Rozdział 25

6.6K 216 8
                                    

Poniedziałek
Pierwszy dzień od kiedy jesteśmy w Paryżu. Powoli się przebudzałam, otworzyłam lekko oczy. Za oknem było pięknie i słonecznie nie było obok mnie Natana. Dziwne!

Rozciągnełam wszystkie kości i skierowałam się na dół. W kuchni zastała Sare i Laura, śpiewały piosenkę która leciała w radiu.

-Cześci wam!-powiedziałam dosyć głośno.
Widać, że Laura usłyszała bo ściszyła radio.
- O?Hej, Alka! Jak się spało?-spytała Sara.
-Odlotowo! Strasznie wygodnie. A wy?-spytałam z uśmiechem.
-Tak samo-powiedziały w tym samym czasie.

Ja się zaśmiałam a one po chwili razem ze mną.
-A gdzie reszta?-spytałam podbierając naleśnika.
-Jak się dowiedzieli, że są naleśniki. To powiedzieli, że oni nie będą jeść  bez swoich dodatków...

-Jakich znowu dodatków?-spytałam wyrazinie rozbawiona.
-Noo...Max poszedł po owoce leśne, Austin po bitą śmietane aaa...Nat po nuttele-powiedziała ze śmiechem.
-Aha...spoko.-powiedziałam.
Znowu zaczełyśmy się śmiaci.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do apartamentu.

Usłyszałam rozmowy naszych głodomorów.
Jak weszli do kuchni zaczeli rozmowę.
-Nie uwieżycie...Max chyba ze 20min chodził po sklepach żeby zdobyć dojrzałą truskawke-powiedział rozbawiony Nataniel.

-Co ty mówisz?-spytała rozbawiona Sara.

Wszyscy byli już po śniadaniu. Postanowiliśmy trochę pozwiedzać Paryż.
Ubrałam takie ubrania:

Dłuższy czas spędziliśmy przy wieży Eiffla

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dłuższy czas spędziliśmy przy wieży Eiffla. Wygłupialiśmy się i dużo żartowaliśmy.

Była dopiero 14:00. Postanowiliśmy się na resztę dnia rozdzielić i pozwiedzać. Przecież Paryż to miasto miłości.
My z Natanielem uzgodniliśmy, że pójdziemy do paryskiego parku.

Jak tam doszliśmy poprostu zabrało mi dech w piersiach. Tam jest ślicznie. (Zdjęcie na góże)
Spacerowaliśmy w ciszy i spokoju. Tego było mi trzeba.

W końcu postanowiłam się odezwać.
-Dziękuję-powiedziałam prztulając się do Natana.
-Za co?-spytał z uśmiechem.
-Ty doskonale wiesz za co ale...dziękuję, że przyjechaliśmy do mojego ukochanego Paryża. Jestem szczęściarą, że mam ciebie. I nie zamieniłabym ciebie na  nikogo innego.-powiedziałam ze szczerym uśmiechem.

-Nawet na przystojego,bogatego modela?-spytał chytrze.
-Tak. Kocham cię i mam nadzieję, że spędzimy razem całe życie.-powiedziałam na chwilę się zatrzymując.
On mnie obią w talii i przyciągną.
-Ja już wiem, że będziemy razem całe życie-powiedział opierają czoło o moje.
Ja zaczęłam go całować, oddał mój gest.

Po pocałunku obią mnie ramienie i szliśmy dalej po parku.
Po chwili zobaczyłam przed sobą jak jakaś dziewczyna jedze z dużą prędkością na rolkach w moją stronę.
To się stało tak szybko, że już z tą dziewczyną leżałam na betonie. Trochę bolały mnie plecy...naszczęście.

Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz