33. Definicja.

1.1K 101 8
                                    

W mieszkaniu panowała niezwykła cisza, kiedy przemierzałem salon. Odłożyłem aktówkę w której miałem wszystkie dokumenty zabrane z firmy. Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie nie widziałem mojej narzeczonej.

Mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie, nazywając Adeline w myślach narzeczoną. Wciąż przywoływałem do siebie te chwile, kiedy wręczyła mi pudełeczko i pozwoliła założyć na palec pierścionek. Jeszcze dwa lata temu nie powiedziałbym, że taka rzecz może mnie uszczęśliwić. Żyłem w przekonaniu, że zostanę kawalerem, ewentualnie znajdę sobie kogoś po czterdziestce jednak nie zamierzałem mieć dzieci. Przy mojej blondynie wszystko odwróciło się do góry nogami, a ja chcę założyć rodzinę.

Nadal nie wiesz czy ona chce mieć dzieci.

Przeczesałem włosy, chcąc uporządkować myśli, które nagle napłynęły do mojej głowy. Moja podświadomość podsuwała mi obrazy sprzed naszych dwutygodniowych wakacji, kiedy poruszyłem z Adeline temat rodziny i nie wyraziła zbyt wielkiego entuzjazmu co do posiadania dzieci.

Wszedłem do sypialni, gdzie blondyna siedziała na łóżku, oparta o wezgłowie z laptopem na kolanach. Zrzuciłem w progu buty, marynarkę i podwinąłem rękawy koszuli, siadając obok niej. Spojrzałem na zestawienie, które wyświetlane było na monitorze komputera i westchnąłem cicho, gdy je wyłączyła odstawiając laptop na szafkę nocną. Usiadła po turecku obok i chwyciła moją dłoń, jeżdżąc kciukiem po kostkach. Mruknąłem zadowolony bo sprawiało mi to ogromną przyjemność. Uwielbiałem gdy okazywała wobec mnie drobne gesty czułości.

- Ciężki dzień? – spytała, uśmiechając się delikatnie. Potarłem zmęczoną twarz, starając się jeszcze raz, na nowo, przyswoić wszystkie informacje, które napłynęły do mnie w firmie.

- Gorzej – sapnąłem. – Chińczycy to świry, pracują nawet w niedzielę. – Adeline zachichotała na moje słowa, a ja poczułem się zobowiązany, żeby powiedzieć jej o rezygnacji Olafa. Był jej przyjacielem na którego mogła zawsze liczyć, gdy mnie nie było obok. – Olaf złożył rezygnację.

Wyraz jej twarzy zmienił się diametralnie. Patrzyła na mnie jakby nie zrozumiała o co mi chodziło.

- Jak to?

- Przez tydzień nie pojawił się w pracy, a dzisiaj dostałem informację, że się zwolnił. – Poruszyłem się niespokojnie, uświadamiając sobie ile czeka mnie przez niego załatwiania. Do tego moja weekendowa delegacja do Azji wszystko komplikowała. Tutaj dowodziłem kilkoma projektami, których nie mogłem zostawić na pastwę losu i wylecieć do Chicago żeby zająć się działem marketingu.

- Jutro do niego zadzwonię i postaram się czegoś dowiedzieć. – Dopiero po dłużej chwili wyrwała się z konsternacji. Westchnąłem zrezygnowany, a po chwili ziewnąłem, wywołując na twarzy Adeline wyraz troski. – Idź pod prysznic, ja w tym czasie przygotuję dla ciebie coś na kolację. – Pochyliła się, obejmując dłonią mój policzek cmokając mnie w usta. – Masz na coś ochotę? – Przez kilka dobrych chwil, ciężko było mi zebrać mi myśli, kiedy była zawieszona nade mną, a jej koszulka ukazywała prześwitujący, koronkowy stanik. Mruknęła karcąco, łapiąc mnie na gapieniu się w jej piersi.

- No co? – Uniosłem dłonie w obronnym geście. – Sama mi je wystawiłaś przed nos.

- Zrobię ci jajecznicę – skwitowała i szybko wyszła z sypialni.

***

Po prysznicu zszedłem do kuchni, gdzie czekała na mnie porcja ciepłej jajecznicy z pieczarkami. Mruknąłem zadowolony, widząc jak Adeline stawia mi ją przed nosem i podaje sztućce.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz