Stałam przed lustrem w samej bieliźnie, uważnie przyglądając się swojemu ciału. Idealny makijaż i fryzura odmieniły moją twarz. Przez dłuższą chwilę skupiłam wzrok na brzuchu.
Jestem w ciąży?
Idiotka.
Poprzedniego dnia wykonałam test, który był negatywny. Kilka dni wcześniej przeszłam wszelkie badania i zaczęłam zażywać tabletki dla kobiet planujących ciążę. Nie wiedziałam czy dobrze robię. Byłam pełna sprzeczności, ale widząc sposób w jaki Justin na mnie patrzył, nie mogłam zmienić decyzji. Nawet nie chciałam tego robić.
Odsunęłam pokrowiec od mojej sukni na bal zaręczynowy. Była czerwona, bez ramiączek, prosta i długa do ziemi. Chwyciłam ją i weszłam do sypialni z zamiarem poproszenia Justina o pomoc w założeniu jej. Zdziwiłam się gdy ten stał tam trzymając w dłoni drugi pokrowiec.
- Niespodzianka. – Zaśmiał się, podchodząc do mnie. Niepewnie odsunęłam zamek, zerkając co chwila na Justina. Ten ponaglił mnie ruchem dłoni. – Podoba ci się? – spytał gdy zobaczyłam suknię w całej okazałości.
- To ta sukienka? Z wystawy Elie Saab? – Zakryłam usta dłońmi, widząc moją wymarzoną kreację. Przyglądałam się jej tego wieczoru, gdy Justin przyszedł do mojego mieszkania mnie przeprosić, a później robiliśmy razem zakupy przed przyjęciem zaręczynowym Ryana i Emmy. – Skąd wiedziałeś? – Pocałowałam go czule nie mogąc przestać się uśmiechać, a on położył jedną dłoń na mojej talii.
- Widziałem jak jej się przyglądałaś. – Uśmiechnął się. – Załóż ją, za chwilę wychodzimy. – Szybko założyłam na siebie połyskującą, złotą suknię na cieniutkich ramiączkach. Stanęłam przed Justinem, a ten uważnie zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu i oblizał wargę. – Wyglądasz zjawiskowo. – Uśmiechnęłam się i ponownie złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku.
- Dziękuję – wyszeptałam, a szatyn krótko się zaśmiał. Położył dłonie na mojej talii i wpatrywał w moje oczy. Staliśmy tak dłuższą chwilę, aż jego telefon nie zadzwonił. Był to Jacob, który oznajmił że czeka na nas przed budynkiem. Ostatni raz przed wyjściem spojrzałam na siebie w lustrze i wzięłam głęboki oddech.
- Dasz radę. – Justin chwycił moją dłoń i uścisnął ją. – Będę cały czas przy tobie.
- Chcę to już mieć za sobą – westchnęłam.
- Mi też nie podoba się ta cała szopka, ale nic nie mogę na to poradzić. – Wzruszył ramionami, a ja zachichotałam.
Podróż spędziliśmy w ciszy. Przez całą drogę trzymałam dłoń Justina, a on uspokajająco mnie po niej gładził. Gdy podjechaliśmy pod hotel, zaskoczyła mnie liczna obecność fotoreporterów. Kiedy Jacob wysiadł z auta, spojrzałam przerażona na narzeczonego. Ochrona przepychała coraz to większą ilość osób z aparatami, ale ledwo dawała im radę. Nawet siedząc w aucie, słyszałam liczne krzyki, które nasiliły się wraz z przybyciem naszego auta.
- Cholera – Justin warknął pod nosem. – Wysiądę pierwszy i przeprowadzę cię razem z ochroną okej? – Nerwowo pokiwałam głową, a szatyn szybko wysiadł z auta i okrążył je. Otworzył drzwi i od razu w moją stronę błysnęła masa fleszy, która mnie oślepiła. – Adeline. – Dostrzegłam wyciągniętą w moim kierunku znajomą dłoń i szybko ją chwyciłam. Szatyn oplótł mnie ramieniem w talii, a ja zasłaniałam dłonią oczy bo przez migające światła nic nie widziałam.
- Jak się czujesz jako przyszła pani Bieber?
- Jak się poznaliście?
- Czy to jego fortuna sprawiła, że przyjęłaś zaręczyny?
CZYTASZ
Independent girl
FanfictionOboje posiadają wiele sekretów, które nie mogą wyjść na światło dzienne. Niepozorna dziewczyna może okazać się jednym z największych problemów w życiu multimilionera - Justina Biebera, który kompletnie poddaje się jej urokowi. × 13.03.2017 - #86 w f...