10. Mam fatalny plan

6.9K 359 196
                                    

Czarodziej o dwukolorowych oczach pojawił się w salonie i zastał czytającego Draco.

- Hej. - powiedział.

- Mhm. - mruknął Malfoy. - Jeśli to nic ważnego, to daj mi spokój. - dodał.

- Jak ojciec przyjdzie, to powiedz mu, że będę w lochach. Draco podniósł wzrok znad lektury. - Dlaczego?

- Zamknę się w jednej z cel i może wyciągnę coś z nich. - wzruszył ramionami.

- To głupie. - przewrócił oczami blondyn.

- Ale może zadziałać. - Harry pomachał i popędził na dół, do lochów. 

Jak tylko znalazł celę, niedaleko członków Zakonu i dwójki Gryfonów, zamknął się w niej i poprosił skrzaty, żeby nie pomagały mu, chyba że ojciec im będzie kazał. Przy okazji wytłumaczył im mniej-więcej co chce zrobić. Skrzaty zgodziły się na całą akcję. Były nawet bardzo podekscytowane. 

Ale gdyby znały cały plan Harry'ego, nigdy by się na niego nie zgodziły.

-~*~-

- Gdzie jestem? - Hermiona przetarła oczy i rozejrzała się po celi. Razem z nią, w środku był Artur Weasley. - Panie Weasley. - potrząsnęła jego ramieniem.

- C-co? - obudził się i rozejrzał lekko oszołomiony. Jego wzrok zarejestrował, że są w jakiś lochach i to nie tylko oni. - Hermiono, wszystko z tobą w porządku? - zapytał. Dziewczyna pokiwała głową.

- Kto nas zaatakował? -zapytała drżącym głosem.

- Śmierciożercy. - mruknął pan Weasley i wstał.

- Gdyby to byli śmierciożercy, to już byśmy nie żyli. - odparła.

- Chyba że nas potrzebują. - mruknął. - Gdzie reszta?

- Tonks i Moody są tam. - wskazała na drugą stronę. - Remus i Kingsley, tam. - wskazała celę na lewo. - Syriusz i Ron, tam. - cela po przekątnej od nich.

- A tam? - zapytał Artur, wskazując loch po prawej.

- Nie wiem. - wzruszyła ramionami.

- Hermiona? - cichy głos dobiegł dwójkę czarodziei z lewej strony.

- Czy wszystko z wami dobrze? - zapytała, podbiegając do Remusa.

- Boli mnie głowa. - mruknął wilkołak i potarł obolałe miejsce. - Kingsley nadal jest nieprzytomny. - dodał.

- Ron! - krzyknął Artur.

- Tato! - odkrzyknął mu rudzielec z celi naprzeciwko, z lewej.

- Wszystko z tobą w porządku?

- Tak.

- A u Syriusza!? - krzyknął Remus.

- W porządku. - odparł.

- Z nami też wszystko ok. - dodała Tonks. - Moody nie ma tylko swojego magicznego oka. - westchnęła.

- Możecie się łaskawie zamknąć? - zapytał sarkastycznie nowy głos. Hermiona zorientowała się, że dochodził z celi po prawej, w której nie wiedziała, czy ktoś się znajduje. Ten głos był jej znany. Na pewno go znała, nawet lepiej niż dobrze.

- Harry? - zapytała cicho. Wszyscy, którzy to usłyszeli, wciągnęli powietrze. Co tutaj robił Harry Potter? Przecież niedawno był na Pokątnej z Malfoy'em.

- Hejka, Granger. - prychnął i stanął w świetle jednej z pochodni. - Nie spodziewałem się, że dacie się złapać. - roześmiał się.

- Harry, wszystko w porządku? - zapytała zaniepokojona Hermiona.

Verum Colores | Harry PotterWhere stories live. Discover now