34. Nie ufam wam

2.3K 148 15
                                    

Harry usiadł na łóżku w dormitorium Gryffindoru i westchnął. Co się z nim ostatnio dzieje?

- Tenebrisie - szepnął cicho.

Feniks pojawił się natychmiast.

~ Harry?

- Wybacz mi, Tenebrisie - wyszeptał. - Nie wiem, co się ze mną dzieje. Nawet nie wiem, kiedy przestałem rozmawiać z przyjaciółmi, zapomniałem o wszystkich, o wszystkim, nawet o ojcu - schował twarz w dłonie. - Krzyczałem na Hermionę, ignorowałem Bellę...

~ Harry, czuję na tobie eliksir. ~ Stwierdził feniks.

- Co? - czarnowłosy podniósł szkliste oczy na ptaka. - Jaki eliksir?

~ Przymusu. ~ Wystarczyło tylko to słowo, aby cały zamek zatrząsł się. Niestety jedynym, który zdał sobie sprawę, co się dzieje był Dumbledore, który już począł przygotowania do nowego planu.

Riddle potrząsnął ramionami. - Ta dziwka Alyson - szeptał do siebie. - Pamiętam, jak podawała mi kielich... Potem ten Christian, widziałem go, jak wychodziłem z Pokoju Życzeń po kłótni z Hermioną... - spojrzał dwukolorowymi oczami w obsydianowe ślepia feniksa. - Ona musi mnie nienawidzić... - westchnął. - Skontaktuj się z Salazarem i powiedz mu o eliksirze.

~ Nie lepiej powiadomić twojego ojca?

- Lepiej niech się nie miesza. Znając go przyszedłby tutaj, a to źle by się skończyło. Jeżeli znowu podadzą mi ten pieprzony eliksir, chcę, żeby Hermiona poznała prawdę, Salazar będzie wiedział, o co chodzi.

~ Mówisz tak, jakbyś uważał to za pożegnanie. ~ Zwrócił uwagę.

- Lepiej być zapobiegawczym - mruknął. - Nie kontaktuj się ze mną na razie. Dla twojego bezpieczeństwa. Lepiej, żeby nikt nie wiedział o tobie, za wyjątkiem tych, którym ufamy. Nawet jak będę cię prosił, żebyś przybył, pod żadnym pozorem tego nie rób - rozkazał.

~ Ale...

- Nie ma żadnego ale. Masz mi to obiecać.

~ Obiecuję... ~ Odpowiedział.

- Teraz, idź do Salazara.

~ Tak jest. ~ Ptak spuścił głowę i zniknął w płomieniach.

Harry ponownie przetarł oczy a jego wzrok po chwili spoczął na granatowym kufrze ze srebrnymi zdobieniami.

Szybko wyjął pelerynę, Mapę oraz pergamin i pióro. Po chwili napisał notatkę dla jego dwójki Ślizgońskich przyjaciół. Znając ich, już zorientowali się, że jest coś nie tak. Hermiona wyszła do Hogsmeade, a poza tym popsuły się ich relacje, więc wolał nie pisać do niej. Neville miał za długi język i sam nie dałby sobie rady, a Luna wiedziała już i tak zbyt dużo. Nie było sensu jej jeszcze bardziej obciążać.

Spojrzał na notkę i kiwnął głową z aprobatą.

Smoku, Lisico,

Zapewne już domyślacie się, że jest coś bardzo nie tak. Whyte i Sol poją mnie eliksirem przymusu, ale nie wiem do kogo. Oddaję wam pelerynę i Mapę, żebyście się tego do wiedzieli. Na razie pod żadnym pozorem nie kontaktujcie się ze mną, ani tym bardziej nie mówcie swoich planów. Herm może się dowiedzieć, ale lepiej, żeby się nie mieszała za wiele, zraniłem ją okropnie.

Harry

Szybko złożył pelerynę, położył na nią Mapę Huncwotów i zamknął wieko małego pudełka. Na górze przywiązał liścik, a następnie oddał go Hedwiedze.

Verum Colores | Harry PotterWhere stories live. Discover now