że odnosi się z dumą kiedy o tym wspomina. Jakby wygrał jakąś nagrodę

- To był błąd. Upiłeś mnie.- zauważyłam, nie chcąc wspominać tamtej nocy. Nie powinnam dawać upustu emocji i powiedzieć NIE, ale zamiast tego pozwoliłam mu posunąć się za daleko. Pozwoliłam mu, na zbliżenie się do mnie, by mógł to wykorzystać dla swoich kaprysów, pragnień, a może nawet i marzeń

- Ale ci się podobało.- zauważył, co mnie bardziej rozzłościło.- Ilekroć zamknę oczy wciąż mam przed oczami tę scenę, kiedy leżysz pode mną...- w tym momencie przerwałam mu swoim krzykiem

- Tyle razy ci mówiłam byś zapomniał o tej nocy! To był błąd, którego drugi raz nie popełnię!- krzyknęłam zła. Nie chcąc dalej z nim rozmawiać, ruszyłam w kierunku lasu kiedy jeszcze na chwilę się zatrzymałam.- Przemyśl jeszcze raz moje słowa dotyczące swojego zachowania.- powiedziałam, po czym ruszyłam w drogę powrotną do domu zostawiając Dreyara samego

STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Where stories live. Discover now