21. Ucieczka.

1.6K 100 8
                                    

Nerwowo przebierałam nogami, stojąc w obszernym salonie apartamentu. Gotowa na wieczór nie miałam co ze sobą zrobić, tym bardziej przerażała mnie wizja pozostawienia mnie samej przez Justina tuż przed samym przyjęciem, ze względu na jego spotkanie z Ryanem.

Po raz tysięczny przyglądałam się w sobie w lustrze, sprawdzając czy z moim strojem wszystko jest w porządku.

- Wyglądasz cudownie – dłoń Justina znalazła się na mojej talii, kiedy delikatnie pocałował mnie w kark. Stanął tuż za mną, a ja mogłam się nam przyjrzeć. Miał na sobie czarny, dopasowany garnitur, białą koszulę i czarną muchę. Uśmiechnął się do mnie delikatnie, kiedy gładził mnie po biodrze. – Nie denerwuj się.

- Nie denerwuję się – odwróciłam się do niego przodem i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. – Ja umieram z przerażenia – skrzywiłam się lekko, na co szatyn się zaśmiał. – Czy Ryan koniecznie musi się z tobą spotkać?

- Widocznie tak – wzruszył ramionami. – Może chce uciec do Meksyku przed Emmą.

- Więc ty go powstrzymasz – wbiłam palec w jego klatkę piersiową na co żartobliwie zasalutował.

- Gdybym tego nie zrobił i tak by go znalazła – zaśmiałam się na jego stwierdzenie. – Musimy ruszać – splótł nasze dłonie, a ja ostatni raz upewniłam się czy z moim wyglądem jest wszystko w porządku.

Przed hotelem czekała na nas czarna limuzyna. Wysoki kierowca otworzył drzwi auta, a Justin pomógł mi wsiąść do środka. Kiedy ruszyliśmy przyglądałam się widokom bogatej dzielnicy Beverly Hills. Z głośników płynęła spokojna muzyka, a ja czułam rytmiczne pocieranie moich kostek przez kciuk szatyna. Spojrzałam się na niego i delikatnie uśmiechnęłam. Położył dłonie na moich policzkach i pocałował w usta. Mruknęłam z zadowolenia, kiedy jego miękkie wargi dotknęły moich.

- Wszystko będzie dobrze – skupił na mnie swój wzrok. – Wyglądasz przepięknie i masz pamiętać, że jesteś tylko moja.

- Wiem – chwyciłam jego dłonie i splotłam nasze palce. – Nie mogłabym nawet myśleć inaczej.

- Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem – szatyn uśmiechnął się szeroko i przyciągnął mnie do siebie. – Już nie mogę się doczekać, kiedy ściągnę z ciebie tę sukienkę – mruknął do mojego ucha. – Położył dłoń na moim udzie, które było odsłonięte przez rozcięcie sukni i delikatnie je masował, kierując się w górę. Przez cały czas wpatrywał się we mnie, obserwując każdą reakcję na jego dotyk.

- Justin – wyszeptałam i przymknęłam oczy, kiedy jego palce dotarły do linii koronkowych majtek. Przerzucił moją nogę przez swoją i mocno objął mnie w talii przez co między nami nie było milimetra przestrzeni. Objęłam jego szyję, a nasze policzki oparły się o siebie. – Co ty robisz – jęknęłam, kiedy zaczął masować mój pośladek.

- Nic czego nie mógłbym zrobić ze swoją dziewczyną – powiedział cicho wprost do mojego ucha. – Mamy dość czasu, stoimy w korku – zsunął dłoń na moją wilgotną kobiecość i delikatnie ją masował. – Musisz być cicho – przygryzł moje ucho i zaczął całować szyję, jednocześnie wsuwając we mnie dwa palce. Odchyliłam głowę w bok i ciężko oddychałam, zagryzając wargi, kiedy czułam jak moje podniecenie staje się coraz większe. Trzymał mnie mocno, kiedy moje ciało zaczynało się wić i drżeć pod jego dotykiem. Zsunęłam dłoń na jego twardniejącą męskość. Ścisnęłam ją mocno przez materiał spodni, kiedy czułam, że za chwilę przez moje ciało przejdzie fala orgazmu. Czułam jak jego palce mocno zaciskają się na mojej talii co zachęciło mnie do odważniejszego masażu jego krocza. Kiedy orgazm zaczął przejmować kontrolę nad moim ciałem, Justin całował mnie zachłannie skutecznie powstrzymując przed jęczeniem.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz