Rozdział trzydziesty.

169 12 2
                                    

Łukasz.
Kiedy zobaczyłem ją w drzwiach mojego mieszkania, zmartwiałem momentalnie.
Znów poczułem przyspieszone bicie pieprzonego serca.
Potrzebowałem jej, teraz.
Potrzebowałem wtulić nos w jej włosy i wdychać ich zapach.
Potrzebowałem patrzeć na jej uśmiech i słuchać cudownego śmiechu.
Cofnąłem się, by mogła wejść.
Zrobiła to, niepewnie.
Była cała mokra, kosmyki włosów kleiły się jej do twarzy, co tylko dodało jej uroku.
-Chyba nie muszę Ci mówić, gdzie iść. -mruknąłem.
Poruszyła ustami, wyraźnie chcąc coś powiedzieć.
Jednak milczała, co było mi na rękę.
Skierowała się do salonu, a ja do łazienki po ręcznik.
Po drodze zahaczyłem o sypialnię i wziąłem z niej swoją bluzę i bokserki.
Wróciłem do salonu, rzucając ubrania w stronę dziewczyny.
Złapała je i uśmiechnęła się wdzięcznie.
Poszła do łazienki, a ja opadłem na kanapę.
Uśmiechnąłem się, słysząc szum prysznica, dochodzący z łazienki.
Wróciła tu.
Ale tak właściwie, po co?
Otworzyłem oczy, wyczuwając jej obecność.
Zabrałem nogi, by mogła usiąść.
Sam również usiadłem i popatrzyłem w podłogę.
-Ja przepraszam.. Zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciał, bym tu wróciła. -zaczęła nawijać jak katarynka.
Słuchałem tych wyjaśnień ze łzami w oczach.
Po moich, jak i jej, policzkach spłynęły łzy.
Przyciągnąłem ją do siebie i otuliłem ramionami.
Pocałowałem w głowę i kołysałem.
-Wróciłaś.. -wyszeptałem między szlochami.*
___________
O 19 dodam epilog.
Dziękuję, że ktoś to czyta.
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Where stories live. Discover now