12. Pałac.

2.2K 120 12
                                    


#IndependentGirlFF

~~~~~~

- Wiedziałam, że mnie uratujesz.

Uśmiechnąłem się słysząc te słowa. Ułożyłem głowę Adeline, tak aby nic jej się nie stało w razie gwałtownego hamowania albo skrętu i odpaliłem auto. Ostrożnie jechałem przez kolejne przecznice miasta co chwila zerkając na blondynkę, która widocznie zasnęła bo już nic nie bełkotała pod nosem.

Zastanawiałem się co zrobić z tym fantem. Może powinienem zgłosić to na policję? Przecież ktoś prawdopodobnie dosypał narkotyków do jej napoju. Chociaż ogólnie rzecz biorąc, nie miałem pewności czy to były narkotyki.

Kiedy wjechaliśmy do podziemnego garażu wieżowca w którym mieszkałem, kręcił się tutaj młody boy. Nie chciałem nieść Adeline przez cały parking. W obecnej sytuacji nikt nie może mnie z nią kojarzyć, dopóki wszystko w firmie nie zostanie wyjaśnione.

- Podjadę obok wind, potem gdy wysiądę razem z nią, ty weźmiesz kluczyki i zaparkujesz je na moim miejscu parkingowym. Numer dwadzieścia osiem – powiedziałem przez odsuniętą szybę auta. Młody chłopak spoglądał co chwila na śpiącą Adeline owiniętą moją kurtką. Wyciągnąłem ze schowa banknot i podałem chłopakowi. – Nikomu nic nie powiesz – zamknąłem szybę i podjechałem do windy. Wystukałem kod i wyciągnąłem Adeline z auta. Powstrzymałem stopą zamykające się drzwi. – Mój ochroniarz powinien tutaj zaraz być, dasz mu kluczyki – zamknąłem za sobą auto i wszedłem do windy. Była prywatna, więc nie musiałem się przejmować wybieraniem piętra albo innym gównem.

Spojrzałem na blondynę, której głowa oparta była na mojej piersi. Miarowo oddychała co chwila łapiąc większy haust powietrza. To było niepokojące.

Wszedłem z nią do mieszkania i skierowałem się do mojej sypialni. Ułożyłem ją na łóżku i zastanawiałem się co powinienem zrobić. Z garderoby wyciągnąłem moją starą koszulkę z logo uniwersytetu oraz parę skarpet. Podszedłem do blondyny i zacząłem ściągać z niej sukienkę. Nie było to zbyt proste bo miała ramiączka, a ja nie chciałem jej obudzić. Kiedy w końcu udało mi się ją rozebrać, omiotłem wzrokiem jej ciało.

Cholera, była taka gorąca.

Oprzytomniałem, kiedy wzięła kolejny większy haust powietrza. Wtedy się zorientowałem, że robi tak bo jest jej po prostu zimno. Spojrzałem na cienki podkoszulek i wróciłem do garderoby po ciepłą bluzę. Założyłem na jej stopy skarpety i szczelnie przykryłem kocem. Przyjrzałem się jej twarzy na której widniały czarne smugi. Dziewczyny przejmują się takim gównem jak rozmazany makijaż, a ja chciałem ograniczyć jej jutrzejsze zażenowanie do minimum.

W łazience znalazłem jakieś chusteczki nawilżające, które kiedyś kupiła Helen. Na opakowaniu pisało, że można nimi zmywać makijaż, więc postanowiłem spróbować. Wyciągnąłem jedną i usiadłem obok Adeline. Delikatnie wycierałem chusteczką makijaż i ku mojemu zdziwieniu on bez problemu schodził. Kiedy na jej twarzy nie było ani grama żadnego mazidła, wyrzuciłem chusteczkę do kosza. Wtedy usłyszałem jak ktoś wchodzi do mieszkania. Cicho wyszedłem z mojej sypialni i ruszyłem na dół, gdzie wpadłem na Jacoba.

- Pańskie kluczyki – podał mi klucze, a ja odruchowo włożyłem je do małej skrzyneczki w kuchni. – Nie było problemu z tamtymi dwoma, powiedzieli, że nie chcą robić problemów pannie Gavi – kiwnąłem głową na znak zrozumienia i usiadłem na kanapie.

- Jak myślisz, czy to może mieć związek z tą sprawą z papierami? – spytałem Jacoba. Był we wszystko wtajemniczony, on sam pomagał odnaleźć sprawcę.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz