09. Wolne.

2.2K 149 15
                                    


#IndependentGirlFF <- hashtag na twittera

KAŻDY KTO CZYTA DAJE GWIAZDKĘ

~~~~~~

Obudziłam się dwadzieścia minut przed budzikiem. Z okropnym bólem głowy, doczłapałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro i niemal pisnęłam na swój widok. Moja twarz była opuchnięta, oczy czerwone od płaczu, a zaklejony policzek nie dodawał mi uroku. Nie mogłam tak pójść dzisiaj do pracy.

Postanowiłam zadzwonić do Jessici i wyjaśnić jej całą sprawę. Powiem jej o napadzie, powinna zrozumieć. Jeśli będzie chciała, pójdę dzisiaj przed południem do lekarza po zaświadczenie zdrowotne.

Westchnęłam i postanowiłam wrócić do swojego łóżka. Po drodze, wzięłam z kuchni butelkę wody. Widząc swoje podrapane dłonie, od razu przypomniały mi się wczorajsze zdarzenia. Załkałam cicho i położyłam się w swoim łóżku, szczelnie przykrywając się kołdrą.

Justin's POV

Jęknąłem słysząc głos budzika. Byłem wyjątkowo zmęczony po nocy z Tamarą, do tego doskwierały mi zakwasy po wczorajszym treningu. Wyłączyłem alarm na mojej komórce i usiadłem na brzegu łóżka, starając się zebrać wszystkie wczorajsze wydarzenia do kupy.

Adeline.

Jacob powinien już dawno dać mi znać czy ma jakieś nowe informacje co do wydarzeń z wczorajszego wieczoru.

Wybrałem jego numer i odczekałem dwa sygnały.

- Panie Bieber – usłyszałem jego zmęczony głos. Chyba powinienem dać mu sporą premię w tym miesiącu.

- Jest coś nowego? – zmierzwiłem dłonią moje włosy, czekając na odpowiedź.

- Nic, poza tym, że nie wychodzi z mieszkania. Wczoraj o tej godzinie byliśmy już w drodze. – W mojej głowie pojawiło się milion pytań. W pierwszej chwili byłem wściekły na Jacoba, bo od razu pomyślałem o tym, że zasnął w nocy, a ktoś wkradł się do mieszkania Adeline i coś jej zrobił.

- Jest tam drugie wyjście? – wziąłem głęboki oddech. Musiałem się uspokoić.

- Chyba schody przeciwpożarowe, ale nie jestem pewien.

- Sprawdź to i daj mi znać. Ja zaraz pojadę do firmy i sprawdzę czy jej tam nie ma – zakończyłem połączenie. Szybko wziąłem prysznic, wymyłem zęby i ułożyłem włosy. W garderobie założyłem czyste bokserki, szary garnitur oraz białą koszulę. Spojrzałem z pogardą na szafkę z krawatami i muszkami. Nienawidziłem tego ustrojstwa. Chwyciłem jeden z moich ulubionych zegarków z rolexa i w drodze do sypialni, zapiąłem go na nadgarstku. Wziąłem aktówkę, gdzie znajdował się mój laptop i wszystkie papiery. Z toaletki zabrałem komórkę i szybko udałem się do kuchni, gdzie krzątała się moja gospodyni.

- Dzień dobry – przywitałem się, a ona postawiła przede mną śniadanie.

- Dzień dobry, dzisiaj robię zakupy, jakieś życzenia? – Za to ją lubiłem. Nie owijała w bawełnę. Mówiła od razu to co miała do przekazania.

- Proszę uzupełnić barek tym co zawsze – kiwnęła głową na znak, że rozumie.

- W lodówce ma pan kolację – powiedziała wychodząc z kuchni. Nasze rozmowy zawsze tak wyglądały. Na początku gdy zaczęła u mnie pracować, starała się nawiązać jakąś rozmowę, ale nie mam w zwyczaju dzielić się swoim życiem z gosposią, mimo że znam ją praktycznie rzecz biorąc, od zawsze. Wpoił to we mnie mój ojciec, nigdy nie pozwalał mi rozmawiać ze służbą.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz