Rozdział 26

93 19 2
                                    

Zamknęłam kolejną książkę i westchnęłam zrezygnowana. Próbuję znaleźć więcej informacji na temat Przeklętej Noah, ale im bardziej szukam, to tracę nadzieję. Oprócz paru małych wzmianek o niej nie ma nic. Wstałam z fotela i ruszyłam do swojego pokoju. Ostatnio zauważyłam bardzo złą rzecz. Zaczyna brakować mi dobrze dopasowanych ubrań, a po za tym mój szalik zaczął się lekko pruć. Muszę kupić czerwoną wełnę i jakoś temu zaradzić. Chyba nie jest zabronione wychodzenie na zakupy.

Zabrałam swoją torebkę i wyszłam ze swojego pokoju poprawiając lekko swoje włosy. Szłam spokojnym krokiem w kierunku wyjścia układając w głowie plan zakupów.

- Inari idziesz gdzieś?- odwróciłam się i zobaczyłam Allena.

- Hai. Muszę zrobić małe zakupy. 

- Iść z tobą?

- Nie trzeba. Naciesz się swoim wolnym dniem. Ja sobie w razie potrzeby poradzę.

Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z wielkiego budynku. Szłam leśną drogą aż w końcu dotarłam do lekko zatłoczonego miasta. Powolnym krokiem zaczęłam przechadzać się po mieście zaglądając do ciekawie wyglądających sklepów. Mój budżet był trochę ograniczony, ale zawsze można sobie sprawić jakieś drobne i tanie dodatki. 

Wyłam ze sklepu z ubraniami z dwiema pełnymi torbami, a  jednej gnieździła się jeszcze czerwona włóczka. Spojrzałam na niebo i westchnęłam cicho. Słońce zaczęło już zachodzić. Lepiej szybko wrócę, bo będą się niepotrzebnie wściekać. 

- Panienko może wstąpisz?- usłyszałam niski męski głos.

Spojrzałam w bok i zobaczyłam mężczyznę w podeszłym wieku. Patrzył na mnie swoimi zwężonymi czarnymi oczami, a w ręki trzymał palącego się papierosa. Czubek jego głowy był łysy, a z tyłu było widać jeszcze lekko siwe włosy. 

- Gdzie?- spytałam poważnym głosem. 

- Do mojego sklepu?- wskazał na schody prowadzące do budynku z ciemnej uliczki.

- A co pan sprzedaje?

- Broń. Sądząc po twojej budowie ciała to umiesz walczyć, prawda?

- Potrafisz to ocenić.

- Mam dobre oko do ludzi.- zmrużył swoje oczy.- Sądząc po ułożeniu twoich nadgarstków to... katana, prawda?- kiwnęłam niepewnie głową.- Jednak widzę, że jesteś gotowa od razu wykonać zdecydowany ruch łokciem. Katana i bicz rozumiem. Chcesz przynajmniej obejrzeć?

- Co mi szkodzi.- facet odwrócił się, a ja spokojnym krokiem szłam za nim.

Jego sklep w środku był mały, ale na ścianach w gablotach i nawet w niektórych miejscach na podłodze były bronie. Różnego rodzaju. Oglądałam różne ostrza, ale tylko jedne przykuły moją uwagę. Piękne dwie katany wiszące na ścianie. Nigdy nie widziałam tak wykonanych. Jedna z białym ostrzem, a trzon był czarny. Druga zaś miała czyste czarne ostrze i biały trzon. Koło nich wisiał złoty bicz. 

- Ładne, prawda?

- Dziwię się, że nikt ich jeszcze nie kupił. 

- Zostały kupione wiele razy, ale zawsze tutaj wracały. Mówi się, że te bronie są przeklęte. 

- Dlaczego?

- Po pierwsze nikt nie wie gdzie zostały zrobione. Przyszedł tutaj raz pewien mężczyzna dwadzieścia lat temu. Powiedział, że znalazł je w lesie i prosił o opinię. Te bronie są naprawdę twarde i niezniszczalne. Chciałem zniszczyć ten bicz, by zobaczyć z czego jest wykonany, ale nie udało mi się. Od razu kiedy je kupiłem to odkupił je jakiś nadziany chłoptaś. Po trzech dniach wbił sobie białą katanę prosto w serce. Dostał je w spadku jego kuzyn, który zamieszkał w jego posiadłości i ten również po trzech dniach się zabił. Potem od razu trafiły do mnie, ale i tak ktoś je kupił. Popełnił samobójstwo i aż do teraz nikt nie kupił tych broni. Dlatego służą jako ozdoba.


- Znalazłam!


- Ile kosztują?

- Panienko chcesz je kupić? Mówiłem nie są na sprzedaż. 

- Czuję, że te bronie będą idealnie do mnie pasować. 

- Tylko nie chcę potem słyszeć, że popełniłaś samobójstwo.

- Nie popełnię. 

- Niech je panienka weźmie. I tak nie mają ustalonej ceny.- facet podszedł do ściany i wziął interesujące mnie bronie. 

Wręczył mi je, a ja podziękowałam i ruszyłam w kierunku Zakonu. Nagle przed oczami przeleciał mi znajomy fioletowo-czarny motyl.

- Tyki?


Witajcie

Normalnie zebrać się nie mogłam to napisania, a jak już zaczęłam pisać to przestać nie mogłam. Wyszedł z mojej weny taki rozdział. Ogólnie to nawet z niego dumna jestem. Nasza Inari nareszcie ma swoją broń. Długo zastanawiałam się nad wyglądem jej katan i bicza. Wyszło co wyszło. 

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now