Promień słońca

505 36 8
                                    


-Naprawdę im ufasz, Mira?

Mira, która cały czas biegła przed siebie wraz z kompanami odwróciła się do Naruto. Zastanowiła się przez chwilę.

Czy ja im ufam?

To trwało dłużej niżeli by się tego spodziewała. Walczyła z myślami, przeklinała na siebie bo nie mogła uwierzyć w to, do czego doszła po chwili refleksji i analizie zachowań każdego z czwórki byłych Akatsuki. Mimo, że bardzo chciała zaprzeczyć, stwierdziła, że nie będzie kłamać.

-Tak.- odpowiedziała całkowicie szerze- Ufam. Dali mi dowód wierności.

-Jaki?

Dziewczyna westchnęła głęboko. Cały ich całokształt, przez te kilka dni ponownego przebywania z Kakuzu i Hidanem, dało jej do zrozumienia kilka rzeczy; po pierwsze, z całą pewnością włączyli się z pełnym zaangażowaniem w wojnę. Po drugie, dali jej do zrozumienia już kilka razy, że nie mają złych zamiarów i naprawdę chcą zgody. No i po trzecie, przypomniało jej się, właśnie, że dali jej ostateczny powód co do tego, że im zależy- Kakuzu uratował jej życie i to dwukrotnie. Po raz pierwszy w opuszczonym domku a drugi raz, kiedy o mało ogromny, biały kolec nie rozerwał jej na pół. Przełknęła ślinę kiedy o tym pomyślała.

Przecież już dawno.-pomyślała-doszliśmy do tego wszyscy. Moja śmierć jest Madarze nie na rękę, a przynajmniej wszystko na to wskazuje. Gdybym umarła, to być może nie wydarzyłoby się coś strasznego. Oni nie wiedzą, że umieram. Hidan i Kakuzu mieli tyle okazji, żeby mnie zabić. Chociażby kiedy spałam, mogliby mi poderżnąć gardło albo udusić poduszką. Nie zrobili tego... A Kakuzu uratował mnie aż dwa razy, mimo że nie musiał. Hidan też mnie chroni z jakiegoś powodu. No i wciąż się zastanawiam, bo nie mogę wymazać z pamięci jego miny, gdy powiedziałam im, że mogę mam problemy zdrowotne. Czemu się tak zmartwił? Co go to obchodzi? Dlaczego oni to robią? Czyżby...nie to nie możliwe! Kurde, może oni...po prostu.... mnie... polubili? Nie, na pewno nie. Oni? Może i nam pomagają, ale pewnie coś ukrywają. Na bank nie próbują po kryjomu pomagać Madarze, tego jestem pewna. Ale z całą pewnością mają jakieś własne sekreciki i mają w tym cel. Co nie zmienia faktu, że chyba powinnam podziękować Kakuzu. O ile ich jeszcze spotkam.

-Mira?

Dziewczyna ocknęła się z rozmyślań.

-Co?-spytała rozkojarzona.

-Jaki dali ci powód byś im uwierzyła?- spytał Naruto.

Dziewczyna westchnęła, bo zastawiała się teraz w jaki sposób powiedzieć mu to w skrócie.

-Cóż, powiedzmy, że gdyby mieli złe zamiary, nie zrobiliby tego co zrobili do tej pory.

-A nie możesz mówić jaśniej?- mruknął niezadowolny chłopak.

-Innym razem ci powiem, obiecuję.

*

Kiedy wybiegli na polanę zaczęli się rozglądać dookoła w poszukiwaniu zagrożenia. Nie było absolutnie nikogo, a przynajmniej nikogo nie wyczuwali. Polana była otoczona gęstym lasem, z którego wybiegli. Przecinał ją płytki, lecz dosyć szeroki strumień, wypełniony krystaliczną wodą. W jej tafli, odbijały się lśniące promienie słońca. Mira zrobiła kilka kroków do przodu.

-Co to niby za misja?

-Nie wiem.-mruknął Naruto- Staruszku?

Bee popatrzył się w milczeniu na otoczenie.

-Według współrzędnych to tutaj. Nie wiadomo nic więcej. Zabrakło mi rymów, kuuurdeee.

Mira wywróciła oczami i zwróciła się do Naruto.

Promienie słońca za szkarłatną chmurąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz