Rozdział czternasty.

187 15 8
                                    

Ania.
Zmarszczyłam brwi, słysząc dosyć specyficzne odgłosy, dochodzące z łazienki.
Ruszyłam w jej kierunku, jednak zatrzymałam się tuż przed drzwiami, słysząc swoje imię.
Wytrzeszczyłam oczy, widząc Łukasza w drzwiach.
Uśmiechnął się jak gdyby nic.
-Czy Ty właśnie.. Sobie.. -nie potrafiłam nic wykrztusić.
Czułam, jak bardzo zawstydzona teraz jestem.
-Tak. -odpowiedział spokojnie.
Przyglądał mi się z rozbawieniem.
Schowałam twarz w dłoniach, usiłując zakryć policzki.
Nie mogłam uwierzyć.
-Wyjaśnić Ci, co tam robiłem? -zapytał i nie czekając na odpowiedź, dodał. -A więc gładziłem swojego kutasa, myśląc jak bardzo chcę pierdolić Twoje gardło. Jak bardzo chcę wbić się w te wargi.. -nie dokończył, wybuchają śmiechem.
-Ty.. Ty zboczuchu! -zapiszczałam.
Obróciłam się na pięcie i pobiegłam do salonu.
Słyszałam, jak idzie za mną i jak głośno się śmieje. *
_______
może ja usunę tą książkę, coo?  XD
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|On viuen les histories. Descobreix ara