Rozdział 70

1.8K 68 7
                                    

Alicja

Kurwa pierwszy raz myślę o samobójstwie. Mam dość ja tak dużej nie mogę! Muszę stąd uciec, ja tu nie wytrzymam i moje pieski też, one nawet przez sen piszczą. Zaczęłam się rozglądać po pokoju zobaczyłam na szafce nocnej mały nożyk. Widać, że był trochę tempy, ale zawsze coś. Ręce miałam związane więc musiałam jakoś nogami które były wolne. Już prawie miałam, ale ześlizgnął mi się i upadł na ziemię.

-Cholera.-powiedziałam wkurzona.
Spróbowałam drugi raz było trudniej, ale się jakoś udało.

Dobrze, że jestem rozciągnięta to nogi przyłożyłam do rąk i podałam. Zaczęłam rozcinać sznur no niestety, trochę to potrwa. Po 30 minutach uwolniłam już jedną rękę teraz będzie z górki. Wreszcie wstałam z tego cholernego łóżka i podbiegłam do moich maleństw. Jak już uwolniłam moje pieski tylko pomerdały ogonkami i zamknęły oczy ze zmęczenia. Nie ma tu żadnych okien, ukrytego przejścia tylko metalowe drzwi. Otworzyłam je trochę i wyjrzałam. Nikogo nie było, super. Wyszłam z pomieszczenia i poszłam w nie znanym mi kierunku. Szare ściany i trochę krwi, Jezu zajebisty nastrój.

Błąkałam się po korytarzach aż po jakimś czasie na końcu korytarza zobaczyłam drzwi z małym okienkiem. Można było zauważyć, że to jest wyjście na zewnątrz. Nie myśląc długo zaczęłam iść w tą stronę. Miałam nadzieję, że się stąd wydostanę do swoich przyjaciół, rodziny i... chłopaka? W sumie po tym wszystkim nie wiem czy dam radę dalej z nim być. Teraz to ja nawet nie jestem pewna uczucia do niego. Kocham go?

Nie wiem, to przez niego jestem nękana i molestowana. W sumie to nie jest teraz ważne tylko, żeby się stąd wydostać. Jak już byłam prawie na miejscu usyszłam kogoś głos za sobą.

-Ej gdzie się wybierasz?! Wracaj do pokoju bo szef się wkurzy!-krzyknął jakiś wysoki mężczyzna.
Ja nie odpowiedziałam tylko zaczęłam biec w stronę wyjścia a on bieg za mną. Już miałam chwycić za klamkę, ale nagle drzwi się otworzyły i przez to upadłam na ziemię a pieski pisneły z bólu.

Jak popatrzyłam w górę zobaczyłam mój koszmar.
-Nie ładnie tak uciekać maleńka. Jesteś nie grzeczna-wziął mnie za bluzkę i przyciągnęł do siebie brutalnie-trzeba cię za to ukarać.
Zabrali ode mnie psy i związali.
-Nie! Zostawcie je!-zaczełam płakać.
Ten mężczyzna popatrzył na Alex'a i przytaknął głową. Podszedł do drzwi i wywali moje kruszynki. Chociaż one będą bezpieczne, gorzej ze mną. Znowu zabrali mnie do pokoju no i wiadomo co się ze mną działo.

Nataniel

Nie wiem jak zrobił to ten pacan, ale już wiedzieliśmy gdzie jest Morgan. Pod wieczór wymkneliśmy się z domu i pojechaliśmy na wyznaczony adres. Po około 2 godzinach byliśmy na miejscu. To było w jakimś opuszczonym mieście, nigdy tu nie byłem. Jak wyszliśmy z pojazdu po rozglądaliśmy się trochę po okolicy. W pewnym momęcie ktoś wybiegł zza rogu to były nasze psiaki Rex i Luna. Co tu robią te maluchy?

Wypuścili je czy uciekły? Jagby uciekły to musi być gdzieś tu Alka, a jej nie widzę. Wziąłem Lunę na ręce a Chris Rex'a. Zanieśliśmy je do samochodu i poszliśmy tam skąd wybiegły. Tam zobaczyliśmy ogromne drzwi prowadzące pod ziemię.

-Dobra, co teraz robimy?-spytałem chłopaka który gdzieś dzownił.-Ej, co ty robisz?
-Nie widać? Dzwonię po policję.-chciałem coś powiedzieć, ale nie dał mi nawet się odezwać-Zamknij się, wiem co robię.-schował telefon do kieszeni-Za 10 minut tu będą.

Zaraz mu coś zrobię.
-Ty chyba nic nie rozumiesz.-wkurwiłem się-Mieliśmy nie wzywać policji bo ją zabija, dalej tego nie rozumiesz?
-Rozumiem, ale jeśli ci na niej zależy to mi zaufaj. Nie oszukuj się sam sobie nie poradzisz.
-Tak? To zobaczymy.-wstałem z ziemi i ruszyłem do tych drzwi.

Collins próbował mnie zatrzymać, ale go nie słuchałem. Zapukałem dwa razy i czekałem. Przez małe okienko wyjrzał jakiś mężczyzna.

-Kim jesteś?-spytał poważnym głosem.
-Jestem Nataniel Blake przeszedłem do twojego szefa, Alex'a.
On się na mnie chwilę popatrzył i już go nie widziałem. Zaczął coś robić przy drzwiach i nagle się otworzyły.
-Proszę wejść.

Ja bez zastanowienia wszedłem do środka. Zamknął drzwi i popchnął mnie do przodu. Doprowadził mnie do jeszcze innych drzwi bardziej pancernych. Zapukał pięć razy. Była przez chwilę cisza i nagle usłyszałem jak ktoś kogoś uderza. Słychać było szlochy dziewczyny i krzyki. Z pomieszczenia wyszedł Alex i przez szparę zobaczyłem brunetkę leżącą na łóżku karzlącął krwią. Alicja?! Jak już zamknął drzwi żuciłem się na niego. Przycisnąłem go do ściany i przyłożyłem mu z pięści.

-Zabije cię!-krzyknąłem.
Chciałem jeszcze mu przyłożyć, ale ktoś mnie powstrzymał. Ten typ mnie trzymał i nie mogłem się wyrwać.
-Blake taki jaki był taki został.-przyłożył mi z liścia-Dopilnuje, żebyś cierpiał i ta twoja lalunia zobaczy twoja śmierć.

Wziął mnie za bluzę i wpierdolił do pomieszczenia z którego wyszedł.
Jego pracownik przykuł mnie łańcuchami to belki.

-Zaraz przyjdę, pójdę coś załatwić.-zaśmiał się i trzasnął drzwiami.
Porozgladałem się po pomieszczeniu i zobaczyłem łóżko a na nim leżała Morgan. Była ubrana w skąpy strój i przywiązana do łóżka, cała poobijana.
Teraz sobie do końca uświadomiłem w co ją wplątałem.
-Alicja!-krzyknąłem przyciszonym głosem.
Nawet nie drgnęła, była nie przytomna.
-Alicja!-spróbowałem jeszcze raz.
Tym razem chyba usłyszała bo podniosła lekko głowę. Jak mnie zobaczyła otworzyła szerzej oczy.
-Co ty tu robisz?-spytała ledwo słyszalnym głosem.
-Przyszedłem po ciebie i..
-I co? Dałeś się złapać?-spytała sarkastycznie-Zajebisty ratunek ci powiem, teraz mnie i ciebie będzie dręczył aż w końcu nas zabiję.-powiedziała zła.
-Alicja ja...

Znowu nie dokończyłem bo ktoś wszedł do pomieszczenia. Jednak to nie był ratunek.

-To co? Zaczynamy nękanie.-zaśmiał się-Ale zacznę od ciebie, dupku. Zemszczę się za to co mi zrobiłeś nie ważne czy to było nie chcący czy specjalnie. Zrobiłeś to i dlatego ja też zrobię ci krzywdę tylko fizycznie.

Chris

Co za debil z niego! On sam chce załatwić tego Alex'a i jego cała banda? Teraz wiem, że chyba nie warto iść na studia, dobrze, że raz nie zdałem. Policja ma tu zaraz być, ale jednak lepiej zadzwonić do Austina i reszty.
Już byłem po rozmowie oczywiście był wkurwiony i powiedział, że zaraz tam będzie z Max'em. Jak się odwróciłem zobaczyłem moje wyczekiwane wsparcie w większej grupie. O to mi chodziło, teraz trzeba tam wejść bez chałasu i zrobimy to szybko.

Nataniel

Kurwa ja zaraz mu coś zrobię. Czuję, że mam już siniaki na całym ciele i połamane żebra. Jednak mogę to przeżyć, ale w pewnym momęcie zaczął się zbliżać do Alki, zaczął ją stopniowo rozbierać i zobaczyłem to czego nie chciałem. Alicja już płakała z bólu i tortur co tu przeżywa. Jak w końcu skończył, popatrzył się na mnie i wyją z nocnej szafki pistolet. Wycelował najpierw w Alicję, ale się zamyślił i wycelował we mnie.

-I co? Jak się teraz czujesz? Pewnie koszmarnie, prawda? Wiesz jak ja musiałem się czuć po stracie brata ty śmieciu.-przyłożył mi pistolet do głowy.
-No rzeczywistości teraz wiem. Dawaj strzelaj masz pusty magazynek.-powiedziałem pewnie.
-Nie prawda, jest cała. Zobacz.-strzelił w sufit-Widzisz mówiłem, że jest..
Nie dokończyk bo dziewczyna żuciła się na jego plecy. Trochę nie wiedział o co chodzi, ale szybko się ogarną i żucił Alka o ścianę przez co straciła przytomność.

-Tak chcecie się ze mną bawić!-krzyknął wkurzony-Pozabijam was wszystkich!
I wystrzelił z broni!

Do środy
Pozdrawia wasz ukochany Polsat😘😉

Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz