29. Jeżeli jeszcze raz go zaatakujesz, umrzesz

3.3K 193 63
                                    

- Gdzie byliście? - rozległo się pytanie od strony stołu Gryfonów, a wypowiedziała je rudowłosa siostra Rona.

Harry zignorował dziewczynę i pokierował się do stołu Ślizgonów, ciągnąc za sobą Hermionę. Brązowowłosa również nawet nie spojrzała na Weasleyównę i podążyła za chłopakiem.

Neville, który siedział przy stole Krukonów wraz z Luną, nawet nie zwrócił uwagi na oburzenie panujące w Wielkiej Sali, tylko nadal rozmawiał z blondynką o magicznych roślinach.

Kira wraz z Draco patrzyli na dwójkę zbliżających się Gryfonów, co jakiś czas zerkając na siebie niechętnie.

- Co tutaj robicie? - zapytał Teodor z dziwnym wyrazem twarzy, kiedy dwójka Gryfonów zasiadła przy Ślizgońskim stole.

- Siedzimy, nie widać? - prychnął Harry.

Teodor podniósł jedną brew do góry.

- Wybaczyłeś zdradę tej szla- - nie dokończył, gdyż uderzył w niego fioletowy promień nieznanego mu zaklęcia.

Na jego twarzy pojawiło się przerażenie, kiedy jego oczy zarejestrowały zimno i gniew w szmaragdowych oczach młodego Riddle'a. Nagle wstał i bez słowa wyszedł z Wielkiej Sali. Do końca dnia nie pojawił się na lekcjach.

Hermiona pociągnęła Harry'ego za rękaw szaty. Chłopak uspokoił się nieco i spojrzał na dziewczynę.

- Wszyscy się gapią - mruknęła.

- To niech się gapią - odpowiedział i nachylił się w jej kierunku, po czym złożył pocałunek na jej lekko otwartych ustach.

Cała sala nagle ucichła, jakby za dotknięciem magicznej różdżki. Każde spojrzenie było wlepione w dwójkę całujących się Gryfonów, którzy siedzieli przy stole Slytherinu. 

Dumbledore miał przymrużone oczy, ale pomimo jego podejrzeń odnośnie młodego Pottera, niewiele wskazywało na to, że byłby synem największego czarnoksiężnika tego wieku. Szczególnie, że wyglądało na to, że ma dziewczynę. Mugolaczkę z Gryffindoru. Postanowił poobserwować jeszcze trochę chłopaka.

Harry pierwszy się oderwał z zadziornym uśmiechem, obserwując czerwień pojawiającą się na jasnych policzkach dziewczyny.

- Pasujecie do siebie - odezwała się Kira, a spojrzenia Harry'ego, Hermiony, Draco, Pansy i Blaise'a zostały wlepione w czarnowłosą. - Potwierdziłam fakt - wzruszyła ramionami z lekką irytacją na taką nagłą uwagę.

Riddle przewrócił oczami, po czym wziął się za śniadanie. W jego ślady podążyli jego przyjaciele, a pozostała część Wielkiej Sali była niczym zamrożona w czasie.

Jedynie rudowłosa postać o niebieskich oczach wpatrywała się z widocznym gniewem na twarzy w dwójkę Gryfonów, gawędzących jakby nigdy nic ze Ślizgonami, oraz siedzącymi przy stole węży.

Szczególnie zawiedziony był zachowaniem dziewczyny. Potter owinął ją sobie wokół palca, co mu się nie podobało. Ani trochę.

-~*~-

Po wyjściu z Wielkiej Sali musieli się rozdzielić, bo na początku mieli inne zajęcia, a mianowicie; Ślizgoni mieli Wróżbiarstwo lub Starożytne Runy a Gryfoni Zielarstwo z Krukonami.

Harry przywołał dwie torby. Jedna należała do jego nowej dziewczyny, a druga do niego.

- Dzięki - odparła i trzymając się za ręce z chłopakiem, podążyli do Cieplarni na Zielarstwo.

- Nie ma za co - mruknął z zadowolonym uśmiechem.

-~*~-

- Dzisiaj zajmiemy się kłaposkrzeczkami! - oznajmiła głośno Pomona Sprout, profesorka Zielarstwa.

Verum Colores | Harry PotterWhere stories live. Discover now