Rozdział dziewiąty.

206 15 2
                                    

Ania.
Otworzyłam oczy.
Usiadłam na łóżku.
Chwilę mi zajęło ogarnięcie, gdzie jesteś.
Moja dłoń powędrowała do prawego policzka.
Dalej niemiłosiernie mnie piekł.
Westchnęłam ciężko i wstałam z łóżka.
Zauważyłam kartkę na stoliku nocnym.
Wzięłam ją i otworzyłam.
"Ania, jeśli to czytasz, to znaczy, że nie ma mnie w domu. Wyszedłem na miasto, załatwić kilka spraw. Powinienem wrócić za kilka godzin.
Nie krępuj się, czuj się jak u siebie w domu.
Uroczo wyglądałaś, śpiąc.
~Łukasz."
Moje policzki przybrały różowego koloru.
Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni.
Włożyłam kartkę w kieszeń spodni.
Szybko odnalazłam łazienkę.
Załatwiłam potrzebę i stanęłam przed lustrem.
Pięknie, kurwa.
Roztrzepane kołtuny, czerwone policzki i przekrwione oczy.
Rzeczywiście, musiałam wyglądać uroczo, gdy spałam.
Prychnęłan i doprowadziłam się do jako takiego porządku.
Z natury jestem dosyć ciekawska, więc podeszłam do półki z, jak podejrzewałam, lekami.
Wzięłam jedno opakowanie i przeczytałam na niej napis.
"Nie łączyć z alkoholem.
Antydepresanty?
Podskoczyłam, niczym dziecko przyłapane na szperaniu, gdy usłyszałam trzask drzwi.
Szybko odstawiłam opakowanie i wyszłam z łazienki, kierując się po schodach w dół.
Spojrzałam z zaskoczeniem na dosyć wysokiego mężczyznę, podtrzymującego Łukasza.
-Ah, to ty. Cześć, Wojtek jestem. Mogłabyś mi z nim pomóc? -mężczyzna uśmiechnął się, jednak za chwilę jego twarz wykrzywił grymas, gdy jego przyjaciel boleśnie wbił mu pazury w ramię.
Chaotycznie pokiwałam głową i odebrałam bruneta od mężczyzny.
Posadziłam go na kanapie, na której się ułożył i zasnął jak dziecko.
-Nawet nie wiesz, jak się z nim namęczyłem. -zaczął ze śmiechem-Ania, tak? -zapytał, zerkając na mnie.
Pokiwałam głową i posłałam mu delikatny uśmiech.
Zerknął na zegarek na przegubie ręki i zmarszczył nos.
-Cholera, muszę już iść. To.. Do kiedyś! -machnął mi niezdarnie ręką na pożegnanie i zniknął za drzwiami.
Pokręciłam z rozbawieniem głową, przyglądając się śpiącemu Opiłkowi.
Przykryłam go kocem i pogłaskałam po włosach. *
____________
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Where stories live. Discover now