Rozdział 5 - Nowy Harry.

4K 298 52
                                    


Snape.

Powiedzenie tego było jak rzucona z zamkniętymi oczami klątwa. Nie wiadomo czy trafi wroga, przyjaciela, czy wszystkich ominie nikomu nie szkodząc.

Wciąż nie wiedziałem, co mi strzeliło do głowy by otworzyć usta w tamtym momencie. Może zostało by to zbagatelizowane i zignorowane, gdyby moje własne ciało mnie nie zdradziło.

Chciałem go dotknąć, zbadać fakturę jego łusek na karku, przekonać się, czy naprawdę jego policzek jest tak gładki jak się wydaje i czy wilgotne poplątane włosy nie powinny być przeczesane przez moje palce.

I nie mogłem odnaleźć w swoim umyśle powodu, dlaczego zbliżenie się do niego powinno być czymś niestosownym. Wcześniej był Harry'm Potterem. Przez to co działo się w szkole, jedynym jego wyobrażeniem naszego kontaktu cielesnego, powinny być pięści, kilka złamanych kończyn i być może nieco duszenia.

Wiedziałem, że byłem dla niego dupkiem.

A mimo to, gdy na tamte wypowiedziane bez pomyślunku słowa uciekł ode mnie na dobrych kilka stóp, nie mogłem się powstrzymać by nie podążyć za nim spojrzeniem.

Energicznie ochlapał wodą swoją twarz, a gdy się wynurzył, woda spływała po jego ramionach, brzuchu i zarumienionych policzkach. Był po prostu piękny.

A gdy jego wzrok skierował się na mnie, zrozumiałem nagle z siłą klątwy uderzeniowej, że chciałem go pocałować.

xxxxxx

Sytuacja między nami była po tym bardzo napięta. Dan nie poruszył tego tematu, ale widziałem parokrotnie jak zarumieniony odwracał wzrok bądź cofał się nieco, gdy obok niego przechodziłem.

Coś niewypowiedzianego zawisło w powietrzu.

xxxx

Minęły upalne dni i początek sierpnia powitał nas gwałtownymi burzami. Dumbledore napisał do mnie tylko raz, zaraz na początku. Odpisałem mu monosylabami, że wszystko w jest w takim porządku, jaki można oczekiwać w takiej sytuacji.

Jednak koniec wakacji był za ledwo cztery tygodnie i musiałem w końcu pojawić się w Hogwarcie. Rada pedagogiczna była piątego sierpnia. Choć nie było potrzeby bym się tam pojawił to i tak musiałem. Skoro Dumbledore wysłał mi zaproszenie to znaczyło, że moja obecność była tam obowiązkowa. Patrząc się na ostatnie wydarzenia chciałem się tam pojawić przynajmniej dlatego, że musiałem wiedzieć jak się teraz mają sprawy w Hogwarcie.

W końcu Voldemort nie próżnował i często były jakieś wzmianki w gazecie o atakach. Dan ignorował takie artykuły nawet nie czytając tytułów, wysyłał tym jasne sygnały tego, co chciał przez to osiągnąć.

A chciał on, całkowicie zapomnieć o swoim starym życiu.

Ani razu nie wspomniał o swoich przyjaciołach, czy też o relacjach z Dumbledorem, czy swojej przeszłości.

Chciał całkowicie zakopać swoją przeszłość. Jakby nie istniała. Wiedziałem jednak, że wcześniej czy później to znowu powróci. I tak od czasu do czasu miewał ataki paniki. Nie wiedziałem, co wtedy go tak niesamowicie wytrącało z równowagi, bo nigdy się tym nie dzielił, a ja nie namawiałem go do zwierzeń.

Ku mojemu szokowi. Przez cały ten okres czasu nie pomyślałem o nim źle. Zachowywał się w miarę dobrze. Nie wrzeszczał, nie był bezczelny i nie wyciągał na wierzch starych nieporozumień. Może to miało też coś wspólnego z jego staraniami o prowadzeniu nowego życia. Ale i tak byłem w szoku. Choć może sam też chyba miałem coś z tym wspólnego.

LamiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz