- Skoro to V-vol... - Hermiona zawahała się. - Sami-Wiecie-Kto, to, kim była ta dwójka chłopaków? Przecież w kręgu śmierciożerców nie było żadnych nastolatków.
- Nie, nie było. - potwierdził Syriusz. - Ale mogli się pojawić. Mój brat został śmierciożercą tuż po skończeniu szkoły.
- Jednym z chłopaków musiał być Malfoy. - zdecydowała Granger.
- Dlaczego tak sądzisz, Hermiono? - zapytał Remus.
- Poruszają się podobnie, mają taką samą sylwetkę i różdżkę. - odparła.
- Poznałaś różdżkę? - zapytała ze zdumieniem Tonks.
- Euh... Tak. - zawahała się. - Jestem pewna, że Draco Malfoy był jednym z atakujących.
- Czyli sam Voldemort, młody Malfoy i ktoś jeszcze. - westchnął Syriusz.
- To mógł być Potter. - prychnął były auror. Wszystkie spojrzenia zostały wlepione w jego osobę, w tym przerażone szmaragdowe oczy młodego Riddle'a, pod Zaklęciem Kameleona.
- Harry nie mógłby... - Animag zaciął się. - Harry nie zna magii bezróżdżkowej. - zdecydował.
- Jesteś tego pewny, Black? - warknął Alastor. - Nie mówię, że zrobił to umyślnie, ale...
- zaczął. - Z tego, co twierdzi, jest tu jakiś czas. Potter znał tajemnicę i nie ma ochrony przed Imperiusem.- Chcesz powiedzieć, że na mojego chrześniaka ktoś rzucił Imperiusa? - warknął Syriusz.
- Prawdopodobnie. - zgodził się niechętnie Moody. - Musimy uważać, żeby nie rozmawiać przy chłopaku. - zdecydował, zerkając niespokojnie na niezbyt wyraźną sylwetkę Gryfona, skulonego w rogu celi.
-~*~-
Rozmawiali jeszcze przez jakiś czas o sprawach niezbyt związanych z Zakonem, ale za to, bardzo ważnych w związku z pokonaniem Voldemorta. W końcu wszyscy powoli zasnęli. Harry uśmiechnął się ponuro.
Dowiedział się sporo ciekawych rzeczy, które może przekazać ojcu, lub Draco. Kiedy upewnił się, że wszyscy śpią, wrócił do celi i rozwiał iluzję. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami na środku pomieszczenia i zamknął oczy.
-~*~-
Z łatwością znalazł się w swoim umyśle, gdzie pokierował się do działu magicznego.
W samym środku szarego pokoju lewitował ciemny rdzeń magiczny. Jak na wiek młodego Riddle'a, był on bardzo dobrze rozwinięty.Od jego poprzednich "odwiedzin" w umyśle, kryształ nieco ściemniał, co oznaczało, że stawał się coraz mroczniejszym czarodziejem. Co prawdę powiedziawszy, nie przeszkadzało mu wcale. Wyszedł z pomieszczenia z rdzeniem i pokierował się do wspomnień.
-~*~-
Z umysłu wyrwały go nawoływania. Szybko rzucił na własne tęczówki Glamour i otworzył szmaragdowe oczy.
- Harry! Nareszcie! - usłyszał krzyk Hermiony.
- Co chcesz? - zapytał, rzucając na nią okiem.
- Ile tu już jesteś?
- Skąd to niby mam wiedzieć? - prychnął i wzruszył ramionami. Skrzywił się lekko, kiedy rana na ramieniu przypomniała o sobie. Zerknął szybko na rozcięcie.
Tym razem trochę przesadził. Przeciął za głęboko i teraz nie zagoi to się zbyt szybko, a po zaklęciach może zostać nawet blizna. Brązowowłosa zakryła usta dłonią.
- Co oni ci zrobili... - wyszeptała ze smutkiem. Harry prychnął.
- Obrywałem gorzej. - podniósł się i rozejrzał po lochu. Wcześniej rzadko tu przychodził. Większość czasu spędzał w pokoju, salonie lub bibliotece. Spojrzał na swoje ciuchy i skrzywił się z niesmakiem. Spędził tutaj tylko jedną noc, a ubrania wyglądają, jakby nie zdejmował ich tydzień!
CZYTASZ
Verum Colores | Harry Potter
FanfictionVerum Colores - Prawdziwe Kolory -~*~- Czwarty rok Harry'ego w Hogwarcie. Jego imię zostaje wyrzucone z Czary. Wszyscy Gryfoni się od niego odsuwają. Odkrywa manipulacje. Poznaje prawdę. Pozostaje ostatnie zadanie. Najniebezpieczniejsze. Labirynt. 1...