Poczucie piękna artystów

616 39 24
                                    


Mira zerknęła na zegarek, który właśnie wyjęła z ekwipunku. Wybiła szósta trzydzieści. Stwierdziła, że najwyższy czas wstawać. Była zdziwiona faktem, że nikt ich nie obudził. Dziewczyny spały jeszcze w najlepsze. Cichaczem wzięła więc ręcznik, czyste ubranie, mydło oraz mały szamponik, by udać się pod prysznic publiczny. Zasunęła plecak i ziewając, podreptała wolnym krokiem w stronę wyjścia z namiotu. Oczy miała jeszcze na wpółprzymknięte. Odsunęła wejście po czym poszła w prawo w kierunku damskiego prysznica. Rozglądała się zaspanym wzrokiem po obozowisku Konohy. Minęła zaledwie kilka rannych ptaszków, którzy zajmowali się sprawdzaniem ekwipunku bądź rozmową. Była pewne, że będąc w wojsku o tej porze już wszyscy będą na nogach. Dreptała więc bez pośpiechu w stronę damskiej łazienki.

-Hej, śpioszku!- usłyszała.

Niechętnie rozwarła oczy szerzej po czym spojrzała się przed siebie, by dostrzec opartego o drzewo Shikamaru. Patrzył na nią tym swoim znudzonym wzrokiem. Uniósł brew do góry.

-Co słychać?- spytał

-A co ma być?- mruknęła.

-Ktoś tu wstał lewą nogą.- stwierdził, widząc jej rozczochrane włosy i posępną minę.

-Wstałam obiema nogami.- wymamrotała- Zeskoczyłam z leżanki i stanęłam w tym samym czasie zarówno na lewą jak i na prawą nogę.

Shikamaru skrzywił się.

-A ja się założę, że mimo wszystko mocniej nadepnęłaś na lewą.

-Nieważne. Coś chcesz?

-Tak.

-Słucham więc.

-Nie domyślasz się?

Popatrzyła na niego nieprzytomnym wzrokiem.

-Jak mam myśleć o takiej nieludzkiej porze?

Shikamaru prychnął.

-Heh, popieram.- i jemu nie udało mu się powstrzymać ziewania.

-Dobra-rzekła dając za wygraną- chcesz wiedzieć co się właściwie wczoraj stało?

-Nie muszę pytać co się stało.

-Tak? Ktoś ci powiedział?

-Nie.

-Więc skąd niby to wiesz?

-Czy to nie oczywiste?- Shikamaru przekręcił głowę- Niby czemu nagle coś wybucha a wołają tylko ciebie? I to do tego członek ANBU?

Mira uniosła brwi i wzruszyła ramionami.

-Akatsuki, nie mylę się?- zapytał po chwili ciszy.

-Nie, nie mylisz.

-Rozumiem, ze ich złapali? Chcieli, żebyś przyszła i ich rozpoznała, prawda?

-Nie inaczej.

-I co?

-Poznałam ich. Całą czwórkę.

-Co?!- Shikamaru otworzył szeroko swojego brązowe oczy.- Złapali aż czterech? Żartujesz?

-Czy wyglądam jakbym żartowała?

-Kurde.-chłopak podrapał się po karku. - i co niby teraz z nimi zrobią? Warto by było wyciągnąć informacje.

-Już to zrobiliśmy.

-Niby dowiedzieliście się wszystkiego?- chłopak zmarszczył brwi.- W jedno popołudnie? Takie rzeczy zawsze trwają kilka dni. I co teraz? Zabiją ich czy wsadzą do pierdla, aż do moementu wyroku?

Promienie słońca za szkarłatną chmurąWhere stories live. Discover now