Zaginął

1.9K 93 27
                                    

- Kocham cię wiesz? - wyszeptał mi na ucho Percy.

Zadrżałam cicho pod wpływem jego głosu. Obróciłam się napięcie i spojrzała prosto w jego oczy. W jego piękne przypominające morze oczy.

Cieszyłam się niezmiernie z tego, że możemy spędzić te kilka dni razem w Obozie Herosów.

Nasze spotkania przez szkołę stawały się coraz rzadsze, z czego ani ja ani on nie byliśmy zadowoleni. W końcu jednak udało się dobrze umówić i tak o to jesteśmy teraz aż na cały weekend razem, co prawda z kilkoma ograniczeniami, ale mimo wszystko razem.

- Oczywiście, że wiem. - uśmiechnęłam się do niego. - Jakbym mogła nie wiedzieć?

- Tylko się upewniam. - odrzekł syn Posejdona. - Tak poza tym to jutro pójdziemy może do kina?

Westchnęłam cicho. Naprawdę fajnie by było iść tam z Percym, ale byłam pewna, że póki co to nierealne.

- Ja wiem ty wiesz, że Chejron nas nie puści. - odparłam. - Nie puścił Katie i Travisa.

Mój chłopak przewrócił oczami.

- Katie i Travis to zupełnie co innego. - mruknął. - Katie i Travis to nie jest to co Annabeth i Percy.

Uniosłam brwi.

- Wiesz, że mówienie o sobie w trzeciej osobie jest...

Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale niespodziewanie kompletnie nie wiem dlaczego zamknął moje usta pocałunkiem.

Żeby nie było, podobało mi się to.

I to nawet bardzo.

Chciałabym trwać w tej pozycji jeszcze dłużej, ale wtedy on się odsunął.

- Do jutra. - rzucił nadzwyczaj wesoło i odszedł, zostawiając mnie bez żadnych dłuższych pożegnań.

Zacisnęłam usta, czując lekkie rozczarowanie.

- Dobranoc, Percy. - mruknęłam sama do siebie pod nosem.

***

Rano wstałam całkiem późno, więc nie było dla mnie zdziwieniem, to że opuściłam śniadanie.

Całkiem nieprzytomnym spojrzeniem omiotłam domek Ateny, widząc że większość osób już po prostu nie ma.

Wstałam z łóżka, ziewając przeciągle. Uśmiechnęłam się lekko na wspomnienie wczorajszego, całkiem udanego jak dla mnie dnia. Poszłam się przebrać do łazienki.

Ściągnęłam z siebie piżamę, założywszy na siebie następnie zwykłe jeansowe spodnie oraz pomarańczowy obozowy T-shirt. Wyszczotkowałam zęby swoją ulubioną różową szczoteczką do zębów i umyłam twarz zimną wodą. Włosy zaś spięłam luźno gumką. Na nogi założyłam zwykłe trampki.

Wyszłam gotowa z łazienki, kierując się w stronę wyjścia. Otworzyłam drzwi, natychmiast czując wewnętrzne orzeźwienie.

Chłodne powietrze uderzyło w moją twarz, działając na mnie jak wiadro lodowatej wody.

Minęłam garstkę obozowiczów, kierując się ciągle do domku mojego chłopaka.

Chciałam z nim spędzić każdą sekundę mojego pobytu w obozie. Nie wiedziałam kiedy spotkamy się ponownie.

Stanęłam przed domkiem Posejdona i zapukałam do środka.

Nikt mi nie odpowiedział.

W pierwszej sekundzie pomyślałam po prostu, że Percy'ego nie ma i jest gdzieś, na przykład na arenie, albo na plaży, ale nie zgadzała mi się jedna rzecz.

Według zegara jest gdzieś koło dziesiątej, a o tej porze syn Posejdona nigdy nie jest poza domkiem.

Pociągnęłam za klamkę i ku jeszcze większym zdziwieniu, stwierdziłam że drzwi są otwarte. Zajrzałam do środka.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że wszystko było w dużym nieładzie, co akurat było bardzo podobne do mojego chłopaka.

Ale nie było go w środku.

Zamknęłam klamką drzwi i odeszłam od domku. Za swój kolejny cel, gdzie może przebywać Percy, wzięłam sobie plaże. Całkiem prawdopodobne, całkiem blisko, więc czemu nie skorzystać.

Percy musiał na pewno gdzieś być. Jak nie swoim domku to właśnie na plaży. Mimo tych słów miałam dziwne wrażenie, że po prostu coś tu nie pasuje. Nie wiedziałam kompletnie co dokładnie, ale nie wszystko było tak jak powinno być? Nie no, chyba już mówię dziwne rzeczy...

- Grover! - krzyknęłam gdy zobaczyłam swojego przyjaciela prowadzącego rozmowę z jakimś obozowiczem.

Gdy mnie zobaczył natychmiast przerwał rozmowę i udał się w moim kierunku. Widać było, że był bardzo zdenerwowany.

- Widziałaś Percy'ego? - spytał wystraszonym tonem.

Zmarszczyłam czoło.

- Szukasz go? - zaczęłam. - Ja też go szukam bo...

- Annabeth. - przerwał mi satyr. - Nikt nie widział Percy'ego od wczoraj.

Moją pierwszą reakcją był po prostu śmiech.

Nie, nie to niemożliwe, on nie mógł...

- Co ty gadasz, Grover? - powiedziałam. - Na pewno jest gdzieś... - głos mi się łamał.

"Do jutra" to było jego ostatnie słowa w moim kierunku... Do jutra... Na bogów do jutra!

Nie chciałam słyszeć dalszych słów Grovera. Obróciłam się napięcie i zaczęłam biec. Nie miałam nawet określonego celu, ale to było dla mnie mniej ważne.

Czemu mnie zostawił?

-------------------------------------------------------------------------

Dawno nie było shotów, więc powinnam napisać coś fajnego, a co wyszło?

Jakieś gówno...

Chociaż kończę to oglądając The Voice Kids, więc są emocje. Kto był waszym faworytem? Moim Ania Dąbrowska od samego początku.

Do następnego! Pamiętać o śladzie bo będzie z tobą źle!





𝐏𝐄𝐑𝐂𝐀𝐁𝐄𝐓𝐇, 𝐇𝐈𝐂𝐂𝐒𝐓𝐑𝐈𝐃 ● one shotsWhere stories live. Discover now