Część 56

179 17 1
                                    

Thranduil wraz ze strażnikami przemierzał odległe krainy i królestwa podążając wyznaczonym szlakiem.Droga prowadziła przez mroczne lasy oraz ubocza.Jesień powoli się kończyła , a z prognoz wynikało , że za kilka dni spadnie pierwszy śnieg.Drzewa były pozbawione liści , a niebo szare.W tym okresie rzadko świeciło słońce.Rankiem pojawiała się mgła , która trwała prawie do południa , a potem padała lekka mżawka lub deszcz.Ostatni tydzień jesieni nie posiadał żadnego uroku był po prostu smutny.Król podążał na swoim białym wierzchowcu , a mżawka unosiła się w wietrze padając na jego twarz.Thranduil miał na sobie zbroję oraz płaszcz z kapturem , który chronił go przed deszczem.Było pełno błota pomieszanego z liśćmi na ziemi , a konie strażników miały pobrudzone kopyta spowodowane podróżą.Nastał wieczór Król wraz ze strażnikami znajdowali się w tym czasie w samym środku lasu.Do zamku Draculea pozostało kilka godzin drogi.Thranduil postanowił , że wyruszą jak nastanie ranek.Nocowanie w lesie nie było nowością dla Króla i strażników.Nakarmili konie oraz przywiązali je do drzew , aby nie uciekły.Nic nie wskazywało na deszcz dzisiejszej nocy.Strażnicy rozpalili ognisko , a Król ściągnął przemoczony płaszcz i założył nowy.Gdy wszyscy się już ogarnęli usiedli koło ogniska.Płomień był bardzo duży.Dawał ciepło oraz poczucie bezpieczeństwa.Odstraszał wilki i inną zwierzynę.Dym unosił się w powietrzu , a Thranduil spoglądał w gwiazdy na niebie.Było ich tam dość sporo , ale brakowało księżyca.Patrzył w górę dość długi czas.Przestał dopiero jak usłyszał pytanie od kapitana straży.

-Zjesz coś panie - zapytał brązowowłosy elf.Król podziękował i oznajmił że nie jest głodny.Wstał i poszedł do swojego konia.Pogłaskał go po grzywie i wypowiedział jakieś słowa po elficku.Następnie wyjął z kieszeni jakiś przysmak i wyciągnął rękę.Jego rumak zjadł całą pyszność a białowłosy elf się uśmiechnął.Król jednak czuł jakiś niepokój.Nie potrafił tego wyjaśnić.Lękał się przed spotkaniem Ahset choć już jej nie kochał.Minęły wieki od ostatniego spotkania , a Thranduil właśnie dzisiaj wszystko zaczął sobie przypominać.Sam nie potrafił wyjaśnić co się z nim dzieje.Przebywając w leśnym królestwie zapomniał o niej.Jego myśli przepełnione były żoną i córką , a w ostatnim czasie tylko żoną.Córkę już stracił na zawsze.Król nie interesował się życiem Ahset.Nie wiedział jak teraz wygląda i czy ma swojego ukochanego.To właśnie niepewność i niewiedza sprawiała , że czuł się dziwnie.Był silnym elfem i trudno było dostrzec jakieś emocje na jego twarzy.Kochał Ahset , ale to uczucie przeminęło z wiatrem.Dziś jego serce jest jak skała.Zamknięte dla pięknej wampirzycy.Thranduil bił się z myślami i emocjami które nagle zaczęły mieszać mu w głowie.Przez kilkadziesiąt lat nie miał ani jednego wspomnienia związanego z tymi wydarzeniami.A nagle przeddzień spotkania z królem wampirów i Ahset wszystko wróciło.

- Ta suka-miłość rządzi tym zapomnianym światem -wypowiedział po elficku Thranduil patrząc w gwiazdy , które rozjaśniały niebo a potem zerknął na strażników , którzy już dawno spali przy ognisku.Patrzenie w gwiazdy sprawiło , że Król stał się senny oparł się o jedno z drzew i okrył kocem.Nastał ranek Thranduila przebudziły kropelki deszczu , które kapały z gałęzi mu na twarz.Oczywiście jak zwykle rankiem padało do południa , a potem się przejaśniało.Białowłosy elf miał dosyć już tej pogody.Wydał rozkaz i szybko ruszyli przed siebie. Po niecałych czterech godzinach dotarli na miejsce.Królowi Leśnej puszczy ukazał się ogromny zamek.Był prawie taki sam jak go zapamiętał wieki temu.Pozmieniała się tylko okolica.Znajdowało się więcej domów oraz krzewów.

Pov Thranduil

Gdy przejechaliśmy przez bramę powitali nas strażnicy Draculea.Byli ubrani w czarne gustowne zbroje.Pomogli zaprowadzić nasze konie do stajni , a potem wskazali nam drogę do zamku.Całe wnętrze się strasznie pozmieniało.Szliśmy długim korytarzem i podziwialiśmy obrazy.Były piękne przedstawiały różne historie.Ale nie tylko to mnie zaskoczyło.Przechodząc widziałem otwarte komnaty , a w każdej z nich widniało ogromne lustro.Szliśmy potem schodami , aż dotarliśmy do sali tronowej.Wyglądała tak samo jak kiedyś tylko Tron draculea był bardziej ozdobiony kosztownościami.Gdy go ujrzałem zobaczyłem wielkiego i bogatego władce.

-Witaj przyjacielu - wypowiedział podchodząc i mnie uściskając.

-Widzę , że handel z innym królestwami kwitnie - oznajmiłem.

- Oczywiście...- po czym dał znak ręką , a jego strażnicy odprowadzili moich do komnat. Gdy już wszyscy wyszli , a drzwi sali tronowej się zamknęły zaczęliśmy rozmawiać.

- Otworzenie nowych szlaków i zapewnienie bezpieczeństwa podróżującym w moim zamku zapewniło mi ogromne dochody.. złoto..diamenty oraz  wiele innych drogich rzeczy...Świat idzie naprzód...Zgodziłeś się na moją propozycję dotyczącą handlu ..Mamy wiele do omówienia przyjacielu - wypowiedział uśmiechając się.

Mamy wiele do omówienia przyjacielu - wypowiedział uśmiechając się

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Pokochać wampirzycęWhere stories live. Discover now