Rozdział 2 - Jak to wszystko działa?

4.5K 311 159
                                    


Dan

Jak to wszystko działa?

To dobre pytanie, które pojawiło się zaraz po tym jak Snape opuścił pokój, a mnie zachciało się iść do toalety.

Spojrzałem krytycznie na miejsce, gdzie przedtem powinno znajdować się moje krocze. I Co teraz, do cholery? Jak to w ogóle działa?

Wcześniej starałem się ignorować potrzeby fizjologiczne swojego ciała, starając się nie myśleć o tym, jakich zmian mogę teraz oczekiwać. Jednak nie mogłem wiecznie ignorować tego ucisku w moim podbrzuszu. I niezależnie od tego, jak obrzydliwe to teraz wyglądało. Musiałem coś z tym zrobić.

Cholera. Cholera. Cholera.

Jak jakaś kaleka, zacząłem się przesuwać w stronę drzwi. Uchyliłem je lekko i wyjrzałem na korytarz.

Pierwsze drzwi na prawo prowadziły do innej sypialni, kolejne skrywały składzik, biuro i dopiero na końcu znalazłem łazienkę. Dobra. I co teraz? Była tu tylko toaleta i umywalka i zdecydowanie za mało miejsca na moje nowe ciało. Mógłbym najwyżej wejść. Nie wspominając już o tym, jakim cudem miałbym wyjść. W tak dużym domu powinna być jakaś większa łazienka.

Jakoś dostałem się do schodów. Boże, ale się wlokłem. Jak się porusza tym ciałem? Jak miałem zejść po schodach?

Już ta krótka wycieczka sprawiła, że cały się spociłem ze stresu.

Nie miałem wyjścia.

- Profesorze? Profesorze Snape? - Bardzo chciałem by mój głos nie brzmiał na tak zdesperowany, jakim się czułem.

Już po chwili usłyszałem kroki na schodach i Snape pojawił się na półpiętrze patrząc na mnie w górę.

Nic nie mówił.

- Czy... czy mógłby mi profesor pomóc dostać się do toalety? Jakiejś większej niż ta tutaj? Ja...

Jak miałem określić swoje wątpliwości? Czułem się dziwnie z całą tą sytuacją.

-A spróbowałeś chociaż zejść schodami? -Zapytał zakładając ramiona na piersi i unosząc brwi. No proszę, Snape wredota wrócił.

-Zważywszy na fakt, że nie mam pojęcia, gdzie są moje nogi. Nie miałem pomysłu jakbym mógł „zejść"

Snape niespokojnie poruszył się pod moim zirytowanym wzrokiem.

-Chociaż spróbuj. Barierka się raczej nie połamię, jeżeli zaciśniesz na niej swoje ręce trochę mocniej.

Nie mogłem opanować wykrzywienia warg z irytacji.

- Tylko niech pan mnie przynajmniej pozbiera jak rozwalę sobie głowę o kant stopnia.

- Musiałby pan wykonać bardzo efektowny upadek by rozwalić sobie głowę na schodach. Wierzę w tym momencie, w gryfoński zmysł równowagi szukającego i radzę nie tracić mojego czasu.

Chwyciłem drżącymi dłońmi poręcz. I co teraz? Miałem przesunąć ogon w dół stopni? Czy próbować tak jak za dawnych lat, czyli starać się normalnie "zejść" utrzymując górną połowę ciała w pionie?

Problem w tym, że nie miałem pojęcia jak kontrolować swój ogon. Moje palce zbielały na poręczy od mojego uścisku, a ja próbowałem się bardzo nieporadnie ''ciągnąć" w dół. Stopni było około piętnaście, a mnie zdawało się teraz, że jest ich trzy razy tyle.

- Staraj się używać dolnych partii ciała, a nie ciągnąć się tylko dłońmi –zauważył Snape suchym tonem.

- Mam straszne przypuszczenia, że jak tylko się poruszę, to wyląduję do góry nogami i skręcę sobie kark.

LamiaWhere stories live. Discover now