Rozdział szósty.

242 16 5
                                    

Łukasz.
Domyśliłem się, gdzie jechać, toteż udałem się w danym kierunku.
I nie myliłem się, była tam.
Wysiadłem z samochodu i szybko podbiegłem.
Usiadłem na huśtawce obok.
-Przepraszam. -usłyszałem szept.
Spojrzałem na nią z zaskoczeniem.
Uśmiechnęła się słabo, co sprawiło jej wyraźny ból.
-Za co? -zapytałem.
Zaśmiała się i odchyliła głowę.
Syknąłem na widok siniaka na jej policzku.
-Za to,że napisałam. Że musiałeś przyjeżdżać. -zaczęła wymieniać.
Przewróciłem oczami i wstałem z huśtawki.
Wyglądała na zaskoczoną,gdy chwyciłem jej rękę i pociągnąłem w swoją stronę.
-Gadasz głupoty. -mruknąłem.
Wzruszyła ramionami.
Jej oczy poczerwieniały od płaczu.
Niezdarnie objąłem jej ciało ramionami.
Chwilę stała, jakby osłupiona, zanim odważyła się we mnie wtulić.
Nie mogłem uwierzyć w to, jaka mała, bezbronna i krucha wydawała się być w moich ramionach.
Ania
Odchrząknęłam, speszona.
Moje policzki przybrały kolor soczystej czerwieni , gdy wziął mnie na ręce i zaczął się kierować do auta.
-Co Ty ze mną robisz, dziewczyno, co? -usłyszałam jeszcze, zanim moje oczy mimowolnie się zamknęły. *
____________
zaraz mnie coś trafi z tym Wattpadem, przysięgam, kurwa.
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Kde žijí příběhy. Začni objevovat