Trochę poświęcenia

418 29 20
                                    

Mira otworzyła oczy zbyt szybko. Jasność dnia uderzyła w jej receptory wyjątkowo brutalną siłą. Przetarła powieki, mrucząc przy tym wściekle.

Chyba ktoś nasypał mi piachu kiedy spałam.-pomyślała z rezygnacją, kiedy piekące łzy napłynęły jej na twardówkę, kalecząc ją bezlitośnie. 

Wyjątkowo nieprzyjemne doświadczenie. Wyrzęziła kilka przekleństw pod nosem kiedy się podniosła. Głowa też ją bolała. I to wyjątkowo mocno. Brutalne pulsowanie miało swe źródło wewnątrz gałki ocznej i rozchodziło się po całym czole. Odniosła wrażenie, że Deidara zdetonował jakąś bombę w jej głowie. Zaczęła masować sobie obolałe punkty. Jednak okrężne ruchy chłodnych opuszków placów nie dawały takiego ukojenia jakiego oczekiwała. Fakt, było to przyjemne, ale nie na tyle by całkowicie pozbyć się tej dolegliwości.

-Za jakie grzechy...-wyjęczała.

-Czy ty możesz przestać mamrotać pod nosem?-usłyszała groźny i niski głos za sobą- Chcę spać.

Odwróciła głowę za bark i ujrzała leżącego na boku Kakuzu. Mężczyzna wiercił ją  spojrzeniem czerwono-zielonych oczu. Powieki miał opuchnięte, a pod oczami malowały się głębokie sińce. Jego włosy sterczały na wszystkie strony , a grzywka podwinęła się do góry. Dziewczyna wyciągnęła do niego rękę i zaczęła delikatnie poprawiać mu fryzurę. Jego wzrok od razu się zmienił. Z każdym poprawionym kosmykiem, w jego oczach odbijała się coraz to większa błogość. W końcu jego zdeformowane wargi przyozdobił lekki uśmiech. Mira zaśmiała się głośno i zabrała rękę z jego włosów. Jego wzrok się wyostrzył kiedy nastolatka  zaprzestała tej jakże odprężającej jego całe ciało czynności. Zachichotała głośno, siadając po turecku w jego kierunku. 

-Wczoraj rozmawialiśmy o tym, że każdy ma słabe punkty. Ty masz dwa. Maski i jak ktoś cię tarmosi po włosach.

Zaśmiała się znów, kiedy wyobraziła sobie taką scenę; Kakuzu w całej okazałości. Zewsząd wychodzą mu przerażające, przypominające macki nicie. Z rąk, przedramion, pleców a nawet ust. Maski biegają i sieją spustoszenie. A Obito podchodzi i tarmosi go po włosach. Na co ten reaguje mruczeniem. Zupełnie jak rozwścieczony kocur, któremu da się kawałek kiełbasy, zanim podrapie się go za uchem. Po prostu znowu zaniosła się śmiechem. Kakuzu patrzył za to na nią z konsternacją.

-Bardzo śmieszne. Pękam z rozbawienia. Łehehe....

Przedrzeźnił jej śmiech wyjątkowo opryskliwym tonem.

-Ktoś tu chyba źle spał.- powiedziała Mira.

-A jak miałem spać? Przecież to twardy głaz.

Poklepała powierzchnię dłonią.

-Sam chciałeś. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Dosłownie tym razem, hehe.

Mówiąc to puściła mu oko i pstryknęła palcami, celując w niego.

-Widzę, że ty spałaś całkiem dobrze.-stwierdził- Humor dopisuje ci z rana.

-Ta...-mruknęła, pocierając sobie bolące miejsca- Łeb mnie nawala. Jakby w nim Deidara zdetonował bombę.

-Na pewno ktoś ma coś przeciw... ej... czekaj no.

-Co?

Kakuzu podniósł się szybko i rozejrzał.

-Która jest godzina do cholery?

Mira otworzyła szeroko oczy.

-Ni..Nie wiem....?

-Wstawaj.- rzucił w jej stronę, nakładając na siebie płaszcz- Szybko.

Wykonała polecenie. Opatuliła się kocem i zaczęła posłusznie maszerować za mężczyzną.

Promienie słońca za szkarłatną chmurąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz