Rozdział 59(cz.3)

2.4K 77 2
                                    

Amber

Już złożyliśmy bagaże, sprawdzili nas. Jak jeden młody facet sprawdzał czy czegoś nie mam klepnął mnie w tyłek i przez to walnęłam go z pięści w nos, podobno ma złamany. Ups, trzeba było trzymać łapy przy sobie.

Usiedliśmy tak, że siedziałam w jednym rzędzie tylko z Natem a Max, Austin i Nash byli trzy rzędy dalej. Trochę dziwnie się czułam siedzieć obok niego. To co się wydarzyło nie powinno mieć wogule miejsca. Jednak trzeba to jak najszybciej zakończyć..

-Słuchaj-zaczął-to co było między nami..to w salonie...nic nie było i zapominamy o tym, tak?-spytał nie pewnie.
-Emmm, tak. Nic nie było. Ty masz dziewczynę ja mam chłopaka i niech tak zostanie.-powiedziałam spokojnie.
-To dobrze-przytulił mnie-Masz chłopaka?
-Tak, od dzisiaj zaczęliśmy z Nash'em ze sobą chodzić. Mam nadzieję, że się wszystko ułoży.-odpowiedziałam nie pewnie.
-Ciesze się-udawał zadowolonego.

Już przez resztę lotu nie gadaliśmy. Jak na niego zerkałam on patrzył się tylko w jeden punkt bez przerwy. Był strasznie zamyślony. Może on uważa, że "niby" coś do mnie czuję a tak naprawdę kocha tylko Alke. Tylko zastanawia mnie to dlaczego on próbuje sobie wmówić, że mnie kocha.

Jest w cudownym związku z kochaną dziewczyną a leci do innej. Może jednak trochę mu brakuje opinii podrywacza. Mogę się mylić, ale tak to wygląda. Mam nadzieję, że to przejściowe i wszytko będzie dobrze.

Po tych długich godzinach w końcu wylądowaliśmy. Odebraliśmy bagaże i skierowaliśmy się do wynajętego przez Austina sportowego auta. Jak jechaliśmy dłuższą chwilę do hotelu rozglądałam się po Nowym Jorku. Jak zwykle cudowny.

Pomyśleć, że będę się tu uczyć na studiach. W sumie to i dobrze muszę mieć Nata i Nash'a na oku. Bo to byli podrywacze, trzeba ich pilnować na każdym kroku. Austin razem z Max'em załatwili pokoje na dwa dni. Ja oczywiście razem z Nash'em a Max, Austin i Nat razem. Wzięli dość spory pokój. Zanim się obejrzałam było już po 21.

Alicja

Właśnie leżałam na leżaku na balkonie czytając książkę. Wiem, że to dziwne, ale Laura mnie namówiła. W sumie nawet nie wiem jaki ma tytuł, ale ciekawa. Jednak to jest "Uprowadzona". Ciekawa, ciekawa przyznaję. Jeszcze słuchałam mojej ulubionej nuty pałac papierosa.

No co? Nata nie ma, nie dowie się. Popatrzyłam na zegarek w telefonie który pokazywał mi 21:25. Kurwa!
Miałam pogadać dzisiaj z Amber.

Zgasiłam szybko peta, odłożyłam książkę i pobiegłam do biurka na którym leżał mój biały laptop. Już dzwoniłam do niej z siódmy raz. Nie odbierała. Jak już miałam zamiar się poddać zabrzmiał dźwięk sygnalizujący, że ktoś dzwoni na kamerkę. Szybko odebrałam zobaczyłam swoją uśmiechnięta przyjaciółkę w ekranie.

-Hejka!-krzyknęła szczęśliwa.
-Hej. Jak tam w Nowym Jorku?
-A wiesz w sumie jak zawsze. Mieszkałam tu sporo czasu więc ciągle jest coś nowego. A jak tam u ciebie?
-Spokojnie, ale tak pusto bez was. Laura ciągle jest zmęczona a Sara ciągle ma jakieś spotkania. Ale to nie jest teraz ważne-spojrzała się na nie pytająco-Jak to się stało, że ty i Nash chodźcie ze sobą?
No i zaczęło się. Plotkowałyśmy o nich prawie dwie godziny, a potem temat przeszedł na mnie i Natana. I tak wyszło, że skączyłyśmy gadać około 4 rano.
Około 12 ubrałam się w białą bluzkę z długimi rękawami, czerwone krótkie spodenki i do tego czarno-białe Nike.

Około 12 ubrałam się w białą bluzkę z długimi rękawami, czerwone krótkie spodenki i do tego czarno-białe Nike

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz