- Kto stanąłby ze mną po ciemnej stronie? - zapytał.
- Szczeniaku, ja i Syriusz zawsze będziemy po twojej stronie. - powiedział Remus i skierował piorunujący wzrok na przyjaciela.
- Uhm... tak, tak. - pokiwał energicznie głową animag.
- Ktoś musi cię pilnować. - westchnęła Hermiona. - Nie sądzę, żebyś kiedykolwiek wybaczył mi to, co robiłam... Jak cię śledziłam. Jak przyjaźniłam się z tobą dla własnego użytku... Tym razem nie chcę cię zostawić...
- Nie zmienię stron, Harry. - powiedział Kingsley. - Ale obiecuję, że cię nie wydam ani aurorom, ani Zakonowi.
- Chociaż jesteś szczery, Kingsley. - mruknął Harry. - I dziękuję. - dodał.
- Chcę ci pomóc, Harry. - zdecydowała Tonks. - Mogę zbierać informacje w Ministerstwie Magii. - zadeklarowała po chwili wahania. Co z tego, że jest aurorem? Nie wszyscy tak bardzo trzymają się Jasnej Strony.
- Ojciec ma informatorów w ministerstwie. Ja bym chciał wiedzieć, co się dzieje w Biurze Aurorów.
- Zrobię co się da, aby ci pomóc. - powiedziała.
- Dziękuję, Tonks. - odparł. - A pan, panie Weasley? - zwrócił się do rudowłosego czarodzieja.
- Mogę się założyć, że bliźniacy i prawdopodobnie Ginny staną z tobą po jednej stronie. Jeżeli chodzi o mnie, to musiałbym najpierw ustalić to z Molly.
- Jestem pewien, że ani Ron, ani Percy nie będą chętni. - mruknął. - Pozwolę panu porozmawiać o tym z żoną. Ale tajemnica będzie nadal pana obowiązywała. - zdecydował.
- Możesz nas uwolnić, czy coś? - zapytał Syriusz po lekkim wahaniu.
- A no tak! - wykrzyknął "oświecony" Harry. - Jasne, zapomniałem. - machnął ręką i więzy opadły z sześciu czarodziei. Związani pozostawali tylko Ron i Alastor.
- Póki ojciec i Draco nie wrócą, możecie robić, co chcecie. - wzruszył ramionami. - Biblioteczka z książkami. - wskazał kącik z dwoma fotelami, gdzie Hermiona i Remus od razu popędzili. - Na stoliku w rogu są wasze różdżki. - wskazał najodleglejszy koniec pomieszczenia. Kingsley, Tonks i Artur poszli w tamtym kierunku. Przy Harrym został jedynie Syriusz, który dołączył do chrześniaka na kanapie.
- Jak to wszystko się zaczęło? - zapytał.
- Ale co? - spojrzał znad książki.
- Od kiedy wiesz? I skąd?
- Wiem od końcówki drugiej klasy, od czasu Komnaty. Znalazłem tam księgi o rodach i pogadałem trochę z duchem Salazara. Miły gość, wiesz? - roześmiał się. Tak... Salazar był miłym gościem... Jasne...
- Jak skontaktowałeś się z Voldemortem?
- Mów na niego Tom albo Marvolo. - powiedział Harry. - Wystarczył list. Wysłałem mu go jakoś niedługo po twojej ucieczce z Azkabanu.
╰☆☆ 𝒲𝓈𝓅𝑜𝓂𝓃𝒾𝑒𝓃𝒾𝑒 ☆☆╮
Harry siedział na parapecie przy oknie w Wieży Gryffindoru, a na jego kolanach spoczywał list napisany chwilę wcześniej.
- Jestem ciekaw, czy to przeczytasz. - westchnął, patrząc w kierunku Zakazanego Lasu. Podniósł się z parapetu i schował się pod pelerynę-niewidkę. Podejrzewał, że Hermiona śledzi jego pocztę, a Ron często grzebie w jego kufrze. Pokierował się do sowiarni, gdzie zdjął pelerynę i zawołał swoją sowę.
- Hedwigo, zanieś to Voldemortowi. - szepnął cicho do swojego zwierzaka i przypiął jej do nóżki niewielki rulonik. Młody, prawdopodobnie Riddle, obserwował odlot sowy śnieżnej, a kiedy ta zniknęła nad chmurami, wrócił do swojego dormitorium.
CZYTASZ
Verum Colores | Harry Potter
FanfictionVerum Colores - Prawdziwe Kolory -~*~- Czwarty rok Harry'ego w Hogwarcie. Jego imię zostaje wyrzucone z Czary. Wszyscy Gryfoni się od niego odsuwają. Odkrywa manipulacje. Poznaje prawdę. Pozostaje ostatnie zadanie. Najniebezpieczniejsze. Labirynt. 1...