Rozdział 41

3.3K 135 37
                                    

Przez cały w-f o niej myślałem. Ale to chyba nie możliwe, że zaczynam się w niej zakochiwać, co nie? Przecież mam Alicję..ale ona jest śliczna. Dobra stop. Na razie to ja jej nawet nie znam więc wszytko na spokojnie.

Zaprzyjaźnimy się, prawda? Dam radę, mam już miłość swojego życia. Już zadzwonił dzwonek, nawet nie zauważyłem, że już to była ostania lekcja czyli polski.

Kiedy to tak szybko zleciało. Łał, wyszedłem z klasy a na korytarzu czekała już na mnie Alka, przytuliła mnie i pocałowała w policzek.

-Jak tam? Coś się stało?-spytała zaniepokojona.
-Co? Nie wszytko dobrze.
-Trema?
-Eee, tak. Właśnie trema, ale mam nadzieje, że jakoś to ogarnę-powiedziałem nerwowo.
-To dobrze. Cieszę się, ja idę z koleżankami i Laurą do kawiarni bo odwołali nam trening. Widzimy się jak coś w domu, tak?-powiedziała z uśmiechem.

-Yyy, tak. Pewnie.-powiedziałem.
Ona jeszcze raz pocałował mnie w policzek i poszła w stronę koleżanek a ja do sali.

Jak tam wszedłem zobaczyłem duże trybuny które prowadzą na dół a przed nimi jest ogromna scena na której widziałem nauczyciela i kilku uczniów. Nie stety nie widzę na razie tej pięknej blądynki.

Już od 30 min nauczyciel do nas mówił bez przerwy, ja po 5 min się wyłączyłem. Myślałem tylko o tym kiedy ją wreszcie poznam. Nauczyciel rozdał nam scenariusze i wytłumaczył co i jak. Teraz wszyscy zaczęli czytać scenariusz no w sumie ja też.
Ale w pewnej chwili za nami na końcu trybun otworzyły się nagle drzwi. Zamkną ten ktoś drzwi i się do nas skierował. Jak była bliżej zobaczyłem ją. Tą słodką blądynkę o zielonych oczach.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie ale miałam poprawkę panie profesorze.-powiedziała z uśmiechem.
-No dobrze, Mieczkowska. Trzymaj scenariusz, usiąć obok kolegów koleżanek i za 35 min zaczynamy stawać na scenie.

-Dobrze panie profesorze-powiedziała teatralne się przed nim kłaniając.
On się uśmiechnął i wrócił do swojej poprzedniej czynność.

Ona z uśmiechem usiadła w moim rzędzie, ode mnie dwa krzesła dalej. Nie mogłem się skupić co kilka sekund na nią zerkałem. Co się ze mną dzieje.

Weronika

Nie miałam zamiaru się spóźniać ale jakoś tak wyszło, sprawdzian się z chemii przedłużył i nie miałam jak być wcześniej. Jak już profesor dawał mi scenariusz zobaczyłam uroczego chłopaka.

Miał czarne włosy, czekoladowe o czy, czarne okulary na głowie, i miał seksownie roztrzepane włosy na wszystkie strony.
Nawet jak byłam dwa krzesła dalej od niego ciągle na mnie zerkał. Słodkie, skądś go kojarzyłam to chyba..no ten. Nataniel Blake, typowy podrywacz w tej szkole no i naj przystojniejszy chłopak w całym liceum.

Ale słyszałam, że ma dziewczynę,tylko nie wiem jak ma na imię. No trudno, ale wiem, że ma. To zawsze jakieś informacje. Za przyjaciela mogę go mieć. On zawsze był o krok za daleko, a teraz nawet nie zagada, on nawet dziewczyny zajęte zaliczał a teraz boi się mi nawet cześć powiedzieć.

To jego dziewczyna aż tak go ogranicza, czy co? Dobra ja zacznę.
Wstałam ze swojego miejsca i poszłam o dwa krzesła w jego stronę.

-Hejka, jestem Weronika.-powiedziałam dając mu rękę.
-Hej, jestem Nataniel. Miło poznać.-powiedział odważnie i uściśną moją dłoń.
-Taki typowy podrywacz i siedzi w teatrze. Trochę dziwne.-powiedziałam podejrzliwie.
-Akurat jestem w tym teatrze przypadkowo. Nauczyciel mnie wyznaczył i nie chciał słyszeć odmowy.-powiedział seksownie poprawiając grzywkę.

Zaśmialiśmy się razem.
-Widać, że miedzy nami będzie dobra współpraca.-powiedziałam przybliżając się do niego.
-Ja też tak sadze-powiedział też się do mnie przybliżając.

Dzieliły nas dosłownie centymetry do pocałunku. Ale ktoś nam przeszkodził.
-Dobrze, moim uczniowie na scenę i pokażcie co umiecie.-powiedział z teatralnym głosem.
Znowu się na siebie popatrzyliśmy.
-Może ten pocałunek przeniesiemy na scenę, co?-powiedział z chytrym uśmieszkiem.

Zarumieniłam się.
-Okej, chodzi na scenę.-powiedziałam z uśmiechem.

Nataniel

Ta próba była genialna, Weronika naprawdę jest nie złą aktorką. Podoba mi się. Jest naprawdę ekstra no ale..nie mogę. Mam Alicję, Weronika to tylko kumpela z teatru nikt więcej..co nie?

Już było po próbie, nikogo już nie było w tej sali. Nawet Wera się już zbierała. Czekałem na nią przed szkołą oparty i swój samochód. Zaproponowałem jej podczas próby, że ją odwiozę do domu. Z chęcią się zgodziła. Jej chyba nigdy nie schodzi uśmiech z twarzy. Jest naprawdę promienną dziewczyną.

Jak wychodziła ze szkoły zamarłem, była w pięknej przewiewnej białej sukience a jej błąd włosy odgarniał na bok wiatr. Wyglądała pięknie. Podeszła do mnie i powiedziała, że możemy już jechać.

Ja jej otworzyłem drzwi od samochodu a ona wsiadła. Podczas jazdy włączyła radio, przez całą drogę śpiewała, wogule nie czuła skrępowania. Zachowywała się jagbyśmy się znali już kilka parę lat. Ja po 20 min też do niej dołączyłem i też trochę po śpiewałem.

Dziwne, nigdy przy Alce nie śpiewałem. Odwiozłem ją do domu, pożegnaliśmy się i podczas tego daliśmy sobie swoje numery telefonu. Zdziwiło mnie to jak na pożegnanie dała mi całusa w policzek. To było miłe, przyznaje. Jak wróciłem do domu nikogo w nim nie było, i Alki pokój tez był pusty.

No trudno. Położyłem się ciężko na łóżko, byłem mega zmęczony tym dniem, ale trzeba było iść się umyć. Wziąłem potrzebne rzeczy i skierowałem się do łazienki.
Po godzinie wyszedłem z łazienki położyłem się znowu na łóżko i zobaczyłem jedna wiadomość od Wery.

💕Wera:
-Hejka, co tam?

Ja:
-A spoko.

💕Wera:
-Mam sprawę, bo jutro i tak nie ma próby tylko dopiero w piątek będzie może zrobimy swoją własną próbę tylko we dwoje. Przecież mamy główne role. No i przydało by się trochę więcej poćwiczyć. Co ty na to?😊

Zdziwiła mnie jej propozycja. No ale..z nią, sam na sam. Jaki chłopak by nie skorzystał być z taką dziewczyna sam na sam.

Ja:
-Jasne. Pasuje ci po od razu po lekcjach?

💕Wera:
-Pewnie. To ja tyle tylko chciałam. Pa.

Ja:
-Czekaj, przecież możemy jeszcze popisać. No proszę😚.

Odpisała nie mal od razu.

💕Wera:
-No możemy.

No i pisaliśmy pół nocy. Skończyliśmy dopiero o 3 rano. Super mi się z nią piszę. Dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Alka wróciła do domu dopiero o 6 rano.

Nie miała zamiaru iść do szkoły ani nikt inny z tego domu bo poszli na domówkę. Więc miałem okazje znowu pojechać po Weronikę.

CDN...



Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz