Rozdział dwudziesty ósmy.

153 11 1
                                    

Łukasz.
Poczułem ukłucie w sercu.
Najpierw delikatne, ledwo odczuwalne.
Potem mocniejsze.
Zagryzłem wargę, by zdusić łzy.
Odwróciłem wzrok, gdy Ania dopadła do ust bruneta.
Nie chciałem na nią patrzeć.
Po prostu kurwa nie potrafiłem.
Miałem zamiar jej powiedzieć, co czuję.
Powiedzieć, że ją pokochałem.
Chociaż znaliśmy się jedynie kilka dni, to pokochałem jej uśmiech.
Obróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie.
Zatrzymałem się przed mieszkaniem.
Wystawiłem twarz ku niebu.
Poczułem, jak zimne, słone krople spływają mi po policzkach.
Moim ciałem wstrząsnął szloch.
Łzy mieszały się z kroplami deszczu.
Pragnąłem jej powiedzieć, naprawdę.
Powiedzieć, że była jedyną osobą, która poskładała wszystkie kawałki mojego zbolałego serca w całość.
Wszedłem do środka, ocierając mokre policzki.
Opadłem na kanapę w salonie i wlepiłem wzrok w sufit.
Mieszkanie bez niej wydawało się puste. *
_______
biedny Opiłka.
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Where stories live. Discover now