Rozdział siódmy.

236 14 5
                                    

Ania.
Otworzyłam oczy, gdy poczułam delikatne szarpanie za ramię.
Wyprostowałam się w siedzeniu i odważyłam się zerknąć na Łukasza.
On także na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
-To.. Zostajesz u mnie, czy nie? -zapytał.
Na chwilę mój mózg przestał działać.
Zostać u niego?
Pomógł mi, ale jeszcze się nie znamy na tyle dobrze.
Przygryzłam wargę, intensywnie myśląc.
Nie poganiał mnie, cierpliwie czekał na odpowiedź.
-Jeśli mogę.. Ale tylko kilka dni. Nie chcę Cię wykorzystywać. -szepnęłam.
Czułam, jak gromi mnie wzrokiem, ale zignorowała ten gest.
-Dobrze. Więc niech panienka wysiada. No chyba, że mam pomóc. -puścił mi oczko.
Wywróciłam oczami i wysiadłam z auta.
Mężczyzna podszedł do drzwi i otworzył je, gestem zapraszając mnie do środka.
-Wybacz syf, chłopaki przyjechali i.. Nie zdążyłem posprzątać. -podrapał się po głowie.
Mimowolnie zaśmiałam się pod nosem i weszłam do środka.
Poszłam do, jak podejrzewam, salonu. Łukasz rzucił się na kanapie, a ja usiadłam obok niego.
-Co robisz? -zapytał, kiedy wzięłam jego stopę i zaczęłam ją masować.
Wzruszyłam ramionami, nie przestając.
Uśmiechnęłam się, słysząc jego pomruki.
Nagle położył głowę na moich kolanach i zamknął oczy.
Zaczęłam drapać skórę jego głowy.
-Chcę tak codziennie-wyjęczał, na co wybuchnęłam śmiechem.
Z widoczną niechęcią zabrał głowę z moich kolan i usiadł obok.
Przyglądał mi się przez chwilę.
W duchu modliłam się, by nie zapytał o sytuację na placu zabaw.
-Czemu tam siedziałaś? -a jednak.
Westchnęłam ciężko i opuściłam głowę.
Po zebraniu myśli, podniosłam ją i spojrzałam mu w oczy.
-Kilka dni temu mój młodszy brat popełnił samobójstwo. Zrobił to z bezsilności. Nie wytrzymał poniżania matki, wyzywania.. Był słaby. A ja mu nie pomogłam. -mój głos zaczął drżeć.
Mężczyzna podsunął się bliżej mnie i chwycił za rękę, patrząc na mnie z troską.
-Wróciłam do domu, by porozmawiać z matką. Chociaż spróbować przywrócić ją do porządku.. -nie wytrzymałam.
Zaczęłam gwałtownie płakać.
Przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.
Głaskał uspokajająco moje włosy.
-On.. On zrobił to przeze mnie, prawda? Gdybym wcześniej przyszła, porozmawiała z nim.. -mówiłam przez łzy.
Łukasz nie odpowiadał.
Chyba wiedział, że po prostu potrzebuję się wygadać. *
__________
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Where stories live. Discover now