Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Jęknąłem i mrużąc oczy starałem się dostrzec godzinę na ekranie telefonu, który leżał na toaletce. Było kilka minut po ósmej, już powinienem być w firmie. Wystukałem wiadomość do mojej asystentki, że się spóźnię i ruszyłem do łazienki.
Ubrany w garnitur, z podkrążonymi oczami, wszedłem do kuchni. Moja gosposia uśmiechnęła się delikatnie i podała mi szklankę wody oraz aspirynę.
- To panu pomoże – puściła do mnie oczko, a ja jedynie kiwnąłem głową. Szybko połknąłem dwie tabletki i popiłem je wodą. – Zje pan coś?
- Coś lekkiego. – Nie lubiłem wychodzić bez śniadania. I mógłbym policzyć na palcach jednej dłoni, sytuacje, kiedy wyszedłem do pracy z pustym żołądkiem.
- Cześć Bieber – Ryan usiadł obok mnie i spojrzał błagalnie na Helen. – Wody – jęknął. Kobieta zaśmiała się i postawiła przed nim szklankę wody i dwie aspiryny. Blondyn szybko popił dwie tabletki, krzywiąc się przy tym. – Jak mnie wszystko nakurwia.
- Ty jeszcze nie u swojej belli? – spytałem, kiedy miałem przed sobą dwie grzanki z masłem i szklankę mleka.
- Powiedziałem jej wczoraj, że wrócę za jakieś dwie godziny, a nawet kurwa nie zadzwoniłem – skrzywił się, a ja zaśmiałem pod nosem. Miał facet przejebane.
- Weź prysznic i jakieś moje świeże ciuchy – wskazałem głową w stronę sypialni. – Jakoś doprowadź się do porządku.
- A ty? – uśmiechnął się do Helen, kiedy również przed nim postawiła śniadanie.
- Ja?
- Zadzwonisz do swojej blondyny? – uniósł do góry brwi.
- Ona nie jest...
- Och przestań pieprzyć – rzucił grzankę na talerz i spojrzał na mnie groźnie. – Jeszcze wczoraj pierdoliłeś, że się w niej zakochałeś – wyrzucił dłonie do góry, a Helen w tym samym momencie upuściła na podłogę talerz, który rozbił się na drobne kawałki.
- Ja... Przepraszam, zaraz to posprzątam – zaczęła się krzątać po kuchni zmieszana.
- Dokończymy tę rozmowę później – wycedziłem przez zęby w stronę przyjaciela. Szybkim krokiem ruszyłem do wyjścia. Jacob czekał na mnie już przy aucie.
- Do firmy – powiedziałem krótko i wsiadłem do środka pojazdu.
***
Inwestorzy to najbardziej wkurwiający ludzie na świecie. Wypytują o wszystko milion razy. Czy naprawdę nie potrafią pojąć tego, że moje zdanie nie zmienia się co kilkadziesiąt sekund?
Z wielką ulgą opuściłem salę konferencyjną i ruszyłem do mojego biura. Jedyne o czym marzyłem to krótka drzemka.
- Panie Bieber! – usłyszałem za sobą głos mojej asystentki. Zanim się odwróciłem, westchnąłem ciężko, ale starałem się przyjąć jak najbardziej profesjonalną postawę.
- Tak? – przybrałem neutralny ton głosu.
- Członkowie zarządu czekają u pana w gabinecie – powiedziała dość niespokojnie.
- Nie wiesz o co im chodzi? – zdziwiłem się. Jeszcze nigdy nie zdarzyła się taka sytuacja, więc ta musiała być naprawdę wyjątkowa.
- Dokładnie nie wiem, usłyszałam jedynie nazwisko Gavi – przetarłem twarz dłonią. Czy ta blondyna doniosła na mnie zarządowi? Jeżeli tak, to jestem skończony.
CZYTASZ
Independent girl
FanfictionOboje posiadają wiele sekretów, które nie mogą wyjść na światło dzienne. Niepozorna dziewczyna może okazać się jednym z największych problemów w życiu multimilionera - Justina Biebera, który kompletnie poddaje się jej urokowi. × 13.03.2017 - #86 w f...