-Wiki wstawaj.Usłyszałam szept przy swoim uchu co spowodowało że się obudziłam i spotkałam się ze spojrzeniem Igora.
-Co jest? Zapytałam zaspana
-Musimy się zacząć ogarniać jeśli chcemy przed południem wyjechać.Powiedział
-Wyjechać gdzie? Co? Zapytałam marszcząc czoło
-Ty chyba jeszcze jesteś mocno zaspana, Wiki wigilia dzisiaj jest i jedziemy na święta do twoich rodziców.Powiedział uśmiechając się w moją stronę
-Kurde a która jest godzina? Zapytałam wyskakując szybko z łóżka co wywołało śmiech u Igora
-Teraz jest równo 9;00. Odpowiedział spoglądając na godzinę w telefonie
-Później się nie dało? Japierdziele jak nic się spóźnimy.Powiedziałam latając od szafy do szafy
-Spokojnie masz jeszcze 3 godziny.Powiedział
-Co?! Chyba chciałeś powiedzieć że tylko 3 godziny, muszę się jeszcze spakować i dzieci spakować i się ogarnąć.Odpowiedziałam wywalając swoje ciuchy na podłogę
-Skarbie maluchy są już spakowane, wystarczy ci czasu.Powiedział podchodząc do mnie
-Taaa mhmm na pewno jak ja nie wiem co mam ubrać a są jeszcze dwa dni.Odpowiedziałam załamanym głosem
-No jak nie masz w co, na przykład hmm o ta sukienka czerwona jest bardzo elegancka.Powiedział wyciągając z szafy sukienkę
-Okej a jutro? Zapytałam krzyżując ręce na piersi
-Hmm coś wymyślisz a teraz przepraszam cię na chwilę ale muszę wpaść do Adriana.Powiedział
-Okej.Odpowiedziałam krótko na co Igor mnie pocałował i wyszedł z sypialni. ~Koniec mojej per.~
~Per.Igora~
Od kilku dni po głowie chodzi mi myśl aby znowu oświadczyć się Wiktorii, nawet tydzień temu kupiłem pierścionek który dałem Adrianowi do przechowania.
Mam w planach zrobić to dzisiaj na kolacji u jej rodziców, no bo jak by nie patrzeć jesteśmy już trochę razem i chyba czas najwyższy przejść na wyższy poziom.
-Siema stary.Powiedziałem na wejściu kiedy Adi otworzył mi drzwi
-Siema, i jak masz stresa? Zapytał idąc do kuchni a ja za nim
-I to jakiego, wtedy takiego nie miałem bo byłem już trochę noo a teraz będę trzeźwy i będzie ciężko ale dam jakoś radę.Powiedziałem siadając na blacie
-No nie dziwię ci się, a tym bardziej że tam będzie cała jej rodzina.Odpowiedział z uśmieszkiem
-Too mnie pocieszyłeś, a właśnie to jak dojeżdżacie jutro do nas? Zapytałem
-Najprawdopodobniej tak.Odpowiedział
-Okej to jutro ci zdam całą relację i w ogóle,dobra ja uciekam bo Wika zaraz znowu zacznie panikować.Powiedziałem ze śmiechem
-Pewnie za późno ją obudziłeś a ona zaczęła latać i mówić że się nie wyrobi.Odpowiedział
-Dokładnie tak, dobra daj mi ten pierścionek i uciekam.Powiedziałem a Adek wyszedł z kuchni i wrócił po chwili z czerwonym pudełeczkiem które schowałem do wewnętrznej kieszeni kurtki.
-Powodzenia pantoflu.Powiedział kiedy wychodziłem
-Nie dziękuję ale dzięki.Odpowiedziałem ze śmiechem i wyszedłem zamykając za sobą drzwi, zjechałem windą na sam dół i zanim wsiadłem do auta oparłem się o jego maskę i odpaliłem szluga,
YOU ARE READING
Nienawiść do miłości.../ReTo (Zakończone)
FanfictionCo jeśli dwoje nienawidzących się ludzi przypadkiem się w sobie zakocha? ...