Rozdział 21 - Harry Potter.

4K 264 43
                                    

Notka.

Rozdział dzisiaj, bo w ten weekend mam przeprowadzkę (to już piąty raz w tym roku) i na pewno nie będę miała czasu na to, by odwiedzić Wattpad.

Beta: The_Preety_Girl


Rozdział 21 - Harry Potter.

Dan.

- Wypasione te twoje komnaty. – oświadczył Ron i rzucił się z rozmachem na sofę

Stęknął i przeciągnął się z ulgą, po czym przewrócił się na plecy, podkładając dłonie pod głowę, a Hermiona odkładając torbę na stolik do kawy, przeszła obok niego rozglądając się uważnie po pomieszczeniu.

Płomienie w kominku oświetlały oraz przyjemnie ocieplały salonik, który teraz, jak jeszcze nigdy wcześniej, przypominał miniaturową wersję pokoju wspólnego w Wieży Gryffindoru.

- Masz mały aneks kuchenny. Mogę nam przyszykować herbaty?

- Nie będę cię powstrzymywał. - Usiadłem na fotelu obok Rona, patrząc jak ten zamyka oczy, najwyraźniej planując uciąć sobie drzemkę, pomimo słów Hermiony, która już wcześniej zapowiedziała, że będziemy się uczyć.

- Masz naprawdę dobre wyposażenie, Dan - powiedziała, nasypując do dzbanka liści i stukając różdżką w czajniczek by zagotować wodę.

- Na początku takie nie było. Gdy przyszedłem tu z McGonagall, miałem tylko puste ściany. Zgredek mi to wszystko przyszykował. Gdyby nie on, musiałbym pewnie wszystko przenosić z Pokoju Życzeń, albo transmutować.

Hermiona otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale w końcu pokręciła jedynie głową i nalała wrzątku do filiżanek.

Próbując znaleźć wygodną pozycję, wziąłem filiżankę od przyjaciółki i zwilżyłem usta. Uśmiechnąłem się, widząc, że ta zaczęła szturchać Rona w żebra, chcąc wybudzić go z półsnu, w jaki zdążył już zapaść, gdy ogień w kominku wzniósł się wyżej, barwiąc się na zielono i wpuszczając do środka Severusa Snape'a. Ron, który ledwo co uchylił zaspane oczy, wrzasnął i poderwał się tak nagle, że jakimś cudem spadł za sofę z głośnym hukiem. Hermiona, mimo że nie zareagowała tak gwałtownie, to i tak dostrzegłem jak sztywnieje, prostując swoją postawę.

- Dobry wieczór, profesorze - powiedziała.

Severus zignorował zarówno ją, jak i wychylającą się z za oparcia głowę rudzielca, i skupił wzrok na mnie. Podniósł powoli dłonie i w jednoznacznym geście popukał dwoma palcami prawej dłoni w swój lewy nadgarstek. Mimo, że nie miał zegarka, to dobrze wiedziałem, co chciał mi tym przekazać. Spojrzałem na swoich przyjaciół nieco spięty i przełknąłem suchość w ustach.

- Wiem... że to dla was może być nieco niekomfortowe, ale powinienem przyjąć swoją drugą formę - powiedziałem neutralnym głosem. - Jeśli to dla was będzie nieprzyjemne, oglądać mnie w tej postaci, nie musicie zostawać. Zapewniam, że nie będę zły, jeżeli zdecydujecie się wrócić do Wieży Gryffindoru. Ron zamrugał, a Hermiona zacisnęła wargi, jakby chciała w ten sposób zatrzymać słowa, które próbowały wydostać się z jej ust jako pierwsze.

- Nie bądź niemądry, Dan. Dopiero co zrobiłam herbatę. Zmarnuje się cały dzbanek - powiedziała po nabraniu oddechu.

Nie mogłem ukryć, że odczułem ulgę. Mimo zapewnień przyjaciół, wciąż martwiłem się tym, jak to przyjmują i nie chciałem, by czuli się przy mnie niezręcznie.

- Dan po upływie dziewięciu godzin z nogami, zaczyna odczuwać dyskomfort, a w końcowym efekcie także i ból, na który żaden eliksir nic nie pomoże - odezwał się Severus, wciąż stojąc w tym samym miejscu tuż przed kominkiem. - Wynika z tego, że większość czasu w ciągu doby powinien spędzać w swojej formie Lamii. Liczę na współpracę, panno Granger, w dopilnowaniu by nie przesadzał zbytnio, tak, aby sytuacja sprzed trzech tygodni się nie powtórzyła.

LamiaWhere stories live. Discover now