Rozdział 51

2.6K 98 8
                                    

Co ja mam jej powiedzieć?

Oparłem się na chwilę o drzwi i westchnąłem ciężko. Ale muszę jej powiedzieć w jakiś sposób, delikatnie.

-Alka muszę ci coś powiedzieć..-odwróciłem się do niej ale przerwałem bo jej nie było na łóżku.

Spanikowałem, gdzie ona jest? Ale w pewnej chwili zobaczyłem uchylone drzwi na balkon. Podszedłem tam cicho, jak już byłem na miejscu zobaczyłem Alke która opierała się o barierkę z spuszczoną głową.  Przytuliłem ją od tyłu i pocałowałem w policzek. Była przerażona, płakała coraz bardziej i nie mogła przestać.

-On mnie dotykał..chciał się mną pobawić jak jakąś zabawką.-powiedziała rozpaczona.-Go to bawiło, chciał mi zrobić krzywdę!-krzyknęła i upadła na kolana.
Ja nic nie powiedziałem tylko wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju zpowrotem na łóżko. Próbowałem jakoś ją pocieszyć, mówiłem, że będzie wszytko dobrze, ale jeszcze bardziej pogarszałem jej stan.

Następnego dnia Alka nie wychodziła z pokoju, nie odzywała się do nikogo do mnie też przestała. Była przybita tym co się stało. Nie dziwie jej się. Z całą naszą paczką ustaliliśmy, że damy jej trochę więcej czasu. Na szczęście już policja go złapała, mimo tego, że nie doszło do gwałtu to i tak posiedzi sobie w wiezieniu trochę czasu.

Mijały dni, tygodnie ona dalej tylko w jednym pokoju. Teraz to zaczynaliśmy się niepokoić. Siedziałem z Austinem i Max'em na kanapie przed telewizorem popijając przy tym piwo.
Laura odpoczywa, a Sara próbuje się w jakiś sposób dobić do pokoju Alki, bez skutku.

-Słaba u nas ta atmosfera. Jest z nią coraz gorzej.-stwierdził Max przygnębiony.
-Masz rację, ale co my mamy zrobić? Próbowaliśmy dosłownie wszystkiego.-powiedział Austin przełączając kanał na inny.
-Ale mimo tego nie ważne co zrobimy to ona nie chce z nikim gadać.-dopowiedziałem.
Chciał Max coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałem.
-A jak było z tą akcją, że niby potrącił mnie samochód i trafiłem do szpitala w ciężkim stanie i pewnie tego nie przeżyje. Nawet nie mrugneła.-powiedziałem zmartwiony.

Austin i Max popatrzyli napierdala na siebie a potem na mnie.

-Alka do cholery otwórz te pieprzone drzwi!!-krzyknęła wściekła Sara.
-Max.-powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Już idę.-przeskoczył przez kanapę i pobiegł na górę po schodach.
Już w pewnym momencie słyszeliśmy niezadowolony jęk dziewczyny.
-Puszcza mnie debilu.-powiedziała zła na chłopaka.

On ją posadził na fotelu obok kanapy. Już chciała uciec ale za czołem mówić.

-Sara nie wysilaj się tak, to nic nie da.
-No jak nic nie da! Trzeba w końcu coś z tym zrobić ona tam siedzi 2 tygodnie to już się robi chore.-szybko powiedziała oburzona dziewczyny.
Ehhhh, kobiety. Nigdy ich nie zrozumiesz.

-Ale daj dzisiaj już dla niej spokój. Jutro coś wymyślimy.-uspokoiłem.
-Nooo, dobra. Niech ci będzie, zrobię to tylko dlatego bo jesteś mega ciachem.-dopowiedziała z uśmiechem.

Ja jej puściłem oczko żeby podgrzać atmosferę i też dlatego żeby wkurzyć Max'a. Taki był jej plan.

-Ej, ej! Sara-ona się na niego popatrzył-Hello, to ja twój chłopak, nie podrywaj mojego kumpla na moich oczach.-powiedział wkurzony.
-Dobrze, to będziemy to robić jak nie będzie cię w domu.-uśmiechnęła się łobuzersko w jego stronę.
-Sara..-przytulił się do niej.
-Lubię cię drażnić, Nataniel też.-przybiła ze mną piątkę.

-No to już przestań.-jak to powiedział pocałował ją delikatnie w usta.
-Zastanowię się.
On wstał i usiadł na swoje miejsce. 
-To już zawsze coś.-powiedział z uśmiechem.
A my się wszyscy zaczęliśmy śmiać.
Sara się zrobiła strasznie rozrywkowa od kiedy jest z Max'em, oby tak dalej.

Alicja

Minęły 2 tygodnie a ja jestem w tym samym pomieszczeniu, w tej samej pozycji i z tym samym uczuciem. Ale wczoraj wszyscy zaczęli ze mną rozmawiać i powiedzieli, że się strasznie o mnie martwią. Powoli zaczełam z nimi rozmawiać ale bez szaleństw.

Najbardziej bolały mnie słowa "Wszytko będzie dobrze", jak to słyszałam odrazu zaczełam krzyczeć wściekła, że nie będzie dobrze. Dlatego przestali do mnie mówić te słowa. Dzisiaj słyszałam, że wybierają się na plaże, przecież wakacje. Nat oczywiście chciał ze mną zostać bo strasznie się o mnie martwił.

Ale po kilku moich próbach proszenia go, w końcu się zgodził i powiedział, że pójdzie. Ale jak będzie się coś działo to odrazu mam do niego dzwonić nie ważna co by robił i jaka to by była sprawa on szybko przyjedzie.

On jest naprawdę kochany. Jak cała gromada wyszła o 13:00 ja pobiegłam w tym czasie na dół zadzwoniłam po pizze i włączyłam jakiś film w salonie. Laura pojechała tylko na trochę na plażę a po kilku godzinach miała jechać do rodziców powiedzieć im o wszystkim.

Oby nic jej się nie stało, bo to może być dramat. Obejrzałam chyba z pięć filmów i się nie nudziłam. Jak już była 21:00 kończyłam oglądać mój szósty film, ale nagle usłyszałam mocne pukanie do drzwi wejściowych. Aż podskoczyłam, jedyny scenariusz który mi się otworzył był ten chłopak z imprezy, ten gwałciciel! Znalazł mnie! Co robić?! Już chciałam dzwonić na policję do Natana gdzie kolwiek tylko żeby przestać się tak bać. Ale w pewnym momencie usłyszałam za drzwiami dziewczęcy śmiech. Która powiedziała.

-Alka, nie bój się to ja! Otwórz!-krzyczał jakiś głos.
Ja odłożyłam telefon na półkę i powoli zaczełam podchodzić do drzwi z patelnią w rękach. Jak popatrzyłam przez wizjer wyskoczyła tam blondynka krzycząc -Buuu!
Ja od skoczyłam na podłogę przestraszona.
-Alka no nie wygłupiaj się, otwórz!-krzyczała dalej.

Wstałam szybko z podłogi i otworzyłam ostrożnie drzwi. Jak popatrzyłam kto stoi za drzwiami zamarłam.
To była....

___________________
To na tyle...
Kto to był? Dowiecie się w następnym rozdziale😘😉



Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz