Kakuzu potarł sobie twarz wolną ręką, zanim znów otworzył oczy. Wcześniej zrobił to na ułamek sekundy, lecz wszechobecna ciemność udaremniała chęć wstawania i budowała przeświadczenie, że jest jeszcze noc. Nie zasnął przez te kilka minut, lecz coś do niego dotarło. To prawdopodobnie nie jest już noc, lecz ranek. A nawet na pewno. Usłyszał bowiem jakieś odgłosy z korytarza. Stukanie i rozmowy. Mimo że, były ciche, to jednak z całą pewnością baza już się wybudziła. Rozwarł więc powieki szerzej i rozejrzał się.Dziwne... gdzie ja jestem?
Popatrzył przed siebie na skalistą ścianę, a potem w bok. Na stoliku nocnym spoczywało drewniane pudełeczko ze zdjęciem. Fotografia wystawała fragmentem znad ścianek szkatułki. Zamrugał i właśnie teraz wszystko mu się przypomniało. Rozmowa z Mirą oraz to, że chciał ją jedynie położyć spać.
Sam zasnąłem? Ostatnio potrzebuję jakoś więcej wypoczynku... non stop chce mi się spać.
Ziewnął głęboko i spojrzał w bok. Miry nie było.
Typowe... Czemu mnie to nie dziwi? Nawet mnie to już nie drażni. Z resztą, nie mam powodu się denerwować. Pannica zgłodniała i pewnie wstała na śniadanie. W sumie sam bym coś zjadł. Która jest godzina?
Przypomniało mu się, że Mira zawsze miała mały zegarek na skórzanym pasku. Nigdy go nie zakładała na rękę, a trzymała w kieszeni, bądź plecaku.
No tak, przecież przyniosłem jej plecak-pomyślał, patrząc na jej ekwipunek-Może go zostawiła w kieszeni?
Jeśli ktoś nie był trupem, to nie miał zwyczaju przeszukiwać go. Poczuł więc lekki dyskomfort, lecz w końcu uniósł się, zrzucając z siebie koc. Podszedł do plecaka koleżanki i rozsunął najmniejszą kieszonkę. Na szczęście był na samym wierzchu. Chwycił go w rękę i popatrzył na tarczę.
Siódma rano. No to czas najwyższy wstawać. Nawet spałem troszkę dłużej niż planowałem. No ale, chociaż czuję się w miarę wypoczęty. W miarę...
Znowu ziewnął i zasłonił sobie usta. Popatrzył na trzymany w rękach zegarek. Zamrugał parę razy i przechylił głowę z zainteresowania. Zdiagnozował wielkość urządzenia.
Jak można mieć tak maleńkie ręce?- pomyślał, zerkając na krótki i cienki pasek. Z ciekawości położył go sobie na nadgarstku. Parsknął śmiechem, kiedy zdał sobie sprawę, że pasek pokrył nieco ponad połowę przegubu. A trzeba go jeszcze zapiąć. Uśmiechnął się pod nosem.
Maleństwo... Drobniutkie łapki.
Otrząsnął się po chwili i położył zegarek tam, gdzie leżał. Zapiął kieszonkę i wstał z podłogi. Przeciągnął się i raz jeszcze ziewnął. Poczuł, że chętnie wziąłby prysznic.
Ale to może po śniadaniu. Później będzie mniej ludzi. Ciekawe czy ten debil już jadł...
Pomyślał o Hidanie i zadumał się. Może warto by go wyciągnąć z łóżka? W razie czego pomoże mu dojść do kantyny.
Tak, pójdę po tego jełopa. Poza tym , może by porozmawiał z Mirą na TEN temat. Tylko muszę mu najpierw powiedzieć, żeby nie robił nic głupiego. Bo jeszcze wszystko pójdzie się jebać.
Skręcił w korytarz prowadzący do jego hali. Kiedy tylko to zrobił, usłyszał kroki i przekleństwa. O dziwo, nie był to Hidan. Ku niemu szła Sakura. W rękach trzymała bandaże i klęła pod nosem. Mężczyzna uniósł brew i stanął w przejściu, zagradzając jej drogę. Zauważyła go dopiero teraz. Otworzył usta, by coś powiedzieć.
-TY ROZMAWIAJ Z TYM DEBILEM!-wrzasnęła mu w twarz, zanim zdążył rzec chociażby słowo.
Kakuzu skrzywił się i przystawił sobie ręce do uszu.
YOU ARE READING
Promienie słońca za szkarłatną chmurą
FanfictionMira to młoda kunoichi, nieprzejmująca się swoim losem wygnańca. Ma przecież przy sobie bliską osobę, która nauczyła ją wiele i przekazała najcenniejsze wartości w życiu. Ale jak bardzo jej świat wywróci się do góry nogami, kiedy na jej drodze stan...