Rozdział 27

5.7K 220 5
                                    

Czwartek

Jak wstałam była 10:00. Usiadłam na łóżku zauważyłam jak Nataniel stoi przed lustrem i robi sobie zdjęcia na snapchata.

Jeśli chodzi o niego on jest nabierząco. Wstałam i do niego podeszłam przytulając go. On objął​ mnie ramieniem.

-Jak się dla mojej księżniczce spało?-spytał z promiennym uśmiechem.
-Super! A wczorajsza impreza zajebiście-powiedziała z entuzjazmem.
-To dobrze-powiedział i zaczął mnie namiętnie całować.

Podnius lekko telefon i zrobił nam zdjęcie.

-Ty gnojuku! Oddawaj to-powiedziałam rozbawiona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Ty gnojuku! Oddawaj to-powiedziałam rozbawiona.
-Nie ma mowy wżucam to na snapcha i fejsa-powiedział szczęśliwy.
-Tylko mi się wasz-powiedziałam z udawaną powagą.

On pokazał mi telefon i wcisnęła "wstaw".
Ja się na niego żuciłam i go powaliłam na podłogę.
-Łoł! Spokojnie wiem, że na mnie lecisz ale bez przesady-powiedział rozbawiony.
Ja mu zabrałam telefon i zobaczyłam na fejsie nasze zdjęcie.

Było pod nim już 5tys. łapek w górę. Kurna to ilu on ma znajomych?
-Czemu wstawiłeś te zdjęcie?-spytałam chłopak który był z siebie zadowolony.
-Chcem się pochwalić dla całego świata jaką mam seksowną dzieczyne-powiedział i mnie pocałował.

-To super ale cały świat nie musi o tym wiedzieć-powiedziałam i zeszłam z jego umiejęśnionego brzucha.
Chciałam skierować się do łazienki ale ktoś mi zabronił.

Nat dalej leżał na podłodze. Złapał mnie za kostkę.
-Gdzie idziesz?-spytał ze smutkiem.
-Co już nawet do łazienki nie mogę pójść?-spytałam rozbawiona.
On szybko wstał i wziął​ mnie na ręce.
-Robiłaś to kiedyś pod prysznicem?-spytał zabawnie ruszając brwiami.

Przegryzłam uwodzicielsko dolną wagę Natana.
-Nie...a co? Chcesz to zrobić?-spytałam podniecona.
-Ja zawsze mam ochotę-powiedział i pobiegł ze mną do łazienki.

Po tym gorącym uczuciu szczęśliwa wyszłam z łazienki.
Poszłam w stronę szafy i wziełam swój ulubiny komplet ubrani.

Jak się ubrałam właśnie Nat wyszedł z łazienki z szerokim uśmiechem.
Obiął mnie w biodrach i zaczął​ całować.
-To było zajebiste! Trzeba to kiedyś powturzyć-powiedział między pocałunkiem.
-No proste.
-Dobra piękna. Szykuj się-powiedział kierując się do szafy.

-Ale...na co?-spytałam zdziwiona.
-No idziemy na plaże a potem...na jacht-powiedział nakładając koszulkę.
-Co?! Na jacht!!-spytałam z niedowierzeniem.
-No tak...Max'a wziął od starszych. Dawaj bo pójdziemy bez ciebie-powiedział chytrze.

-Tylko mi się wasz.
Jak to powiedziałam szybko się spakowałam i zaczełam poszukiwania stroju kompielowego.
I...znalazłam.

I w tym samym momęcie usłyszałam zadowolony krzyk Laury i Sary. Wparowały do mojego pokoju i zaczeły rozmowę.
-Idziemy na jacht!!-krzykneły szczęśliwe i zaczeły skakać z radości.
Ja do nich dołączyłam.

-Wiem!!-powiedziałam szczęśliwa.
Nat aż zatkał uszy tak wiszczałyśmy.

Jak dojechaliśmy na plaże zabrakło mi na chwilę tchu.
Tam jest Przepięknie!! Owiele lepiej niż u nas!!

Tak wygląda plaża😘😘

Razem z dziewczynami od razu pobiegłyśmy szukać super miejsca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Razem z dziewczynami od razu pobiegłyśmy szukać super miejsca.
Spędziliśmy tam naprawdę piękny czas. Ale ja tylko byłam myślami jak wygląda ten jacht.

Nie mogę się doczekać.
Leżałam na kocu opalając się. Nat z 30 razy wżucał mnie do wody. To u niego normalne.
-Alka! Wstawaj idziemy na jacht!-krzyknął w moją stronę Austin.

Ja wstałam leniwie z koca zabrałam swoje rzeczy i poszłam w jego stronę.
Dziewczyny już były na jachcie.

Najpiękniejsze wakacje w moim życiuWypłyneliśmy na otwarte morze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Najpiękniejsze wakacje w moim życiu
Wypłyneliśmy na otwarte morze. Austin zatrzymał jacht, wziął​ Laurę na ręce i wskoczył z nią do wody.

Nie zwracał na to uwagi, że krzyczała na niego żeby ją odstawił. Nataniel popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem. Zaczął​ do mnie podchodzić.
-Nataniel nawet się nie wasz!-powiedziałam.

Doskonale wiedziałam co planuję. Zaczełam się powoli cofać.
On do mnie gwałtownie podbiegł i przeżucił mnie przez ramię.
Kierował się do krawędzi jachtu.
Zaczełam go błagać.
-Proszę Nat miej serce! Puść mnie.-prosiłam.

-Chłodna kompiel dobrze ci zrobi na cere.-powiedział rozbawiony.
-No chyba nie!-powiedziałam wkurzona.
Już chciał ze mną wskoczyć do wody ale w ostatniej chwili wyrwałam się mu i go wrzuciłam.
Wynurzył się z wody widać było, że jest na mnie troszeczkę zły.
-Alka! Ja cię zabije!-krzyknął.
Wyglądał komicznie.

-Jak mnie złapiesz-powiedziłam chytrze.
Po 10min byłam z Natnem w wodzie. Nie stety...złapał mnie.
Ja próbowałam go ochlapać wodą a on śmiał się.
Po tym zajściu razem z Sarą opalałyśmy się. A Laura pływała z Austinem.
Nie wierzyłam, że już jutro wyjeżdżamy.

Ale to były najpiękniejsze 5 dni mojego życia.
Usłyszałam jak ktoś się na desce mną pochyla.
-Cześci! Jak tam opalanie?-spytał rozbawiony mój brat pochylając się na de mną. W ten sposób z niego ciekła zimna woda.
-Austin! Zabieraj się!-krzyknełam wkurzona.
On usiadł koło mnie i zimną ręką objął​ mnie.

-Cieszysz się z tego wyjazdu?-spytał z uśmjechem.
-Oczywiście! Przecież doskonale wiesz,że to było moim marzeniem od lat.-powiedziałam szczęśliwa.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!-powiedział radośnie i pocałował mnie w czoło.
-Jesteś szczęśliwa z Natanielem?-spytał z zaciekawieniem.

-Tak...czemu o to pytasz?-zdziwiłam się jego pytaniem.
-A nic. Wiesz to jest mój najlepszy przyjaciel i wiem co kiedyś było. Laska na jedną noc, przystojny w całej szkole, Olka, bez przerwy imprezy. Martwię się-wyznał.
-Wiem ale...Nataniel się zmienił. Kocham go a on mnie. I jesteśmy szczęśliwi.

-To dobrze. Ale wiesz...jak coś ci zrobi albo cię skrzywdzi to...kości mu połamie. Nie będę patrzeć czy to jest mój przyjaciel.
-Dobrze. A jak ty i Laura?
-Wszystko pięknie. Świetnie się dogadujemy.-powiedział.
-Cieszę się. Ale u mnie taka sama zasada jak u ciebie.
-Zgoda.

Wszyscy szczęśliwi i wyczerpani wróciłyśmy do hotelu.

Jutro mamy o 11:00 już samolot. Na lotnisku porzegnamy się z Lailą i Markiem.

Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz