Rozdział 26 - Magia Kolorów

3.8K 244 85
                                    

Witam wszystkich!

Jak można zauważyć, mamy nieco opóźnienia! Przepraszamy za brak ostrzeżenia. 

Od teraz rozdziały będą wychodzić nieregularnie. (Ja i moja beta Ahrimanka, postaramy się zmieścić w przedziale dwóch tygodni)

Są dwa powody, tych nagłych zmian. 

Po pierwsze i najważniejsze... zbliżamy się do końca tej historii!

Tak! Dobrze widzicie! Koniec jest bliski! Dlatego chcę poświęcić więcej czasu na to, by dobrze przemyśleć kolejne rozdziały. Zawsze do ostatniego momentu coś zmieniam i poprawiam, a że zbliżamy się do punktu kulminacyjnego, nie chcę niczego spie****ć

Drugim powodem, jest oczywiście brak wolnego czasu.

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT!

Pozdrawiam Fantastmania. 

Rozdział XXVI

Magia Kolorów

DAN

Szelest przewracanych kartek był jedynym słyszanym dźwiękiem, gdy po raz kolejny się obudziłem. Severus zawsze potrafił oddychać bardzo cicho. Nawet, gdy się wsłuchiwałem, nie byłem w stanie usłyszeć jego oddechu. Drugim, co zarejestrowałem, był dotyk jego palców. Robił przerwy tylko na to, by przewracać strony czytanej książki, a jego dłonie miały stałe zajęcie, polegające na przeczesywaniu moich włosów.

Odetchnąłem cicho, uchylając oczy. Musiał zauważyć, że się obudziłem, bo jego uwaga natychmiast skoncentrowała się na mnie. Odłożył tomik, usiadł i nachylił się tak, by zobaczyć moją twarz.

Uśmiechnąłem się do niego, a on rozluźnił spięte ramiona.

- Nie śpisz, prawda? - zapytał profilaktycznie.

Otworzyłem powoli usta i mlasnąłem językiem.

- Nie śpię – wychrypiałem, a Severus natychmiast podał mi szklankę z wodą.

Wypiłem chyba pół litra, zanim zaspokoiłem swoje pierwsze pragnienie. Mężczyzna siedział przy mnie, obserwując mnie uważnie.

- Czy znowu coś przespałem? – zapytałem ostrożnie i poczułem ulgę, gdy pokręcił głową.

- Tak właściwie, to nie. Spotkanie z tą całą wycieczką było dzisiaj. A w sumie... -Zerknął na zegarek. – Wczoraj. Już po północy.

Odłożyłem szklankę i uśmiechnąłem się do niego lekko.

Wydawał się zmęczony, a jego magia snuła się opornie, jakby odczuwał ból.

Pierwszy raz widziałem go takim. Teraz nie był postrachem Hogwartu, nietoperzem z lochów, którego obawiają się uczniowie. Nie był też w tej chwili kimś, komu przyszedłby na twarz uśmiech z taką łatwością jak podczas świąt, gdy z błyszczącymi czarnymi oczami oglądał, jak odpakowywałem prezenty.

Teraz był tylko mężczyzną, który ostatnio miał za dużo trosk, które spoczywały na jego barkach, przytłaczając go.

Przytuliłem go, chcąc mu pomóc wyjść z tego stanu.

- Przepraszam, Severusie. Za wszystko przepraszam.

- Przecież to nie twoja wina – powiedział cicho, odwzajemniając uścisk.

- Przysparzam ci tylu zmartwień... - wyszeptałem.

Pogładził mnie tylko po plecach.

- To mnie wyprowadza z równowagi – przyznał. – Niezależnie od tego, jak bardzo bym chciał, nie potrafię ci pomóc. Wszystko, co mi pozostaje, to czekać.

LamiaWhere stories live. Discover now