02. Papiery.

2.7K 178 14
                                    


Proszę, jeśli to czytasz, zostaw po sobie jakiś ślad. Dziękuję.

~~~~~~

Zakręciło mi się w głowie. Zastanawiałam się ile ten facet może mieć lat. Trzydzieści? Było to dla mnie wręcz niemożliwe aby w tak młodym wieku zostać jednym z najbogatszych ludzi w kraju. Myślałam jedynie o tym, że tylko mnie mogła przydarzyć się tak chora sytuacja.

- Miło panią widzieć, panno Gavi – jego głos wyrwał mnie z rozmyślań. Jednak powiedział to bardziej do siebie niż do mnie. Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przebywanie w tak niewielkiej odległości od mężczyzny zdecydowanie mi nie służyło. Definitywnie robił mi wodę z mózgu. Byłam pewna, że gdyby ktoś mi w tej chwili powiedział, że Ziemia jest płaska, a Słońce krąży wokół niej, to pewnie bym mu uwierzyła.

- Dzień dobry – była to jedyna rzecz jaką mogłam wypowiedzieć w tej chwili. Jego postura, zapach, a nawet garnitur, rozpraszały mnie.

Bieber z szelmowskim uśmiechem cofnął się o dwa kroki. Ponownie tego dnia zmierzył mnie wzrokiem i podszedł do biurka. Chciałam się ruszyć, gdzieś usiąść, schować się za kanapą lub rzucić przez okno, ale moje stopy były jak odlane z ołowiu. Uznałam, że zgrabne splecenie dłoni i wyprostowana postura, sprawią wrażenie opanowanej.

Był przystojny, a nawet bardzo. Z jego sylwetki emanowała pewność siebie i władza, budził ogromny respekt wśród swoich podwładnych. I jak na ironię byłam jednym z nich. Szary, dwuczęściowy garnitur i biała koszula idealnie do siebie pasowały. Nie miał na sobie krawatu, jedynie rozpięty górny guzik koszuli. W jej mankiety miał wpięte spinki, a na nadgarstku zapięty zegarek na skórzanym pasku.

- Może pani usiądzie? – wskazał dłonią na kanapę po lewej stronie. Moje nogi niemal same zaprowadziły mnie do sofy. Dość niezgrabnie usiadłam na niej, przez co mężczyzna uśmiechnął się delikatnie. – Mam kilka pytań – mruknął pod nosem i skupił na mnie swój wzrok.

- Słucham – poczułam jak gula podchodzi mi do gardła. Nie chciałam się znowu tłumaczyć z tego, co napisałam jakieś dwie godziny temu.

- Przeglądałem pani dokumentację i jest w nich luka. Od czasu ukończenia studiów, aż do teraz. Co pani robiła w tym czasie?

Zagryzłam wargę. Zauważyłam, że ciało szatyna wyprostowało się i dał duży krok do przodu, a następnie dwa małe do tyłu. W mojej głowie pojawiła się burza, ale starałam się nie zwracać uwagi na jego dziwne zachowanie.

- Opiekowałam się moją babcią i pracowałam dorywczo – wzruszyłam ramionami. Starałam się wyglądać na jak najbardziej opanowaną. Nie chciałam pokazać, że jestem zdenerwowana jego pytaniem.

- Nie brała udziału pani w żadnych kursach ani nie pracowała w innej firmie? – westchnęłam. Te wszystkie pytania zaczynały mnie męczyć. Zebrałam wszystkie siły i wstałam z kanapy. Poczułam się pewniej. Mężczyzna zmarszczył brwi, ale ciągle mi się przyglądał tak samo intensywnie jak na początku.

- Bardzo przepraszam, ale nie. Jedyne co robiłam to czytanie książek na ten temat. Jest mi bardzo przykro, że moja szefowa oraz pan wątpią w moje możliwości tylko dlatego bo jestem stażystką. Nie brałam udziału w żadnych kursach, bo mnie po prostu na to nie stać – mój głos był miły i uprzejmy, a ton niemal zniżył się do szeptu. Zestresowałam się. Ponownie usiadłam na kanapie i byłam pewna, że mężczyzna wziął mnie za wariatkę, którą po części się uważałam.

No może była wariatka.

- Ja również jestem pani szefem – odgryzł się.

- Słuszna uwaga – zdziwiła mnie odpowiedź szefa. Przyczepił się najmniej istotnego szczegółu mojej wypowiedzi.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz