,,-Źle,to mało powiedziane''S.2R10

559 20 0
                                    

Obudził mnie płacz Dawida, wstałam do jego łóżeczka i okazało się że mu smoczek wyleciał włożyłam mu go i wzięłam do siebie.

Był ubrany inaczej niż wczoraj czyli pielęgniarki go przebrały i przewinęły kochane panie, nakarmiłam go i kiedy skończyłam odłożyłam

go z powrotem do łóżeczka i stałam nad nim i patrzyłam na niego,kto by pomyślał że na początku nie chciałam być mamą a teraz? Kocham go najbardziej na świecie.

Około 11;00 przyjechał do mnie Igor.

-Przepraszam myszko że wcześniej nie przyjechałem ale do 3 składałem z Adrianem te łóżeczko i.. a z resztą sama się dowiesz jak przyjedziecie do domu.Powiedział uśmiechnięty

-Spokojnie skarbie, grunt że wam się udało jestem z was dumna.Powiedziałam całując go delikatnie

-Ale ja z ciebie bardziej, 10 godzin męczyć się z tym małym człowiekiem. Powiedział

-No ktoś musiał, ale grunt że nasz synek jest już z nami. Ja mam to za sobą i czuję się o tonę lżejsza, normalnie nie wyobrażasz sobie jak mi jest lżej.Powiedziałam ze śmiechem

-Oj Wika Wika. Westchnął Igor pokręcając głową z niedowierzaniem

-No co ja znowu? Boszeeee ja chcę już stąd wyjść.Powiedziałam kładąc głowę na jego ramieniu

-Spokojnie, za niedługo będziemy w domu.Powiedział gładząc mnie po włosach, w tej chwili do mojej sali wszedł lekarz.

-Dzień dobry państwu, pani Wiktorio mam dla pani świetne wieści. Za godzinę dostanie pani wypis Dawid jest zdrowy i to bardzo silny chłopak,proszę się do mnie zgłosić za 15 minut

po książeczkę zdrowia i inne dokumenty. Powiedział, Boże dziękuję ci normalnie

-Dobrze panie doktorze.Odpowiedziałam

-To jakby co będę w pokoju lekarskim.Powiedział i wyszedł, a ja spokojnie odetchnęłam

-I co opłacało się być cierpliwym? Zapytał

-Igor skarbie ty moje, pojedziesz do mieszkania po jakieś ciuchy i kosmetyki dla mnie? Zapytałam

-Noo dobraa, ale ty wiesz że ta bielizna co dostałaś na urodziny to jeszcze nie tykana była? Zapytał śmiesznie poruszając brwiami

-Igooorr ughh, dobrze ale tylko proszę jedź już.Powiedziałam na co on się zadziornie uśmiechnął i szybko mnie pocałował w usta a potem synka w czoło i wyszedł.

Wrócił po 30 minutach, ja poszłam się ogarnąć do toalety, kiedy zobaczyłam siebie w lustrze normalnie się przestraszyłam. Worki pod oczami,włosy w nieładzie i blada twarz. Rozebrałam się ze szpitalnej piżamy

wskoczyłam pod prysznic gdzie dokładnie umyłam swoje ciało i włosy kiedy się umyłam ubrałam to co mi przywiózł Igor a mianowicie zwykłe czarne rurki z dziurami na kolanach i bluzkę w paski, kiedy byłam ubrana umyłam zęby i pomalowałam

się i wyszłam do moich chłopaków.

-Ja nie wiem jak ty mogłeś patrzeć na mnie w takim stanie.Powiedziałam

-Dla mnie zawsze będziesz piękna,a te roztrzepane włosy i to wszytko tylko dodawało ci uroku myszo.Odpowiedział całując moje czoło

-Kochany jesteś. Odpowiedziałam i przytuliłam sie do niego

-Wiem myszko.Odpowiedział

-Jeszcze niecałe 30 minut i wyjdę stąd.Powiedziałam

-Ale ty niecierpliwa jesteś. Westchnął

Nienawiść do miłości.../ReTo (Zakończone)Where stories live. Discover now