Prolog

7.7K 340 54
                                    


Nastoletni chłopak siedząc przy oknie obserwował w ciszy zalany w ciepłym słonecznym świetle ogród.

Na kilka krótkich minut zajął go widok wspinającej się po pniu drzewa wiewiórki, a później skupił się na małych hałasujących ptaszkach i dwóch motylach o barwnych skrzydłach. Motyle machając cienkimi skrzydłami, przeleciały nad trawnikiem zatrzymując się na kilku drobnych kwiatkach.

Jego twarz pozostawała pusta i nieczytelna, gdy słońce przesuwało się po nieboskłonie mijając południe.

Cisza i spokój tej scenerii nie była rejestrowany przez umysł nastolatka.

W jego głowie panował olbrzymi chaos. Mimo to, jego twarz była pusta jakby ta mieszanka niespokojnych myśli, kompletnie nie wpływała na wyraz jego oblicza.

Drgnął prawie niedostrzegalnie, gdy usłyszał, że drzwi do pokoju się otwierają.

Wysoki, ubrany w szaty czarodzieja starzec wszedł do środka starając się nie patrzeć na zrujnowane wnętrze pomieszczenia.

Powywracane meble, roztrzaskane na drobne kawałki lustro, poczerniałe i podarte tapety ścienne. Przybyły nie skomentował tego ani jednym słowem, choć dobę wcześniej ten pokój tak nie wyglądał.

-Przykro mi, że potoczyło się to w ten sposób. –wymruczał starzec.

Czekał chwilę na odpowiedź, ale że nie uzyskał żadnej reakcji posunął się o kilka kroków w przód, ostrożnie przechodząc obok połamanego krzesła.

-Musisz zrozumieć, że nie możesz wrócić do tego, co było. Czas przestać być Harrym Potterem. Nie mogę ci pomóc w tej sprawie.

Cisza się przeciągała kilka chwil. W końcu jednak chłopak powoli się odwrócił, a jego twarz była pozbawiona wszystkich emocji.

Dumbledore starał się nie okazać, jak bardzo zaniepokoiło go spojrzenie, które na nim spoczęło. Pionowe źrenice wyglądały niepokojąco w tych zielonych błyszczących oczach na obcej mu twarzy. Powtarzał sobie, że ten z którym jest teraz w pokoju, jest tym samym chłopakiem, który spędził pięć lat w jego szkole. Jednak było to ogromnie trudne.

Wiele lat temu Albus Dumbledore rzucił pewien skomplikowany czar mający za zadanie skopiowanie wyglądu jednej osoby i przypisanie go komuś innemu. Była to magia zakazana z uwagi na fakt, że jej skutki, według tego co wiedział Dumbledore, powinny być nieodwracalne. Najwyraźniej jednak informacje były nieprawdziwe, skoro zaklęcie zostało złamane i teraz mógł oglądać tą postać, która przez wiele lat skrywała się pod powierzchownością wyglądającą jak Harry Potter.

Chłopak powoli uniósł swoje ciało wyżej, otworzył usta błyskając ostrzejszymi kłami w grymasie i powiedział tylko jedno.

-Wynoś się.

Albus Dumbledore czując niejasny niepokój umknął wzrokiem i wycofał się opuszczając pokój.  

LamiaWhere stories live. Discover now