Rozdział 37

87 15 1
                                    

- Przeklęta Noah?- udałam zamyśloną.- Czytałam o niej kiedyś w bibliotece. Dlaczego pan o nią pyta?

- Mówi się, że Przeklęta Noah powróci. Chciałem po prostu wiedzieć, czy o niej słyszałaś.- Bookman uśmiechnął się do mnie tajemniczo.

On wie. Widzę to w jego oczach, on wie, że to ja trzymam w sobie wspomnienia Niiki. Teraz tylko pytanie brzmi ,,Skąd on to wie?"

- Ma pan mi coś do za sugerowania?- spytałam groźnie.

- Z kim teraz rozmawiam? Z Przeklętą Noah, czy z Inari?

- Domyśl się przeklęty Bookmanie.- Niiki warknęła w jego stronę moim głosem. 

- Przeklęta Noah Niiki.- powiedział spokojnym głosem. 

- Dlatego nie lubię Bookmanów. Strasznie się przemądrzają i wydaje im się, że wiedzą wszystko.- Niiki mruknęła pod nosem i podparła głowę o rękę. Przymknęła na chwilę powieki, a po chwili moje czerwone tęczówki stały się zielono-złote.- Więc chciałeś czegoś ode mnie staruszku?

- Chciałem po prostu zobaczyć jaka jesteś. Wtopiłaś się w Zakon i można powiedzieć, że trzymasz nas w garści. 

- Samo zaprosiliście mnie do środka. Choć wtedy Inari nie była świadoma tego, że byłam wewnątrz niej. No, ale ty i tak nie możesz z tym nic zrobić.- Niiki zaśmiała się istnie szaleńczo.- W końcu Bookmanom nie wolno mieszać się w historię. Dlatego nie możesz o mnie powiedzieć Zakonowi.- ponownie się zaśmiała.- Ludzie są tacy głupi. Sami nakładają na siebie takie ograniczenia, a potem muszą ich dotrzymywać. Prosiłabym jednak, żebyś nie wchodził mi w drogę, bo może się to skończyć źle dla ciebie i dla tego... jak mu tam było? Lavi?- Bookman drgnął.- Wszystko co widziałeś, słyszałeś lub zobaczysz, usłyszysz ma pozostać tajemnicą.

Ponownie przymknęła powieki, a po chwili znowu mogłam władać nad swoim ciałem. Mój wzrok powędrował na okno i jakoś tak nie wiedziałam jak porozmawiać ze starcem. W końcu jak na to nie patrzeć to przed chwilą mu groziłam. Choć teoretycznie to była Niiki, ale to nadal jest moje ciało. 

Słońce na horyzoncie już zachodziło. Świat powoli spowijała nieprzenikniona ciemność. Powoli po drugiej stronie globu pojawiał się księżyc, żeby ogłosić wielkie rozpoczęcie nocy. Nocne stworzenia budzą się do życia, a na ulicach większych miast rozkręca się nocne życie. 

Zawsze lubiłam noc. Rodzice zawsze byli przeciwni, żebym wychodziła nocą, ale czasami wymykałam się, żeby pooglądać morze nocą. Kochałam widok księżyca odbijającego się w wodzie. Nigdy nie odważyłam się pływać, bo miałam jakąś dziwną niechęć do wody. Jednak pomimo tego kochałam się jej przyglądać. 

- Nie czujesz strachu przed Przeklętą Noah?- spytał Bookman.

- Nie. Jakoś nie przeraża mnie wizja zniknięcia. Nigdy nie miałam jakiegoś dużego przywiązania do mojego życia, a na nią przynajmniej ktoś niecierpliwie czeka.- uśmiechnęłam się lekko w jego stronę. 

Pociąg zatrzymał się, a ja powstałam ze swojego miejsca. Opuściliśmy wagon i pognaliśmy do portu zapytać o łódź na wyspę, która mnie interesuje. Odpływali jutro po południu, więc musimy sobie załatwić nocleg. Zostawiłam sprawę noclegu Bookmanowi, a ja poszłam w jakieś bardziej ustronne miejsce. To teraz spotkanie z Noah.


Witajcie

Niestety muszę was poinformować, że jutro wyjeżdżam na wakacje i nie będzie mnie przez okrągły tydzień. Dlatego nie będzie rozdziałów :( 

Ale nareszcie kończy się szkoła z czego jestem bardzo szczęśliwa. 

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now