Przeznaczenie

2.9K 63 17
                                    

Na zamówienie Alisk_
___________________________________

Marinette nie była już pewna swoich uczuć. Na początku kochała Adrien'a, ale to było przed tym jak została superbohaterką... Poznała Czarnego Kota i to zmieniało cały obraz rzeczy. Niekoniecznie na dobre, ale zmieniało

- Marinette...

Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na swoje kwami

- Eee... Tikki* nic mi... - zmieszała się - Znaczy się.... Eee... Słucham!

Tikki pokiwała zrezygnowana głową na boki

- Marinette Czarny kot i Biedronka od wieków zakochiwali się w sobie i pozostawili parą, to twoje przeznaczenie - odrzekła

Po policzku fiołkowłosej poleciała pojedyncza łza

- Nie potrafię wybrać, Tikki - odparła

- Kiedyś będziesz musiała dokonać wyboru, Marinette - powiedziało kwami - Prędzej czy później

Marinette ukryła twarz pod poduszką, chcąc ukryć resztę łez przed Tikki

- Wiem - odpowiedziała smętnie

***

- Zadanie wykonane

Tak jak zawsze przybiła żółwika z Czarnym Kotem. Tym razem mogli pozwolić sobie na dłuższą rozmowę, że względu na to, że nie musieli użyć szczęśliwego trafu czy kotaklizmu. Chłopak uśmiechnął się szelmowsko do obiektu swoich westchnień, po czym chwycił ją za dłoń, ku zdziwieniu dziewczyny

- Pozwolisz? - spytał

Biedronka nie wiedziała o co mu chodzi, ale pokiwała głową

- Zamknij oczy - rozkazał jej Czarny Kot

Dziewczyna posłusznie zamknęła oczy. Poczuła jak chłopak delikatnie ujmuje jej dłonie. Przez jej ciało przeszedł lekki dość przyjemny dreszcz. Nie wiedziała co wymyślił jej partner. W ogóle nie spodziewała się czegoś takiego. Czarny kot podniósł ją, co średnio jej się spodobało, ale nic nie powiedziała, bo była ciekawa tego co wymyślił chłopak. Typowy paryski powiew wiatru muskał ją delikatnie w twarz. Wciąż miała zamknięte oczy, nawet nie myśląc o ich otwarciu. W końcu poczuła grunt pod nogami. Czarny Kot odstawił ją na ziemię

- Możesz otworzyć oczy - odrzekł uśmiechnięty od ucha do ucha superbohater

Biedronka otworzyła oczy. Nie wierzyła temu co widzi. Była na dachu dość wysokiego wieżowca. Wszędzie leżały na ziemi lekko zeschnięte, ale mimo tego wciąż bardzo piękne czerwone róże. Widok był nieziemski. W niektórych miejscach były zapachowe, w różnych kolorach i zapach, zapalone świece. Ich ogień wręcz hipnotyzował. Biedronka rozejrzała się zachwycona. Trzeba byłoby co najmniej kilku godzin by to wszystko przygotować... Spojrzała pytająco na Czarnego Kota

- Ostatnio miałem... - zastanowił się przez chwilę - Wolny czas...

Dziewczyna nic nie powiedziała. Wciąż rozglądała się z rozdziawionymi ustami temu wszystkiemu. Powoli docierała do niej informacja, że to wszystko zostało zrobione dla niej

- Ale... Jak? - wykrztusiła

Czarny Kot uśmiechnął się tajemniczo

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐀𝐁𝐄𝐓𝐇, 𝐇𝐈𝐂𝐂𝐒𝐓𝐑𝐈𝐃 ● one shotsWhere stories live. Discover now