zawsze kiedy palę to bierze mnie na rozkminę i teraz tematem mej rozkminy były słowa Adriana ,, PANTOFEL'' coś w tym jest, bo zanim byłem z nią nie w głowie mi było latanie za jakąś panienką

i proszenie ją o rękę i ślub, zazwyczaj to dziewczyny za mną latały i za autograf na biuście robiły wszystko dosłownie, a teraz? Ja latam za Wiką jak jakiś pantofel. Zmieniła mnie,i dobrze przynajmniej

stałem się normalnym człowiekiem a nie bzykator. Kiedy spaliłem,wsiadłem do auta i ruszyłem pod swój blok a droga zajęła mi 15 minut, kiedy wszedłem do mieszkania było cicho i to bardzo cicho.

-Wiki jesteś?! Krzyknąłem w korytarzu rozbierając się

-W łazience! Odkrzyknęła mi, na co od razu się tam skierowałem

-Gdzie dzieciaki? Zapytałem opierając się o framugę drzwi

-W swoim pokoju, bawią się grzecznie, ja już jestem spakowana i dzwonił do mnie Marcin i jest już u rodziców.Powiedziała chowając do swojej kosmetyczki jakieś pierdoły

-Aaa jego miało nie być czasem? Zapytałem zdziwiony

-No miało go nie być ale wyszło jak wyszło i jest.Odpowiedziała

-Okej nie mam pytań,to co dopakuj się jeszcze i zbieramy się powoli.Powiedziałem i wyszedłem z łazienki, usiadłem w salonie na kanapie a po chwili przybiegły do mnie dzieciaki.

-Tatoo?

-Taak? Zapytałem przeciągając

-A dzie mama? Bo my jeciemy do babci i ciatka? Zapytał ponownie synek

-Tak jedziemy,ale to dopiero jak mama skończy się pakować.Odpowiedziałem biorąc ich na swoje kolana

-A długo jesce?

-Nie mam pojęcia,ale na razie możecie iść się bawić jak będziemy jechać to was zawołam.Odpowiedziałem po czym pocałowałem ich w czółka a oni pobiegli do siebie.

-Igor! Chodź na chwilę! Krzyknęła Wika z łazienki więc zostałem zmuszony aby do niej pójść

-Co się stało? Zapytałem wchodząc

-W sumie to nic ale chciałam cię zobaczyć bo cię kocham.Odpowiedziała przytulając się do mnie

-A co cię tak na miłość wzięło? Zapytałem odwzajemniając jej przytulasa

-W sumie to nie wiem, mniejsza możemy już się zbierać.Powiedziała i szybko mnie pocałowała po czym wyszła a ja za nią, ubraliśmy dzieci i siebie ja wziąłem wszystkie bagaże i je zniosłem do auta a Wika wzięła

dzieciaki i zeszła z nimi na dół usadziła je w fotelikach jeszcze przed wyjazdem zapaliliśmy i dopiero potem ruszyliśmy.

Przez całą drogę kminiłem jak to zrobić czy tak po prostu się o to zapytać czy wcześniej wymyśleć jakąś przemowę, no w końcu to będzie przy jej rodzinie którą prawie znam ale wypadało by aby to było jakieś taktowne.

-Igor zwolnij,za szybko jedziesz.Upomniała mnie Wika kiedy zauważyła że przekroczyłem prędkość

-Wybacz,zamyśliłem się trochę.Odpowiedziałem zmniejszając prędkość

-Zauważyłam, ale wiesz ja chcę dojechać w jednym kawałku.Powiedziała z uśmiechem

-Taak wiem,ogólnie to za półtorej godziny będziemy więc może jakiś mały postój czy coś? Zapytałem

-Okej, za kilka kilometrów powinien być Orlen,przy okazji się zatankujemy.Odpowiedziała, i tak jak mówiłem po półtorej godzinie byliśmy w jej rodzinnym domu który był wypełniony ludźmi aż się dziwiłem że wszyscy się

Nienawiść do miłości.../ReTo (Zakończone)Where stories live. Discover now