Dziady część ostatnia

1.7K 89 35
                                    

- To dalej niczego nie udowadnia. - burknął pod nosem Levi, zarzucając na moje ramiona swoją kurtkę i łapiąc za jedną z pochodni.

- To jak wytłumaczysz to, że po prostu tak się zapaliły, hmm? - zapytałam z przekąsem, całując go w policzek w podzięce za dodatkowe okrycie.

- Nie wytłumaczę, ale to nie znaczy, że są to duchy. - przewrócił oczami, krocząc naprzód wgłąb jaskini. Wyprzedziłam go i zaczęłam iść tyłem, tak, by móc przyjrzeć się jego minie. Nawet, kiedy był naburmuszony, w nikłym świetle pochodni jego twarz wydawała się niezwykle gładka i bez skaz, a oczy błyszczały jak dwie szklane kuleczki.

- To może się założymy? - zaproponowałam, na co brunet stanął, by wysłuchać oferty - Jeśli uda mi się nas stąd wydostać, to przyznasz w końcu, że Halloween to super święto i ma w sobie coś magicznego.

- Jeśli to sprawi, że w końcu zajmiesz się zadaniem i może nawet nie zginiemy w jakimś brudnym, podziemnym tunelu, to niech Ci będzie. - burknął, przekazując mi pochodnie. Z uśmiechem wzięłam ogromny, palący się kij w swoje ręce i szybkim krokiem zaczęłam iść do przodu, nieustannie rozglądając się po ścianach i podłodze tunelu, mając nadzieję na odnalezienie jakichś starożytnych inskrypcji, magicznych znaków lub ciekawych zagadek. Pasja, z jaką kroczyłam niekończącym się korytarzem stanowiła żelazny dowód na moje obłąkanie, a mimo to, Ackerman nie uciekał ode mnie gdzie pieprz rośnie. Ten fakt pocieszał mnie, bo nawet jeśli był dzisiaj nieźle wkurzony i denerwowałam go praktycznie cały dzień, to jakimś cudem nie zostawił mnie w cholerę ani nie próbował sam się stąd wydostać, co pewnie z łatwością mógłby zrobić. Uśmiechnęłam się pod nosem i ledwo zauważalnie przyciągnęłam do nosa kawałek materiału jego kurtki, wdychając jego upajający zapach.

Po dłuższej wędrówce zaczęły mnie już boleć nogi, ale nie marudziłam. Czerpałam energię z tej naiwnej nadziei, że wreszcie natknę się na coś niezwykłego, to tylko kwestia czasu. Doszliśmy po jakimś czasie do rozwidlenia, gdzie korytarz dzielił się na dwie części. Trochę cliché, ale lepsze to, niż nic. Zatrzymałam się na chwilę, aby pomyśleć, którą drogę powinniśmy wybrać. Logiczne mi się wydało, że skoro poszliśmy wgłąb lasu na wschód, to z powrotem powinniśmy kierować się na zachód, lecz to nie gwarantowało nam, iż tam znajdziemy wyjście z tunelu. 

- Chyba powinniśmy się rozdzielić. - zaproponował Levi, zaglądając do korytarza po prawej. Nim zdążył jednak wściubić tam nos, zatrzymałam go ręką i wrzuciłam do środka znaleziony przed chwilą na ziemi kamyczek. Sekundę po tym, jak spadł na posadzkę, przed nami pojawił się ogromny słup ognia wychodzący z podłogi. Cofnęliśmy się, oniemiali, a ja o mało co nie wywaliłam się na plecy. Spojrzałam na bruneta i kiwnęliśmy na siebie głowami na znak, aby od tej pory być bardziej ostrożni.

Wzięłam inny kamyk i wrzuciłam go do drugiego wyjścia. Zero reakcji. Dla pewności użyłam kolejnego, tylko większego. Dalej nic.

- To jak, wchodzimy? - zapytałam niepewnie.

- Ja wchodzę pierwszy. - odparł Levi i wśliznął się do tunelu, nim zdążyłam go zatrzymać. Przeszedł ostrożnie kilka kroków, za każdym razem patrząc uważnie pod nogi. Mając przed oczami obraz z poprzedniego korytarza, trzęsłam się cała ze strachu. Co by było, gdybym go nie zatrzymała?..

- Jest bezpiecznie, możesz wejść. - odezwał się po dokładnym przeinspekcjonowaniu jamy. Odetchnęłam z ulgą i poszłam w jego ślady, ściskając go mocno za rękę przez kolejne dwadzieścia minut marszu w ciasnym korytarzu.

Mój strach zamienił się w prawdziwy zachwyt dopiero w momencie, gdy wąskie przejście zamieniło się nagle w przepastną, ogromną salę. Jej dach miał u góry szklaną kopułę, przez którą światło dostawało się do środka i oświetlało samo centrum pomieszczenia. Ściany pokryte były kolorowymi mozaikami, przedstawiającymi przedziwne sceny z czasów starożytnych. Cała masa kurzu wisiała w powietrzu, co można było zaobserwować w ogromnym słupie światła, który padał idealnie na coś w rodzaju sarkofagu bądź grobowca, który leżał poziomo w samym sercu starej świątyni.

Don't you dare die ~ Levi Ackerman x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz