30. Już nie żyjesz

3.2K 208 128
                                    

Uczniowie Slytherinu i Gryffindoru podążyli do lochów, na ostatnie dwie lekcje, jakimi były Eliksiry z profesorem Snape'em.

Harry wyrwał się do przodu, a Hermiona jakby nigdy nic szła ramię w ramię z Kirą i plotkowały o Patronusach i innych jasnomagicznych zaklęciach, co było bardzo nietypowe, zważając na Ślizgonkę.

Młody Riddle bez pukania wszedł do sali od eliksirów i podążył do nauczycielskiego biurka, gdzie nad esejami siedział Postrach Hogwartu, tłustowłosy Severus Snape.

- Witam, profesorze - powiedział chłodno, zwracając uwagę nauczyciela na siebie.

Severus podniósł wzrok z nad kartek i spojrzał na piątorocznego.

- Panie Potter - mruknął cicho, obserwując chłopaka. Ten skinął głową. - Co pana tutaj sprowadza? - zapytał, śledząc uważnie ruchy ucznia.

Od czasu ich rozmowy w Kwaterze, starał się unikać chłopaka jak ognia, lecz nie było to zbytnio możliwe przez lekcje, które na nieszczęście Snape'a miały miejsce akurat tego dnia.

O piątej rano został perfidnie obudzony przez sowę od Dumbledore'a, jakby ten starzec nie mógł poczekać do śniadania. Od razu po przeczytaniu wiadomości, nie mając innego wyjścia, poszedł do gabinetu dyrektora, gdzie spędził kilka godzin, aż do uczty śniadaniowej.

Jego humor był po tych rozmowach popsuty. Na dodatek na Wielkiej Sali syn Lily siedział wraz z tą Granger przy stole Slytherinu i reszta sali była oburzona, potem jeszcze ta dwójka się pocałowała, co nawet Severusowi zajęło chwilę, aby przyswoić do wiadomości.

Potem cztery lekcje eliksirów; dwie pierwsze z drugorocznymi Krukonami i Puchonami, po których miał ochotę iść się utopić, następnie dwie kolejne lekcje były z czwartorocznymi Gryfonami i Ślizgonami, po czym jego ochota na wypicie kilku eliksirów przyrządzonych przez uczniów wzrosła kilkukrotnie.

A teraz miał mieć kolejne dwie godziny z Gryfonami i Ślizgonami, tylko, że tym razem z piątorocznymi, w dodatku z "Potterem", tą nową Nakamurą i Granger.

Świat go chyba nie lubił.

- Tak się zastanawiałem, profesorze - odezwał się Harry wyrywając Snape'a z zamyślenia. - O czym Dumbledore z panem rozmawiał - uśmiechnął się mroczne.

Tak, świat z pewnością nienawidził Snape'a.

- Skąd pomysł, że dyrektor mógłby coś ode mnie chcieć? Przestałem być dobrym źródłem informacji.

- Nie okłamuj mnie - syknął Harry i błysnął czerwonymi tęczówkami.

Severus przełknął ślinę nieco głośniej, niż by tego chciał. Chłopak bardzo często wydawał się być straszniejszy od ojca.

- Proszę powiedzieć, profesorze - Harry uśmiechnął się lekko.

Snape westchnął ponownie. - Dumbledore chciał wiedzieć co sądzę o twojej przyjaźni ze Ślizgonami.

- I co powiedziałeś?

- Że uważam waszą przyjaźń za dziwaczny zbieg okoliczności, ale nie mam nic przeciwko, póki nie będziesz obniżał inteligencji moich Ślizgonów - odparł z wahaniem.

- Cały ty, Severusie - mruknął pod nosem i zachichotał. - Spróbuj coś zrobić, żeby Dumbledore wreszcie się ode mnie odczepił - polecił chłodno.

- Tak, panie - odpowiedział, a Harry wyszedł z sali, do przyjaciół.

-~*~-

Kiedy uczniowie weszli do sali i zajęli miejsca, Snape machnął tylko różdżką, a na tablicy pojawił się przepis na eliksir dodający wigoru, który niby został zakazany przez Ministerstwo, ale Dumbledore się tym nie przejął, więc Snape również.

Verum Colores | Harry Potterحيث تعيش القصص. اكتشف الآن