Rozdział dwunasty.

190 14 3
                                    

Ania.
Stał w nich Eryk.
Pierdolony Eryk.
Wytrzeszczyłam oczy.
Uśmiechał się.
Tym swoim uroczym, kwadratowym uśmiechem.
Zakryłam usta dłonią.
Podeszłam bliżej i pogłaskałam jego policzek.
Zerknęłam w dół, na poranione ręce.
-Ania? -usłyszałam znajomy głos.
Zamrugałam oczyma.
Dostrzegłam przed sobą twarz Łukasza.
Zabrałam rękę z jego policzka.
Na jego twarzy widoczne było zmartwienie.
Cofnęłam się o krok.
Pokręciłam głową.
To nie było możliwe.
-Ania?  Dobrze się czujesz?  Zbladłaś.. -usłyszałam, zanim przed moimi oczami pojawiła się ciemność.
Łukasz.
Zakląłem, w ostatniej chwili chroniąc dziewczynę przed spotkaniem z podłogą.
Wziąłem ją na ręce i poszedłem do salonu.
Delikatnie, aby nie zrobić jej krzywdy, ułożyłem ją na kanapie.
Ukląkłem przed nią i pocałowałem blady policzek dziewczyny.
Chwilę zajęło, nim otworzyła oczy.
Z jej oczu wypłynęły łzy.
Wyrwałem się, by ją przytulić, ale pokręciła głową.
-Widziałam go. W łazience. Uśmiechał się. -wyszeptała.
Poruszyłem ustami.
Chwyciłem jej rękę i ucałowałem.
Bolało mnie to, że nie wiedziałem, jak jej pomóc, do kurwy nędzy. *
__________
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Where stories live. Discover now