Rozdział 39

95 16 1
                                    

- Jak spotkanie z Noah?- spytał staruszek, gdy siadałam na swoim łóżku.

- Dobrze.- powiedziałam spokojnie jakbym zrobiła właśnie coś naturalnego dla każdego człowieka. 

- Oni wiedzą, że ty jesteś Przeklętą Noah?

- Sama się zastanawiam. Dałam im nieświadomie wiele wskazówek dotyczących tego, że jestem Niiki, ale oni chyba tego jeszcze nie spostrzegli.- powiedziałam i westchnęłam cicho.

- Nie chcesz im się pokazywać dopóki jesteś w ludzkiej postaci, a do tego z Innocence w ciele.

- Twoja wiedza o mnie irytuje.- powiedziałam. - Ale cóż chyba masz rację. Nie chcę im teraz powiedzieć o tym wprost. 

- Dlaczego? Tak byłoby prościej.

- Wątpię. Wiesz oni rozpaczliwie chcą ją odzyskać. Gdyby się dowiedzieli, że to ja, to mogliby siłą wyrwać Innocence z mojego ciała, co skończyło by się śmiercią. 

- Skąd ta pewność?

- Skoro jesteś Bookmanem to powinieneś to wiedzieć.- powiedziałam sarkastycznie.- Mimo wszystko Noah też mają uczucia, a Niiki była dla nich bardzo ważna.

Nakryłam się cienką narzutą i zamknęłam swoje oczy. Jeszcze przez jakiś czas czułam jak Bookman mi się przygląda, ale postanowiłam to zignorować. 


***


Wsiedliśmy na pokład statku i od razu skierowałam się ku burcie. Chyba właśnie zaczyna się podróż, która zdecyduje wreszcie co się ze mną stanie.
Chcę się z nimi pożegnać dopóki jeszcze jestem sobą. Choć i tak ostatnio czuję, że zatracam jakąś część siebie. Jakbym zaczynała postrzegać świat oczami Niiki. To trochę dziwne uczucie. 

- Tak naprawdę to chcesz się pożegnać z rodzicami, prawda?- czemu ten dziadek zawsze zjawia się w momencie, kiedy chce rozmyślać nad swoimi sprawami.

- Nawet jeśli to co? Nie mam pewności, że po śmierci ich spotkam. Dlatego chciałabym się z nimi pożegnać.

- Jesteś zaskakująco miłą osobą.- powiedział staruszek, a ja miałam ochotę mu przywalić.

- Przepraszam, że sprawiałam wrażenie nie miłej. - powiedziałam lekko zła.- Dlatego nie lubię Bookmanów. Są przemądrzali. 

Dopiero po chwili dotarł do mnie sens mojej wypowiedzi. Przecież nie miałam nic do Bookmanów, a teraz nagle ich nie lubię. Czyżby większa przemiana w Niiki zaczęła się odrobinę wcześniej. Przepraszam Niiki, ale daj mi jeszcze trochę czasu. 

Mój wzrok powędrował na wodę i pływające w niej ryby. Wszystkie oddalały się od statku i w pośpiechu wpływały głębiej. Czuły naturalne zagrożenie. Każda istota się czegoś boi, a najbardziej śmierci. Nikt nie chce umierać i każdy obawia się śmierci, więc dlaczego ja przyjmuje to z takim spokojem. Śmierć jest mi obojętna. 

- Dlatego jesteś fascynująca Inari.

- Fascynująca?

- Tak. Każdy inny człowiek nigdy nie przyjąłby do wiadomości tego, że ma zginąć. Wszyscy, by się zabili, albo było po stronie mordercy. Dlatego cię lubię Inari. Jesteś wyjątkowa.

- Jak mam na to zareagować? W końcu ty nie powinnaś lubić ludzi.

- Dlatego jesteś wyjątkowa. Nie jesteś taka jak wszystkie te kreatury.

- Wiesz, że powinnam się za to obrazić. 

- Cóż, ale staram się ograniczać przejmowanie twojego ciała. W końcu mnie o to prosiłaś. Chcesz się pożegnać z rodzicami. Też bym chciała mieć taką możliwość pożegnania się z nimi wszystkimi dwadzieścia jeden lat temu, dlatego rozumiem twoje uczucia. 

- Dziękuję Niiki



Witajcie

Postawiłam sobie cel, że napiszę dzisiaj ten rozdział i o dziwo mi się udało. Cóż dość długo myślałam co tu zamieścić, ale koniec końców coś dodałam.

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now