35. Decyzja.

1.4K 112 23
                                    

Miałam wrażenie, że czas przyspieszył kilkukrotnie. Nim się obejrzałam pozostało jedynie kilka dni do naszego przyjęcia zaręczynowego, poród Emmy miał odbyć się na dniach, a ja niemal zapomniałam o mojej tajemnicy. Wszystko układało się tak jak chciałam, Justin był spełnieniem moich marzeń i nie potrzebowałam nikogo więcej do szczęścia.

- Dzień dobry. – Mężczyzna objął mnie ramieniem i pocałował w szyję. – Jak się spało?

- Cudownie. – Uśmiechnęłam się gdy obróciłam się do Justina przodem.

- Musimy jechać do hotelu i... - zerknął na zegarek za moimi plecami – już jesteśmy spóźnieni.

- Ta kobieta kiedyś nas zabije – jęknęłam, kiedy w mojej głowie pojawił się obraz rozwścieczonej organizatorki naszym spóźnieniem.

Szybko założyliśmy wygodne stroje i ruszyliśmy do hotelu. Justin zaparkował niemal pod samym wejściem, przez co szybko znaleźliśmy się w środku. Wysoka kobieta czekała na nas przy wejściu i od razu zmierzyła mnie pogardliwym spojrzeniem.

- Czekałam na was – rzuciła, idąc w kierunku dużej sali. Spojrzeliśmy się na siebie z Justinem na co on tylko wzruszył ramionami i objął mnie w talii. – Tak jak sobie życzyliście stoliki będą ustawione na bokach, a pośrodku pozostawione będzie miejsce do tańca. Zespół potwierdził swoje przybycie, a kucharz zaakceptował menu. Zastanowiliście się co do kolorów?

- Pozostajemy przy bieli, różu i srebrze – powiedziałam jak najuprzejmiej. Kobieta zanotowała coś w swoim notesie i przeprosiła nas na moment. Spojrzałam na szatyna, który mocno mnie do siebie przytulił. Zaśmiałam się gdy czule mnie pocałował.

- Tęskniłem za tobą – wymruczał.

Przez ostatnie dwa tygodnie ciągle się mijaliśmy. Oboje mieliśmy wielkie zamieszanie w pracy, Justinowi wypadła delegacja, a ja miałam wrażenie, że im więcej pracowałam tym więcej miałam do zrobienia. Nasze kontakty polegały na krótkich telefonach, ten całus to była nasza pierwsza chwila czułości od kilkunastu dni. Zagryzłam wargi gdy do mojej głowy wpadł dosyć szalony pomysł.

- Uprawiałeś kiedyś seks w aucie? – Spojrzałam na mężczyznę wymownie. Odchrząknął nerwowo i wzrokiem odszukał naszą organizatorkę. Oznajmił jej, że coś ważnego wypadło mu w firmie i natychmiast musimy wyjść. Pociągnął mnie za rękę, a ja starałam się jak najbardziej spowolnić jego krok. Zaśmiałam się gdy rzucił mi pośpieszające spojrzenie. Spod hotelu odjechał niemal z piskiem opon. Nerwowo przebierał nogami gdy musiał zatrzymać auto na czerwonym świetle.

- Czy przez te szyby widać co dzieje się wewnątrz auta? – Odgarnęłam włosy na jedno ramie. Widziałam jak Bieber nerwowo przełyka ślinę, gdy ruszył autem.

- Jedyne co można zobaczyć to swoje własne odbicie z zewnątrz. – Niemal podskoczył gdy odpięłam swój pas i położyłam dłoń na jego kroczu delikatnie je ugniatając. Jego penis był miękki, ale w mojej głowie miałam plan jak szybko to zmienić. – Cholera, co ty... - powiedział zdziwiony, gdy odpięłam guzik od jego spodni i rozpięłam rozporek. Wsunęłam dłoń w jego bokserki i chwyciłam jego męskość.

- Musisz się skupić na drodze. – Spojrzałam wymownie na szatyna, który zaciskał dłonie na kierownicy. Pochyliłam się i wzięłam do ust jego penisa. Mruknęłam zadowolona gdy czułam jak staje się coraz twardszy. Ssałam go jak najbardziej mogłam, podniecenie zaczęło działać również na mnie bo czułam wilgoć między moimi nogami. Zaciskałam swoje uda, co sprawiało mi przyjemność. Justin wplótł dłoń w moje włosy nadając mi rytm. Niemal połknęłam jego penisa co wywoływało u mnie odruchy wymiotne, jednak całkowicie się mu poddawałam. Skręcił gwałtownie, ale mimo tego, że na moment straciłam równowagę, nadal sprawiałam mu przyjemność.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz